27.Spacer w Deszczowym Londynie

175 5 0
                                    


Moi kochani siedząc i się nudząc wymyśliłam czemuż to nasi chłopcy nie mogą mieć romantycznego spaceru w strugach deszczu. Bez zbędnego przedłużania zapraszam do czytania

-----------------------------------------

Był to przepiękny jesienny dzień w naszym kochanym Londynie. Właśnie wróciłem do naszego mieszkania ze spaceru z Tobym. Leniwie pochyliłem nad moim psim towarzyszem i odpiąłem mu smycz z obroży. Szczęśliwy Toby pobiegł schodami na górę i zaczął łasić się do mojego męża, który zakładał właśnie płaszcz, a ja podszedłem do mojego ukochanego i ucałowałem jego szczupły policzek.

-Nowa sprawa skarbie?-zapytałem zaciekawiony, kiedy Sherlock podrapał za uszami naszego czworonożnego przyjaciela, który opierał się o niego przednimi łapami.

--Nie mój drogi Jeżyku.-rzekł mój ukochany, a Toby otrzepał się i ucieszony poczłapał do salonu, biorąc w pysk mój stary but.-Idę na spacer czy zechciałbyś do mnie dołączyć kochanie?-zapytał mój detektyw, wykonując przede mną głęboki ukłon  wyciągając kokieteryjnie w moją stronę dłoń.

-Oczywiście że tak kochanie.-odpowiedziałem z uśmiechem na ustach, kładąc swoją dłoń na smukłej mojego ukochanego, którą mój najdroższy natychmiast ucałował.-Z tobą wyderko pójdę zawsze i wszędzie, gdzie tylko będziesz chciał. A nawet na samo dno piekła jeśli tylko będę tam z tobą moje kochanie.-dodałem kiedy schodziliśmy schodami naszego wspólnego gniazdka. Mój ukochany detektyw uśmiechnął się czule i umieścił swoją dłoń w zagięciu mojej ręki, po czym ramię w ramie ruszyliśmy ulicami naszego miasta. Muszę przyznać że pogoda jak na tą porę roku była przepiękna. Słońce świeciło, a kolorowe liście bezszelestnie spadały z drzew, aby zaraz zostać zgrabione przez robotnika wykonującego swoją pracę. Wokół nas Londyn tętnił życiem, gazeciarze nawoływali do zakupu gazety, kwiaciarki sprzedawały kwiaty, układając je w kolorowe bukiety. Dorożkarze siedzący na swoich powozach zawozili swoich klientów pod wskazane adresy. A dzieci bawiły się, skacząc przez skakanki, malując coś na bruku, lub zwyczajnie bawiąc się w berka. Idąc i rozmawiając z moim przyjacielem, poczułem jak coś kapnęło na mój płaszcz, zostawiając na nim malutką mokrą plamkę, sekundę później spadła kolejna kropla, która rozbiła się na bruk. Z każdą chwilą przybywało coraz więcej kropel, aż w końcu cały Londyn pogrążył się we łzach nieba, sprawiając iż cała społeczność pochowała się w kawiarniach i restauracjach aby nie zostać mokrym. Też chciałem się schować jednakże mój drogi towarzysz powstrzymał mnie, z psotnym uśmiechem na ustach uderzając swoją laską w najbliższą kałuże, ochlapując nogawki moich spodni.

-O rzesz ty.-warknąłem i również uderzyłem w kałużę laską aby ochlapać mojego męża, jednak mój kochany Holmes w porę odskoczył unikając ochlapania z mojej strony i śmiejąc się radośnie po raz kolejny mnie ochlapał. Nie pozostając mu dłużnym, zabrałem się do roboty, i już drugi cios był celny i woda wylądowała na nogawkach czarnych spodni mojego ukochanego. Śmiejąc się i dokazując jak małe dzieci, nie zauważyliśmy jak przyłączyła się do nas czwórka małych pociech, śmiejąc się i biegając wokół nas. Zostawiając wspomnianą wcześniej czwórkę pod czujnym okiem ich rodziców, pobiegliśmy w głąb Londynu i ukryliśmy się w dobrze zacienionym i w ogóle nie uczęszczanym zaułku, obdarowywając zachłannymi pocałunkami nasze usta.

-Kocham Ciebie.-wyszeptaliśmy jednocześnie w swoje usta, a krople deszczu spadały z nieba spowijając nas. Mój drogi Sherlock przewiesił sobie swoją laskę na ramieniu i ułożył swoje odziane w czarne rękawiczki dłonie na moich policzkach mówiąc:

-Teraz cały mój świat znajduje się w moich dłoniach.

Na te słowa wzruszyłem się i ucałowałem kuszące usta mojego ukochanego małżonka, po czym ułożyłem swoją dłoń na dłoni mojego detektywa i spoglądając w jego cudne oczy, wyszeptałem:

-Natomiast cały mój świat świat stoi tutaj przede mną, a ja czuję jego czuły i pieszczotliwy dotyk na moich policzkach.

Mój kochany uśmiechnął się czule i przytulił mnie do siebie ,od razu wyczułem zapach mydła, odczynników chemicznych, tytoniu oraz męskich perfum, który za każdym razem sprawiał że czułem się jak w moim własnym małym raju dając mi poczucie bezpieczeństwa, miłości i wsparcia. Przymknąłem oczy i również przytuliłem moje męża, składając motyli pocałunek na jego klatce piersiowej otulonej czarnym płaszczem, po czym wyszliśmy z zaułka i udaliśmy się do domu, aby spędzić resztę tego deszczowego dnia przed kominkiem, objęci i przykryci wspólnym kocem trzymając w dłoniach ciepłą czekoladę.

---------------------------------------

Mam tutaj jeszcze jeden uroczy obrazek pasujący do naszego rozdziału:

Przedstawiam wam, moi kochani komiks z cyklu: :"Holmes  wykorzystuje swój geniusz aby popatrzeć po kryjomu na tyły Watsona" :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przedstawiam wam, moi kochani komiks z cyklu: :"Holmes  wykorzystuje swój geniusz aby popatrzeć po kryjomu na tyły Watsona" :

Przedstawiam wam, moi kochani komiks z cyklu: :"Holmes  wykorzystuje swój geniusz aby popatrzeć po kryjomu na tyły Watsona" :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tym oto akcentem kończymy ten krótki shot. Mam nadzieję że wam się podobał i nie zapomnicie ogwiazdkować i skomentować (jeśli oczywiście ktoś chce do niczego nie zmuszam). Do  zobaczenia w kolejnych i papa całusów sto dwa 😚😚😚

Our Baker Street Dżentelmen czyli wiktoriański Johnlock oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz