Moi kochani Holmes zachowuje się dziwniej niż zwykle. Co na to Watson? Dowiecie się tego w tym shocie, na który gorąco zapraszam...
---------------------------------------------
Już od kilku dniu mój drogi małżonek zachowywał się dziwnie. Siedział przy swoim biurku nad kartką papieru i mruczał coś pod nosem. Zmartwiony o mojego ukochanego, próbowałem mu pomóc na wszelkie możliwe sposoby, lecz nigdy nie mogłem dostrzec co na owej kartce się znajduje. Na początku podejrzewałem że mój ukochany stał się ofiarą szantażysty, lecz zaraz przypomniałem sobie że mój przyjaciel jest za sprytny aby jakikolwiek szantażysta miał coś na niego. Potem pomyślałem że chodzi o jakąś sprawę o której mi nie powiedział. Od czasu do czasu kiedy nadarzała się jakaś sprawa, to pani Hudson opiekowała się małą Rosie. Powoli zaczynały kończyć mi się pomysły.
-Cóż to za kartka kochanie?-zapytałem wieczorem, kiedy mój kochany detektyw wrócił z miasta, a mała Rosie ucinała sobie drzemkę razem z Tobym.
-Nic takiego Jeżyku.-odpowiedział mój ukochany, oplatając mnie swoimi silnymi ramionami w pasie i przyciągając mnie do siebie, składając czuły i za razem namiętny pocałunek na moich ustach, który sprawił że cały świat zawirował wokół nas, przestając mieć znaczenie.
-Martwię się o ciebie, moje kochanie.-powiedziałem gładząc dłonią szczupłe policzki mojego słońca, kiedy tylko rozdzieliliśmy nasze usta z przyjemnym dla ucha dźwiękiem.
-Wiem słońce, ale nic mi nie grozi. To trywialna sprawa która jutro będzie rozwiązana.-powiedział mój przyjaciel, przymykając oczy i poddając się pieszczocie którą sprawiały mu moje dłonie.
-Obiecujesz?-zapytałem, całując jego orli nos.-Wiesz, że umieram z niepokoju kiedy jesteś taki tajemniczy.-powiedziałem, przyglądając się mojemu ukochanemu.
-Obiecuję skarbie.-rzekł mój ukochany, składając na moim czole delikatny pocałunek.-Jak się spało księżniczko?-zapytał Rosie, która w tym momencie się obudziła i usiadła, uśmiechając się i ukazując dwa przednie ząbki. Rosie zaśmiała się i wyciągnęła do nas rączki kiedy tylko podeszliśmy do sofy. Mój kochany mąż zaśmiał się i porwał naszego aniołka w ramiona. Resztę dnia spędziliśmy opiekując się naszą córeczką, po czym wieczorem utuliliśmy ją do snu i sami udaliśmy się na spoczynek. Następnego dnia, mój przyjaciel ucałował mnie i wyszedł z samego rana zostawiając mnie i Rosie z Tobym. Akurat bawiliśmy się pluszowym króliczkiem, kiedy mój drogi Sherlock wrócił do nas z uśmiechem triumfu na twarzy, przywitał się z nami i usiadł naprzeciwko nas.
-Widzę skarbie że sprawa została rozwiązana pomyślnie.-powiedziałem uśmiechając się czule bo mojego ukochanego.
-I to jeszcze jak mój drogi Jeżyku.-powiedział Sherlock, a Rosie poraczkowała do mojego męża. Mój ukochany wziął naszą córeczkę i posadził na swoich kolanach.-Kochanie czy mógłbyś być tak miły i zamknął oczy?-zapytał mój drogi detektyw. Bez zbędnych pytań wykonałem polecenie, i po chwili usłyszałem ruch i zdanie w którym Sherlock prosi Rosie słowami:
-Przytrzymaj księżniczko i pokażemy to tatusiowi. Już możesz otworzyć oczy kochanie.-powiedział mój najdroższy, a ja otworzyłem powieki. Zobaczyłem jak mój ukochany Holmes nachyla się nade mną z Rosie na rękach, natomiast nasz aniołeczek trzyma w rączkach prostokątny kawałek białego papieru, który wyciągała w moją stronę, gaworząc przy tym głośno.
-Cóż to takiego tata kazał tobie przekazać moja droga?-zapytałem z uśmiechem na twarzy biorąc mały bilecik, po czym przeczytałem co się na nim znajduje. A była na nim następująca treść:
Sherlock Holmes
John Watson, M.D
Consulting Detectives
221B Baker Street
London
Spojrzałem na mojego ukochanego nie mogąc rzecz słowa, wzruszony do granic możliwości. Uznałem że słowa są tutaj zbędne i ucałowałem kuszące usta mojego ukochanego męża szepcząc:
-Dziękuję kochanie.
-Nie musisz dziękować kochanie. Powinienem już dawno to zrobić jednak coś cały czas mnie powstrzymywało.-powiedział mój ukochany, spoglądając na mnie z miłością w oczach tak żarliwą, jaką sam czułem do mojego drogiego Holmesa. Wpatrzony w mojego ukochanego poczułem jak maleńka rączka chwyta klapę mojej marynarki, wtedy zdałem sobie sprawę że między nami znajduje się Rosie która domagała się uwagi, to ona sprawiła że staliśmy się pełną rodziną i dzięki niej staliśmy się rodzicami. Teraz nie jest tylko nasza dwójka przeciwko reszcie świata, jest nas trójka. Powinienem rzec nasza trójka przeciwko reszcie świata.
------------------------------------------------------
Ten obrazek zainspirował mnie do napisania tego rozdziału:
Watson: Więc jaki on jest? Ten inny ja z tamtego miejsca.
Holmes: Jest błyskotliwy, odważny, miły, niezawodny, przystojny i zasadniczy i...
Tak oto zakończyliśmy tego shota mam nadzieję że się wam podobał oraz nie zapomnicie ogwiazdkować i skomentować(jeśli oczywiście chcecie do niczego nie zmuszam). Pozdrawiam was cieplutko i do zobaczenia w kolejnych. Papa i całusów sto dwa😚😚😚
CZYTASZ
Our Baker Street Dżentelmen czyli wiktoriański Johnlock oneshots
Fiksi PenggemarOneshoty dziejące się w kanonicznym świecie stworzonym przez Sir Artura Conan Doyle o naszych chłopcach z Baker Street 221B