Posłowie

239 19 21
                                    

Chociaż ostatni akt tego opowiadania wybrzmiał w pełnej krasie, nie uważam, że mogłoby pozostać bez autorskiego wyjaśnienia. To nie wypada, po tak długiej i, mam nadzieję, wielowymiarowej historii, pozostawić Was, czytelników bardziej lub mniej anonimowych, niedoinformowanych. Dlatego teraz nie będzie mówił narrator, nie będzie mówił któryś z bohaterów, tylko ja, autorka. I tak, zdaję sobie sprawę, że dyskutowałam już niejednokrotnie w komentarzach, ale uważam, że to pora na odkrycie wszystkich kart. I przedstawię Wam główne tezy, które postawiłam sobie albo na początku, albo na wczesnych etapach tworzenia,

To opowiadanie nie miało wyglądać tak.

Znaczy się, miało wyglądać po pewnym czasie, ale przede wszystkim miała to być historia pewnej dziewczyny, zmienionej pod wpływem pewnych wydarzeń, której główną przeszkodą było pokonanie siebie, swoich ograniczeń i wyzwolenie się z barier zbudowanych we własnej głowie. Dla wielu z Was pewnie brzmi to znajomo: jesteśmy tylko ludźmi, mamy swoje ograniczenia. Technicznie "Poza kontrolą" powinno było skończyć się na rozdziale dwudziestym pierwszym, wtedy oś fabularna byłaby domknięta, ale doszłam do wniosku, że warto tę historię pociągnąć dalej, opowiedzieć od początku do końca.

"Poza kontrolą" to przede wszystkim opowiadanie o kontroli.

Oczywiście, jako że projektowałam tę historię jako wielopoziomową, pojawia się wiele istotnych wątków, ale główną osią jest faktycznie kontrola, jej brak, utrata i zysk. Wszyscy bohaterowie pojawiający się na pierwszym planie przez krótszy lub dłuższy czas padają jej ofiarą, szczególnie Michiru, która z początku (chronologicznie) była pod silnym wpływem ojca, straciła kontrolę nad swoim życiem, a odzyskała ją dopiero po "uwolnieniu się" spod wpływu Akashiego. Ale to nie tylko Michiru, ale również Makoto, Shouichi, Shuuzou. Ich życie dominuje utrzymywanie kontroli, kontrolowanie Michiru i uwalnianie ich (oraz siebie) spod różnych wpływów.

Czy Was przekonałam?

"Poza kontrolą" to opowiadanie o dominacji.

Nie bez przyczyny osadziłam tę historię w świecie "Kuroko no Basket". Trudno znaleźć tak dobry materiał do opowiadania o dominacji, kiedy manga jest pełna różnych dominujących charakterów, skoro mówi o rywalizacji, zdobywaniu władzy na boisku. Mnie osobiście nie przekonuje paradygmat "mocy przyjaźni", dlatego też w mojej wersji przyjaźń to trudna relacja, wymagająca poświęceń, niełatwych wyborów, nie zawsze właściwych, nie zawsze opierająca się na równorzędności (tutaj dobrym przykładem jest Imayoshi i Michiru). 

Pojęcie dominacji i kontroli ściśle się ze sobą łączą, to prawda, więc pewnie uznacie, że się powtarzam, ale chciałam to wyraźnie zaakcentować. Według mnie, historia Michiru jest tylko pretekstem do poruszenia innego zjawiska i zastanowić się, na ile nasze życia podlegają tym dwóm czynnikom.

"Poza kontrolą" to historia autobiograficzna?

Znak zapytania nie jest tutaj bez przyczyny. Opowiem Wam tutaj trochę o genezie i zakończeniu tego opowiadania.

"Poza kontrolą" jest oparte na prawdziwych doświadczeniach; nie są to jednak doświadczenia 1:1, bo ani na afenfosmofobię, ani nie miałam tak gwałtownej próby samobójczej. Samą wiedzę o walce z chorobami psychicznymi i lękiem wywnioskowałam z dwóch czynników: researchu i leczenia depresji. Trudne relacje z rodzicami również "wzięłam" z doświadczenia osobistego, jednak nie pokrywają się w stu procentach. Mnie i Michiru łączą przede wszystkim: spędzenie czasu w szpitalach, poważna choroba i fakt zagmatwanych układów z rodziną. Na bardziej specyficznych, innych poziomach jest to historia W PEŁNI FIKCYJNA.

A ja osobiście bardziej utożsamiam się z Aksinyą, przynajmniej jeżeli chodzi o charakter.

Związek Michiru i Shuuzou to historia o uzależnieniu.

Miłość to piękne idealistyczne uczucie. Większość dziewczyn i chłopców poszukuje partnera/partnerki na całe życie. Nie zawsze jednak zakochują się we właściwej osobie, a to zakochanie nie wynika z czystej fascynacji. Czasem wytwarza się napięcie erotyczne, działające jak magnes, czasem przyciąga nas współczucie. Istnieje wiele takich czynników, które determinują uczucia. Chciałam, żeby związek, który stworzy główna bohaterka, nie będzie taki idealny, taki "czysty", że będzie miał swoje wady - i to wady na tyle znaczące, że czytelnik zastanowi się w pewnym momencie nad jego zasadnością. To jest rzecz, której rezultatu pewna nie jestem, pozostawiam to do oceny.

"Poza kontrolą" to historia o zderzeniu dwóch światów.

Wbrew pozorom, nie miałam tutaj na myśli konkretnych rzeczy. To opowiadanie to historia oparta na kontraście, gdzie zderzenia następują na każdym możliwym poziomie. Głównym zderzeniem miało być porównanie Michiru z czasów gimnazjum z Michiru z czasów liceum - cała reszta pojawiła się z czasem, kiedy powielanie tego schematu weszło w krew. Zderzają się tu różne rzeczy: Michiru z Shuuzou, Makoto z Shouichim, relacja Michiru-Shuuzou i Michiru -Kazunari, Hiroe z Sayuri, Akechi z Shigeru, "wielodzietna" rodzina Nijimurów i "mała" rodzina Hanamiyów.

Michiru musi stracić pamięć.

Moje opowiadania mają tę właściwość, że kończą się tragicznie albo dobrze, ale z tragicznym posmakiem, że tak to ujmę. Kto czytał poprzednie zakończone twory, na pewno zdaje sobie z tego sprawę. Mogło się wydarzyć naprawdę wiele rzeczy: Michiru rozstanie się z Shuuzou, załamie i popełni samobójstwo; Michiru zginie w wypadku albo Akashi postanowi się zemścić. Można wymieniać tutaj nieskończone możliwości, ale pytanie brzmi: dlaczego Michiru straciła pamięć, skoro jej życie zostało uwolnione od wpływu Akashiego?

Pozwólcie mi tutaj przytoczyć moje osobiste doświadczenie: jeżeli przeżywamy jakąś traumę i odciska ona ślad na naszym życiu, chociaż się od niej uwolnimy, pozostanie jej świadomość, więc to "uwolnienie" jest bardzo pozorne. Osią fabularną tego tworu było faktyczne pozbycie się ciężaru przeszłości, a było to możliwe tylko w jeden sposób, prawda?

Utrata pamięci wiązała ze sobą też jeden bardzo ważny aspekt - zmianę głównego obiektu tragizmu, którym stał się Shuuzou. To on musiał dźwigać cały ciężar, jeżeli zdecydowałby się chronić przed nim żonę, to jego świat się zawalił, to jego zawód został poddany wątpliwości.

Jeżeli mielibyście jakieś wątpliwości co do zasadności jakiegoś wydarzenia lub chcielibyście się jeszcze czegoś dowiedzieć, jestem otwarta na Wasze sugestie w komentarzach i bardzo chętnie odpowiem!

Cztery lata i dwa dni zajęło skończenie tego opowiadania, bez opowiadań specjalnych ma 567 stron, co znaczy, że to najdłuższe z opowiadań spod mojego pióra, najbardziej ambitne. W początkowym-początkowym założeniu miała to być lekka historia, ale wyszło JAK ZWYKLE w moim przypadku. Czy to dzieło mojego życia na rok 2019? Najprawdopodobniej tak. I nie wiem, czy kiedykolwiek napiszę coś lepszego.

Specjalne podziękowania dla Cloytres, Oli, suumiree i wielu innym osobom, które śledziły, dywagowały na temat tej historii, wspierały mnie w procesie jej tworzenia i pokazywały, że jednak pisanie ma sens. Przepraszam, że nie wymieniam wszystkich z nicku, ale te trzy osoby odcisnęły piętno na tym, jak w ogóle to powstawało.

Kocham Was wszystkich i dziękuję za te cztery lata!

Ama

Poza kontrolą [Kuroko no Basket]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz