5."Koszmarna Noc Doktora Watsona"

516 18 7
                                    


Cóż w tym Oneshocie przyszło mi na myśl że nasz kochany doktor Watson ma koszmary z wojny Afgańskiej. A kto jest potem misiem-przytulanką? Oczywiście nasz detektyw-konsultant Sherlock. Zapraszam do przeczytania jak się w tej roli spisał. Miłego czytania moi kochani.

Rozdział ten dedykuje mojej przyjaciółce @darkness_dream_ która bardzo mi pomogła z wybraniem obrazka do tego oneshota, dziękuję ci kochana😘😘😘.

-------------------------------------------------------------


Koszmary nigdy nie są czymś przyjemnym, a zwłaszcza koszmary z wojny, w których na nowo widzisz śmierć swoich towarzyszy oraz żołnierzy którzy umarli na twoich rękach kiedy ze wszystkich sił próbowałeś ich ratować. Przed poznaniem Holmesa przytrafiały mi się codziennie, a kiedy budziłem się z krzykiem odpowiadała mi tylko cisza oraz szybkie bicie mojego własnego serca. Kiedy poznałem Sherlocka, te męki Tantala występowały nieregularnie, lecz po sfingowanym upadku mojego przyjaciela,kiedy myślałem że Holmes nie żyje, znowu powróciły a moja nieżyjąca żona Mary nie przejmowała się nimi, po prostu wychodziła do innej sypialni. Po śmierci Mary oraz powrocie mojego kochanego Sherlocka, znowu tortury te przybywały niesystematycznie, lecz kiedy już nachodziły mnie, mój kochany detektyw zaprowadzał mnie do salonu, gdzie grał spokojne utwory na skrzypcach. Tak samo było dzisiejszej nocy,  zmora nadeszła niespodziewanie, sprawiając iż widziałem martwe ciała żołnierzy, moich towarzyszy broni, ich jęki oraz zawodzenie, krew tryskającą z ran,połamane i zmiażdżone kończyny oraz słyszałem huk armat które były obecne na wielu polach bitew. Po raz kolejny czułem przerażenie oraz słyszałem prośby które umierający słali do Boga aby okazał im litość, aby mogli wrócić do swoich rodzin aby jeszcze raz mogli dotknąć policzka swoich żon, narzeczonych lub kochanek. Po raz kolejny widziałem młodego chłopaka o złotych włosach który został ciężko ranny i powtarzał przez cały czas trzy słowa:"Nie chce umierać". Obudziłem się z krzykiem, siadając i oddychając ciężko, a całe moje ciało wypełniało przerażenie oraz chęć natychmiastowego udania się w bezpieczne miejsce. Podskoczyłem i cały spiąłem się kiedy poczułem na swoim ramieniu szczupłą dłoń, natychmiast chciałem się obronić przed napastnikiem, lecz on skutecznie unieruchomił mnie i przycisnął do swojej piersi odzianej w biały materiał, a znany mi głos o głębokim brzmieniu wypełnił pomieszczenie:

-Spokojnie Watsonie, to ja Sherlock. Jesteś w bezpiecznym miejscu. Jesteś tu ze mną na Baker Street, w naszej sypialni. To był tylko koszmar, John, to tylko koszmar.Spokojnie kochanie,spokojnie.

Pozwoliłem aby moje ciało rozluźniło się po czym wygodnie ułożyłem się w ramionach mojego najdroższego przyjaciela,otaczając moimi ramionami jego biodra, który zaczął gładzić delikatnie moje plecy, jednocześnie składając motyle pocałunki na mojej skroni.

-Znowu to.-wyszeptałem ochrypłym głosem, a po policzkach popłynęły mi gorące łzy.-Znowu śniła mi się wojna Afgańska. Znowu byłem na polu walki i znowu widziałem tyle rannych oraz martwych istnień. W imię czego? Niezadowolenia że inny kraj odniósł sukces a nas nie chcieli słuchać? Po to posłało się tyle niewinnych istnień na śmierć? Tylu młodych chłopców, którzy mieli rodziny, żony czekające na nich w domu oraz dzieci które myślały że tatuś niedługo wróci, nie wiedząc jakie niebezpieczeństwo wisi nad ich ojcem.Tyle matek które czekały na powrót swoich synów, aby móc znów ich uściskać i ucałować.

