36.Dawanie Kwiatów

135 5 1
                                    

Moi kochani doktor Watson pod koniec każdego tygodnia dostaje bukiet róż. Od kogo on jest? Przekonajcie się sami. Bez dalszego przedłużania zapraszam was do czytania...

------------------------------------------------------

Był to koniec tygodnia kiedy do mojego gabinetu gdzie prowadziłem moją skromną praktykę lekarską, po raz pierwszy zawitał kurier z wielkim bukietem, składającym się głównie z czerwonych róż, oraz małą karteczką z napisanym na niej zdaniem:"Dla tej jedynej, wyjątkowej osoby". Na początku zdziwiłem się jednak nie powiedziałem o tym ani słowa mojemu małżonkowi, myśląc że ktoś się pomylił, lub to był głupi żart. Pod koniec kolejnego tygodnia sytuacja się powtórzyła, jednak bukiet był większy od poprzedniego, a na karteczce znajdowała się wiadomość:"Puk puk zgadnij kto ". Nadal myślałem że ktoś robi mi głupi dowcip. Jednakże z każdym kolejnym tygodniem, sytuacja się powtarzała a bukiet z tygodnia na tydzień stawał się coraz większy a wiadomości stawały się coraz bardziej romantyczne, a wyznania miłosne były coraz śmielsze. Ostatni liścik brzmiał:" Z każdym dniem, z każdym rokiem dziękuję za to że mogę podziwiać twoje oblicze oraz słyszeć twój głos. Jesteś mój drogi najlepszym darem na tym świecie, jedynym jaki jest wart czyjejś uwagi. Jest również wiele innych powodów moich podziękowań jednak chciałbym powiedzieć tobie o nich osobiście. Zgadnij mój drogi kim jestem". Każdego dnia zamartwiałem się kim jest tajemnicza osoba i czego odemnie chce. Postanowiłem że nie odpowiem na liściki tej obcej osoby, ponieważ jedyną osobą do której należy moje serce, jest mój najlepszy przyjaciel i ukochany Sherlock Holmes, a jego nie zamierzam zdradzić w ten czy inny sposób. Jednakże tego dnia spotkała mnie wyjątkowa i miła niespodzianka. Właśnie miałem się zbierać do domu kiedy ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę wejść.-krzyknąłem, i usiadłem za biurkiem, porządkując dokumenty. Przez próg zawitał największy bukiet czerwonych róż jaki widziałem w swoim życiu, w przybyszowi widać było tylko nogi odziane w czarne spodnie, a na nogach miał czarne pantofle.

-W czym mogę pomóc?-zapytałem, zdziwiony.

-Miałem dostarczyć to panu Watsonowi.-oznajmił piskliwym głosem dżentelmen.

-Od kogo?

-Jegomość który mnie przysłał oznajmił żeby pan sam odgadł.-rzekł mężczyzna.

-Proszę mi powiedzieć, ponieważ jeśli pan nie powie nie przyjmę tego daru,nawet jeśli nie będzie to od kogoś kogo nawet po przedstawieniu nie znam. Ani nawet od jakiejkolwiek innej osoby.-rzekłem, wstając z fotela.

-Nawet jeśli ten bukiet jest odemnie?-zapytał znany mi głos a zza bukietu wyjrzała twarz mojego ukochanego detektywa.-Mój kochany Jeżyku.-dodał za moment mój najdroższy uśmiechając się przy tym ciepło.

-Sherlock skarbie wystraszyłeś mnie.-powiedziałem, wypuszczając z ulgą powietrze z płuc.

-Nie podobała się tobie zabawa mój drogi?-zapytał mój ukochany detektyw podchodząc do mnie i dając mi bukiet kwiatów.

-Nie wiedziałem że to twoja sprawka kochanie.-powiedziałem, przyjmując bukiet i całując smukły policzek mojego ukochanego.

-Myślałem że metodą dedukcji zgadniesz od razu skarbie, chociaż przyznaję że trochę je utrudniłem.-powiedział mój mąż ze skruszoną miną,zajmując miejsce w fotelu w którym zazwyczaj zajmują pacjenci.

-Kochanie te liściki nie były napisane twoją ręką.-oznajmiłem, wkładając bukiet do wazonu i siadając na kolanach mojego ukochanego.

-Ponieważ poprosiłem Mycrofta aby to on je napisał, a ja w imieniu mojego drogiego brata  napisałem podobne liściki dla naszego przyjaciela Inspektora Lestrade'a.-rzekł mój drogi Holmes, oplatając mnie swoimi smukłymi acz silnymi ramionami.

Our Baker Street Dżentelmen czyli wiktoriański Johnlock oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz