Snowball Fight

101 1 0
                                    

Moi kochani, nadszedł grudzień, no ale że zima jakoś nie chce do nas przyjść postanowiłam że choć trochę poczujemy ten wspaniały zimowy klimat w tym shocie. Także zapraszam do czytania.

-------------------------------------------------

Był dopiero początek grudnia, kiedy w miasteczku w którym przebywaliśmy spadł śnieg, zmieniając ją w baśniową krainę. Jednak nie mogliśmy cieszyć się tym wspaniałym widokiem, ponieważ prowadziliśmy sprawę dotyczącą zaginięcia pewnej damy. Lady Jane Brown, jest jedyną dziedziczką włości po swoim ojcu. Pewnej nocy Lady Brown wyszła z domu i już nie wróciła, natomiast zmartwiony ojciec panny posłał po nas. Sir Brown był starszym jegomościem dbającym o dobro rodziny, o twardym i nieustępliwym charakterze o czym przekonaliśmy się od razu. Przez dwa dni sprawdzaliśmy wszelkie poszlaki oraz przesłuchiwaliśmy świadków. Lecz trzeciego naszego pobytu, podczas śniadania mój drogi małżonek zatopiony w myślach, nagle zerwał się z krzesła, krzycząc:

-Rozwiązałem to Jeżyku! Rozwiązałem!

Po czym chwycił mnie za dłoń i pobiegł do drzwi.

-Holmes, wyderko załóżmy chociaż płaszcze.

Mój przyjaciel spojżał na mnie i z uśmiechem na ustach podał mi płaszcz, po czym po moich naleganiach niechętnie założył swój. Kiedy byliśmy ubrani już pod pogodę panującą na dworzu, udaliśmy się ku naszemu celu podróży. Na miejscu byliśmy już po paru minutach, czyli w środku lasu w ruinach.

-Sherlock dlaczego tutaj jesteśmy?-zapytałem podążając za moim małżonkiem przez zaspy.

-Ponieważ mój drogi Johnie właśnie tutaj przebywa poszukiwana przez nas Lady Brown,-rzekł mój najdroższy jednym ruchem odsuwając kłody drewna które ujawniły dziwne drzwi, które otworzyliśmy. Naszym oczom ukazał się ciemny tunel z którego wyszła młoda kobieta mrużąc oczy.

-Czy to?-zapytałem szeptem mojego męża.

-Tak to Lady Brown.-odparł Holmes.

-Kim jesteście?-zapytała ochrypłym głosem.

-Niech się pani nie boi.-odezwał się Sherlock.-Nazywam się Sherlock Holmes, a to mój przyjaciel, biograf i wspólnik doktor John Watson.

-Jesteśmy tu ponieważ pani ojciec się o panią martwi.-powiedziałem.

-Martwi się, ten stary cap ma serce z kamienia.-prychnęła Lady Brown.-Prędzej sprzedałby mnie jakiemuś snobowi niż pozwolił żyć tak jak chce.

-Dlatego pani uciekła?-rzekł Holmes.

-Nie tylko.-odpowiedziała Lady Brown, po czym zaprosiła nas do środka. Tam dowiedzieliśmy się że lady Brown wbrew swojej woli została zaręczona z bogatym sąsiadem swojego ojca, za którym ona niestety nie przepadała. Natomiast jej wybrankiem był lokaj którego znała już od wielu lat. Wspominając o lokaju, kiedy lady Brown, skończyła swoją opowieść, do pomieszczenia wszedł młody mężczyzna o czarnych spodniach i takiej samej kufajce.

-Jack w porządku panowie zostali przysłani przez tego starego drania ale nie zrobią ci krzywdy.-rzekła lady Brown do dżentelmena, wstając z zajmowanego przez siebie miejsca.

-Ale zmuszą cię byś poszła z nimi.-rzekł zrozpaczony młodzieniec, a lady Brown podeszła do niego i wtuliła się w jego bok.

Holmes uśmiechnął się ciepło i pokręcił głową.

-Nie podejmę żadnej decyzji dopóki nie dowiem się wszystkiego, lub nie moje przypuszczenia się nie potwierdzą.-rzekł mój przyjaciel.-Z tego co udało mi się wydedukować panna Brown poszła z własnej nieprzymuszonej woli, jednakże pani ojciec uważa inaczej dlatego po mnie posłał. Lecz z tego co teraz widzę, mam przed sobą parę kochających się istot, lecz nie słomianym ogniem a prawdziwym i szczerym uczuciem.

Our Baker Street Dżentelmen czyli wiktoriański Johnlock oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz