Moi kochani któż nie lubi wesel? A w szczególności kiedy to nasze otp bierze ślub. Na początku zastanawiałam się czy nie podzielić tego shota na dwie części, lecz po przeczytaniu go w całości zdecydowałam że zostawię go tak jak teraz widzicie. Tak więc zapraszam was na rozdział ze ślubem i weselem naszych chłopców.
--------------------------------------------
Od kilku miesięcy razem z moim drogim Holmesem ustalaliśmy i przygotowywaliśmy najdrobniejsze szczegóły naszego sekretnego ślubu, począwszy od miejsca ceremonii, po garniturach i listy gości kończąc. Ustaliliśmy że w ceremonii uczestniczyć będą tylko pani Hudson, starszy brat Sherlocka, Mycroft Holmes razem ze swoim partnerem inspektorem Gregiem Lestradem oraz pod złożoną obietnicą milczenia, Mike Stamford dzięki któremu się poznaliśmy. Datę ślubu ustaliliśmy na 20 czerwca, oraz to że ubierzemy się w proste czarne garnitury razem z cylindrami. Drobne przyjęcie herbaciane planowaliśmy urządzić na Baker Street, lecz Mycroft Holmes zaproponował abyśmy „wypili herbatę" w jego skromnej willi, mimo początkowych obaw w końcu w końcu wyraziliśmy zgodę. Co do ceremonii zaślubin, wybraliśmy na nie opuszczony kościół na końcu Londynu, uroczystości miał przewodniczyć zaufany aktor którego kiedyś mój ukochany uratował przed stryczkiem dowodząc jego niewinności. Dzień przed najważniejszym dniem w moim życiu, dałem pani Hudson małą karteczkę którą przekazała dla brata mojego narzeczonego, tym samym szykując dla niego drobną niespodziankę. W dobrym humorze wróciłem na górę gdzie zastałem mojego drogiego detektywa stojącego przy kominku i grającego melodię którą rozpoznałem jako „Marsz Mendelssohna", który sprawił że w moich oczach stanęły łzy i na miękkich nogach podszedłem do mojego drogiego przyjaciela i przytuliłem się do jego pleców. Holmes przestał grać i obrócił się wokół własnej osi porzucając instrument na swój fotel, przytulając mnie do swojej piersi gdzie od razu wyczułem zapach mydła, odczynników chemicznych, tytoniu oraz męskich perfum, który za każdym razem sprawiał że czułem się jak w moim własnym małym raju.
-To już jutro kochanie.-wyszeptałem, pocierając policzkiem o materiał szlafroka mojego ukochanego.
-Tak Jeżyku, jutro o tej porze będziemy już małżeństwem, pijąc razem herbatę u mojego brata w willi.-odrzekł mój najdroższy, składając drobny pocałunek na moim czole. Ten mały gest sprawił że uśmiechnąłem się przymykając oczy.
-A potem wrócimy tutaj, zamykając się w naszych czterech ścianach, przeżywając nasz miesiąc miodowy.-powiedziałem z uśmiechem na ustach, spoglądając na Sherlocka z czułością w oczach.
-Wszystko dla ciebie mój drogi.-odparł Sherlock.-Lecz teraz chodźmy na spoczynek. Jutro czeka nas piękny dzień.-dodał mój ukochany, biorąc moją dłoń i zabierając mnie do sypialni gdzie przespaliśmy całą noc. Następnego dnia obudziłem się w ramionach mojego narzeczonego, który już nie spał i gładził moje ramię z uśmiechem na ustach.
-Dzień Dobry Jeżyku.-przywitał się ze mną Holmes, biorąc w swoją dłoń moją i całując knykcie mojej dłoni.
-Dzień Dobry kochanie.-odpowiedziałem i złożyłem pocałunek na ustach mojego ukochanego.-Jak się czujesz?-zapytałem splatając moje palce z palcami mojego kochanego detektywa.
-Wybornie moje słońce, wybornie.-rzekł mój narzeczony, gładząc mój policzek.-A ty mój Jeżyku?
-Odrobinę zdenerwowany.-powiedziałem, obrysowując palcem wskazującym kształt ust mojego narzeczonego. Sherlock chciał coś powiedzieć lecz do naszej sypialni jak burza wpadła pani Hudson, mówiąc radosnym głosem:
-Wstajemy chłopcy, dzisiaj taki piękny dzień. A za parę godzin staniecie na ślubnym kobiercu. Czy to nie cudowne?
-Pani Hudson czy wie pani co to prywatność?-zapytałem naszą gospodynię, która tylko roześmiała się, zostawiając na komodzie miednicę razem z dzbankiem z ciepłą wodą oraz ręcznikami.
CZYTASZ
Our Baker Street Dżentelmen czyli wiktoriański Johnlock oneshots
FanfictionOneshoty dziejące się w kanonicznym świecie stworzonym przez Sir Artura Conan Doyle o naszych chłopcach z Baker Street 221B