Sherlock nie odzywał się, pozwalając aby cały mój żal i ból opuściły mnie. Podczas całego mojego monologu mocno trzymał mnie w swoich objęciach, całując mnie cały czas skroń, oraz wycierając spływające po moich policzkach słone krople. Kiedy skończyłem swoje żale, Sherlock przemówił swoim ciepłym głosem:

-Nie wiem cóż takiego może spoczywać w głowach osób rządzących tym krajem, ale jedno wiem na pewno: Jesteś tu teraz ze mną, a wojna Afgańska to przeszłość. Ja nie pozwolę ciebie skrzywdzić a jeśli ktoś będzie próbował będzie miał do czynienia ze mną.

-Oh Holmes-westchnąłem na te oświadczenie, które sprawiło że poczułem ciepło w okolicy serca. Mimo iż Holmes ograniczał się z emocjami, to wewnątrz był ciepłym i troszczącym się o drugą istotę ludzką człowiekiem. Mój kochanek uśmiechnął się czule i rzekł,wychodząc z łóżka, wyciągając jednocześnie swoją dłoń o smukłych palcach moją stronę:

-A teraz chodź kochanie, do salonu, zagram tobie coś spokojnego na skrzypcach aby odgonić resztę mar od ciebie.

Z uśmiechem na ustach ująłem jego dłoń i ramię w ramię, trzymając swoje dłonie udaliśmy się do salonu, gdzie Sherlock posadził mnie na kanapie, a sam ujął w swoje dłonie skrzypce i smyczek, po czym spod smyczka wypłynęła znana mi już łagodna melodia, którą mój kochanek skomponował dla mnie kiedy przebywał w swoim pałacu pamięci. Melodię tą nazwał:"Kołysanka dla Jeżyka", jeśli chciałbyś wiedzieć, drogi czytelniku dlaczego taka nazwa, to już śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż kiedy się denerwuje Sherlock zawsze uśmiecha się i mówi że wyglądam niczym zdenerwowany Jeż, co jego zdaniem jest niezwykle urocze. Nie wiem kiedy zapadłem w sen, natomiast rano obudziłem się w łóżku, ze śpiącym obok Sherlockiem, który nawet przez sen obejmował mnie, tuląc do swoich piersi tak abym mógł czuć spokojny rytm jego serca.Dzięki takim chwilom oraz nie tylko takim, z każdym dniem kocham mojego detektywa coraz mocniej, mimo iż myślałem że jeśli jest się zakochanym jest to niemożliwe, jednak na moim przykładzie można wywnioskować że nawet jeśli kochasz drugą osobę, to dzięki niej widzisz świat inaczej, a przez jej starania i to że jest przy tobie kochasz ją jeszcze mocniej. Zastanawiałem się jak Sherlock zdołał mnie przenieść,przecież jestem od niego cięższy.[dop.Sherlocka:Oczywiście że ciebie przeniosłem, nie mogłem patrzeć jak kulisz się na tej kanapie. Wiesz jaki jesteś lekki, kochanie.Poza tym serce mi się kraja za każdym razem kiedy masz koszmary, jednocześnie denerwuje mnie fakt że nie mogę być tam z tobą aby cię wspierać w tych okropnych snach.Kocham Ciebie mój Jeżyku. ]

[Dop. Dr.Watsona: Nie musisz być przy mnie w snach skarbie wystarczy że będziesz obok mnie kiedy się obudzę,a wtedy przytulisz mnie, i wyszepczesz mi uspokajające słowa do ucha.Również Ciebie kocham mój znamienity detektywie.]

---------------------------------------------------

Tak więc doszliśmy do końca tego rozdziału mam nadzieję że wam się spodobał i skomentujecie (do niczego nie zmuszam, lecz bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania). Do zobaczenia w kolejnym oneshocie i papa całusków sto dwa 😚😚😚

Our Baker Street Dżentelmen czyli wiktoriański Johnlock oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz