Moi kochani w związku z tym że mamy święta, w prezencie świątecznym składam na wasze ręce tego świątecznego speciala. Merry Christmas kochani 😘😘🎄
--------------------------------------
Nawet nie wiadomo kiedy, a nadszedł ten dzień w roku który uwielbiam od dzieciństwa. Mianowicie Boże Narodzenie. Zapach choinki prosto z lasu, aromat ciasteczek roznoszących się po całym domu,ręcznie malowanych ozdób które zawiesza się na iglaste gałęzie, przedstawiające różne wzory, w różnych kolorach. Smak Gęsi roznoszący się po podniebieniu, oraz kolorowe kartki świąteczne które każdy wysyła sobie wraz z życzeniami. Nigdy nie sądziłem że dane mi będzie przeżywać właśnie takie święta, że będę miał własną rodzinę. Teraz siedząc w fotelu na Baker Street spoglądam na cudowne osoby które śmiało mogę nazwać moją rodziną:mój drogi małżonek oraz najlepszy przyjaciel Shrelock Holmes trzymający na kolanach naszą adoptowaną córeczkę Rosie która rozpakowuje jeden cukierek-niespodziankę, pani Hudson popijającą grzane wino i nucącą cicho kolędę. Mimo iż na dworze jest ziąb, to tutaj nie ma on miejsca. Z uśmiechem na ustach słyszę pukanie do drzwi, więc wstaję i otwieram je. W futrynie znajdują się goście ubrani w ciepłe płaszcze, trzymając w dłoniach przewiązane wstążką paczki.
-Greg, Mycroft świetnie że jesteście.-witam się z przybyłymi, otwierając szeroko drzwi i wpuszczając szwagra i jego męża by mogli się ogrzać.
-Wujek Myc, wujek Greg.-rozlega się podekscytowany głos, a mała osóbka już biegnie przywitać się z gośćmi.
-A mała Rosamundo z dnia na dzień stajesz się coraz piękniejszą młodą damą.-mówi starszy Holmes porywając w ramiona Rosie której na blond włosach spoczywała przymocowana do opaski aureola. Nasza księżniczka przytuliła mocno swojego wujka, po czym przywitała się z drugim wujkiem.
-Chyba się nie spóźniliśmy?-zapytał Greg, zdejmując płaszcz podczas gdy Mycroft witał się z moim ukochanym i naszą gospodynią.
-Nie właśnie przed chwilą skończyliśmy ustawiać stół.-odpałem.
-Cóż zastanawiałem się czy nie dodać środka nasennego do puddingu.-rzekł mój małżonek, za co dostał odemnie sójkę w bok.
- Już raz zrobiłeś to jak byliśmy dziećmi, mój drogi bracie.-odpowiedział starszy Holmes, na co mój ukochany roześmiał się głośno i owinął ramię wokół mojej talii, obdarzając mnie pocałunkiem który ochoczo oddałem.-Gregory to był jednak zły pomysł.-usłyszeliśmy głos Mycrofta, oraz śmiech Grega i piśnięcie pani Hudson. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na osoby znajdujące się w pomieszczeniu. Straszy Holmes miał skwaszoną minę lecz w jego oczach przez krótką chwilę dostrzegalne były ciepłe iskierki, inspektor natomiast uśmiechał się szeroko, a pani Hudson miała zaczerwienione policzki i trzymała ręce przy ustach.
-Jeśli już mamy waszą uwagę czy możemy już zasiąść do stołu?-zapytał Mycroft, na co uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Ależ oczywiście zapraszam.-rzekłem, wskazując dłonią stół na którym już stały różne smaczne potrawy za które z chęcią się zabraliśmy po złożeniu sobie życzeń. Kiedy już gęś, potrawka z królika, oraz inne przepyszne dania zostały zjedzone, pani Hudson wniosła własnej roboty tort który smakował jak zawsze nieziemsko. Wtedy wśród żartów przyszedł ulubiony czas spotkań świątecznych, czyli otwieranie prezentów. Rosie dostała od nas dwa misie, oraz od Mycrofta i Grega śliczną błękitną sukienkę z białymi różyczkami do której był w zestawie równie błękitny kapelusik, natomiast od pani Hudson komplet porcelanowych filiżanek do zabawy. Mcroft i Greg dostali komplet perfum, a pani Hudson nowy szali wraz z jej ulubionymi czekoladkami.
CZYTASZ
Our Baker Street Dżentelmen czyli wiktoriański Johnlock oneshots
FanfictionOneshoty dziejące się w kanonicznym świecie stworzonym przez Sir Artura Conan Doyle o naszych chłopcach z Baker Street 221B