Właśnie stoję przed drzwiami, i mam lekkie wahanie, czy zapukał, czy też nie, ale nie, to właśnie teraz wszystko się zaczyna i nie ma tu miejsca na żadne wahania, bo teraz nie ma miejsca na wahania w moim życiu.
No dobra, biorę zamach i pukam w drzwi. Czekam dobrą chwile i myślę no do cholery Jeremy rusz swój wielki cholerny tyłek.
Jeremy, mój mały braciszek.
Jego raczej ta zemsta nie dotyczy on nie traktował mnie gorzej czy też lepiej, traktował nas tak samo więc, Jer możesz spać spokojnie.No nareszcie, doczekałam się i tak jak myślałam drzwi otworzył mi Jeremy, kiedy mnie zobaczył stanął jak wryty, no, ale ja tam się mu nie dziwie, w końcu zniknęłam nagle i nie było mnie rok, a teraz po prostu się pojawiam tak nagle i bez uprzedzenia.
Ale po cholerę mam ich uprzedzać?! No, bo hello to też mój dom!
- Ca...Ca...Ca...Cassidy??! - zaczął się jąkać i przyglądać się mi uważnie czy też aby na pewno nie jestem jakimś duchem.
- Tak braciszku, to ja w swojej pełnej, pięknej osobie - odpowiedziałam na co ten tylko wywrócił oczami, ale i tak się szeroko uśmiechnął i zaczął mnie przytulać.
Ta przytulać, pewnie gdybym nie była w połowie wampirem, to by mnie udusił.
-No dobra braciszku puszczaj, bo mnie udusisz -zaśmiałam się a on ze mną, po czym mnie puścił.
Ta udusisz no, ale trzeba sprawiać pozory na razie nie muszą wiedzieć o tym kim jestem, wszystko w swoim czasie.
- Wow, ale ty się siostrzyczko zmieniłaś, twój styl no, teraz wyglądasz bardziej jak seks bomba niż jakaś grzeczna dziewczynka - stwierdził uśmiechając się głupkowato. Za co dostał ode mnie w łeb.
- Ałł, no dobra wyglądasz świetnie -zaśmiał się, a ja tylko wywróciłam oczami, ale i tak uśmiechałam się dumnie.
Nagle za Jeremy'm pojawiła się dziewczyna o brązowych włosach. Moja kochana siostrzyczka Elena. Miała naprawdę zabawny wyraz twarzy. Jej oczy stały się wyłupiaste a usta zostały szeroko otworzone, o jacie, ktoś tu się zdziwił na mój widok.
A wraz z nią jakiś mężczyzna, od razu wyczułam, że to wampir.
Miał on czarne włosy i niebieskie oczy.
Patrzył na mnie nie ufnie i jakoś tak dziwnie przeszywał mnie wzrokiem.- Cassidy to naprawdę ty??? - zapytała brunetka patrząc na mnie z niedowierzaniem.
No to przedstawienie uważam za rozpoczęte.
- Tak, Eleno to naprawdę ja - mówiłam z udawanymi łzami w oczach - Tak strasznie za tobą tęskniłam -powiedziałam przytulając ją co ona ze szlochem odwzajemniła.
Ah jaką ja jestem świetną aktorką hehe.
- Emm będziemy tak stać czy wejdziemy do środka? -zapytał rozbawiony Jeremy patrząc na nas.
- Tak, tak, chodź Cassidy- brunetka pociągnęła mnie do środka domu. - A ty Jeremy weź rzeczy Cassidy i zanieś je do jej pokoju - powiedziała Elena z czego Jeremy raczej nie był zadowolony. Potem zwróciła się do mnie i powiedziała z uśmiechem - Twój pokój stoi tak jak go zostawiłaś. - A potem popatrzyła na Jeremy'ego, na co ja zaprzeczyłam.
- Nie, nie trzeba sama się tym zajmę - powiedziałam na co ona pokręciła jedynie głową i powiedziała.
- Nie, nie przecież dopiero co przyjechałaś mamy sobie tyle do opowiedzenia - zaczęła trajkotać jak najęta, a ja miałam ochotę po prostu ją zakopać tysiąc m. pod ziemią.
I gadałaby tak dalej, ale przerwało jej krząknięcie ze strony czarnowłosego .
- Ah no tak - powiedziała - To Damon Salvatore mój przyjaciel - wskazała na mężczyznę.
- Miło mi cię poznać - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Damon coś tam tylko wymamrotał i odszedł w głąb domu.
-Wybacz Cassidy, on już taki po prostu jest - powiedziała Elena
- Nic nie szkodzi - odpowiedziałam z lekkim uśmieszkiem.
Elena się uśmiechnęła i stwierdziła żebyśmy poszli już do salonu. I tak też zrobiliśmy.
Ja od razu usiadłam na moim ulubionym fotelu. A Elena na przeciwko mnie. Po chwili doszedł też Jeremy, więc byliśmy już wszyscy.
- No dobra, opowiadaj - zaczęła Elena - Dlaczego tak nagle uciekłaś, gdzie byłaś i czemu się nie odzywałaś - To ostatnie wypowiedziała lekko oburzona.
I tak zaczęłam opowiadać, jak dowiedziałam się o tym, że nie jestem ich biologiczną siostrą, że byłam oczywiście w Salem, bo chciałam dowiedzieć się czegoś o moich rodzicach bla bla bla.
Na co ona odpowiedziała, że mnie rozumie, (pff akurat) bo się dowiedziała, że jest przyrodnią siostrą Jeremy'ego a nie do końca prawdziwą, ponieważ jej matką była jakaś Isobel Flemming.
O tym, że jest wampirem.
( a, że ja nim jestem to się nie skapnęła, jak można być taką idiotką. Za to jej przyjaciel chyba już coś podejrzewa)O tym, że w mieście są Pierwotni ( hm... ciekawe co pierwsze wampiry robią w Mystic Falls... ) i co już nawyprawiali.
O tym, że Klaus Pierwotna Hybryda, użył perswazji na jej ukochanym Stefanie i ten teraz robi co tamten mu każe (Oh jak mi przykro, chyba się popłacze) bla bla bla, no ja nie mogę zaraz skręcę jej kark, jak nie przestanie gadać!
Opowiadała tak do późnej godziny.
- Wiesz Eleno, jestem już zmęczona i jeśli pozwolicie pójdę się już położyć, bo w końcu jutro jest szkoła - Mam nadzieję, że się wywinę.
- Tak jasne, pojedziemy razem - odpowiedziała z uśmiechem.
- Tak świetnie, czemu nie - ehh wspaniale, ale w sumie może i mi się to jakoś potem opłacić. - To Dobranoc - powiedziałam i wstałam po czym poszłam w stronę schodów, wspięłam się po nich i weszłam do swojego pokoju.
Nareszcie sama ze sobą pomyślałam, a następnie
poszłam zrobić wieczorną toaletę i położyłam się spać z myślą, o tym, że jutro nudno nie będzie.Cześć i Czołem!
Kochani mamy drugi rozdział, mam nadzieję, że w miarę mi wyszedł i się wam podoba.Do zoba
I
Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...