22.Doing Something Hot

337 5 2
                                    

Siedząc i myśląc o głupotach, wpadałam na pomysł, by chłopcy urządzili sobie sexi wieczór tylko dla siebie. Tak więc moi kochani zapraszam was na shota z erotycznego wieczoru naszych chłopców.UWAGA 18+,czyli to co tygryski lubią najbardziej^^

-----------------------------------------------

Był to ponury, deszczowy wieczór jakich wiele w naszym drogim Londynie. W takie wieczory najlepiej spędzało się wówczas przed kominkiem, z kocem na ramionach i z filiżanką gorącej czekolady w dłoniach, będąc przytulanym przez ukochaną osobę. „Skoro mowa już o ukochanej osobie" pomyślałem, spoglądając na mojego ukochanego który siedział zagłębiony w pałacu pamięci wykonując w nim porządki. Westchnąłem cicho, po czym wstałem z fotela, szykując w mojej głowie plan w którym głównej mierze opierał się na słodyczach oraz pobudzeniu mojego drogiego detektywa i jeszcze paru innych drobiazgach. Po cichu zszedłem do kuchni, skąd wziąłem na tacę miód, czekoladę oraz różnego rodzaju słodycze, które na ułożonej tacy postawiłem na małym stoliku przy fotelach, a sam zamknąłem drzwi salonu na klucz, po czym udałem się do naszej sypialni gdzie pozbyłem się ubrań i założyłem na nagie ciało szlafrok który przewiązałem błękitnym paskiem, po czym obejrzałem się w stojącym obok lustrze. Kiedy uznałem że mój wygląd odniesie sukces w moim planie udałem się do salonu, gdzie przebywał mój narzeczony, nadal zagłębiony w zakamarkach swojego pałacu. Powoli podszedłem do mojego drogiego przyjaciela i usiadłem na jego kolanach, po czym złożyłem na jego policzku delikatny pocałunek. Tak jak przewidywałem, nie było z jego strony żadnej reakcji. Niezrażony tym kontynuowałem składanie pocałunków po całej długości jego policzka aż na lewej stronie szyi kończąc, zaczynając najpierw delikatnie a potem coraz zachłanniej, kiedy w końcu mój ukochany przerwał swój pobyt w pałacu pamięci i wprost wbijając się w moje usta, całując je namiętnie i zachłannie, a ja odpowiadałem z takim samym zaangażowaniem i namiętnością, czując jak na samych pocałunkach unoszę się prosto do bram nieba a cały świat przestaje wokół nas istnieć.Nasze dłonie podróżowały po ciałach drugiej osoby bez naszej wiedzy aby sprawić nam jak najwięcej drobnych pieszczot. Niestety jak wszyscy śmiertelnicy potrzebujemy tlenu, więc zakończyliśmy pocałunek, z przyjemnym dla ucha cichym dźwiękiem, oraz oddychając szybko,zdyszani tak jak wtedy gdy uciekamy przed groźnymi przestępcami.

-Musiałeś się bardzo nudzić mój drogi skoro wyrwałeś mnie z porządkowania mojego pałacu.-rzekł mój najdroższy trącając delikatnie swoim nosem mój nos.

-Ależ to nie to mój skarbie.-odparłem kokieteryjnie, zakładając ramiona na kark mojego ukochanego i przybliżając swoje usta do ucha Sherlocka.-Po prostu mam na ciebie ochotę.-wyszeptałem i przygryzłem płatek ucha Holmesa. Mój przyjaciel na to oświadczenie jęknął, po czym rzekł głosem który wprost ociekał pożądaniem:

-A więc nie będę kazał tobie więcej czekać.

Po czym zaatakował moją szyję mokrymi pocałunkami, gdzieniegdzie tworząc na niej czerwone punkciki. Ja natomiast wzdychając z przyjemności zsunąłem z ramion mojego narzeczonego szlafrok po czym wziąłem się za odpinanie guzików kamizelki, będąc rozpraszanym przez usta i dłonie Holmesa które obdarzały pieszczotami moje ciało. Ciekawskie smukłe ręce wsunęły się pod mój szlafrok dotykając mojej skóry, kiedy tylko moje dłonie pozbyły się śnieżnobiałej koszuli która została porzucona gdzieś w tym pokoju, a usta odnalazły się znowu poruszając się w pełniej synchronizacji, złaknione siebie nawzajem, tak samo jak i nasze ciała i dusze.

-Chodź na podłogę kochanie.-szepczę między pocałunkami, ocierając się swoim przyrodzeniem o zakryte spodniami przyrodzenie mojego detektywa.-Chcę ciebie bardziej niż cokolwiek innego. Tutaj teraz.

Holmes warknął w moje usta i nim tylko się obejrzałem leżałem już na podłodze przed kominkiem a mój ukochany pochylał się nade mną z oczami pociemniałymi od pożądania, podczas gdy moje dłonie ściągały spodnie mojego kochanego i pieściły jego ciało wzniecając w nim taki sam ogień jaki wzniecał Sherlock swoimi poczynaniami, a dowody naszego ognia i podniecenia były między nami stojące i oczekujące na spełnienie. Całując piękne usta mojego ukochanego i przejąłem kontrolę, obracając nas tak że to ja znajdowałem się na górze sięgając do stojącej na stoliku tacy i biorąc ją do moich rąk i umieszczając ją obok nas.

Our Baker Street Dżentelmen czyli wiktoriański Johnlock oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz