Od kilku dni uczęszczała na zajęcia do nowej szkoły. Z początku trudno było jej się przełamać i rozpaczliwie szukała oparcia w Nijimurze i Imayoshim, którzy to najwyraźniej zakopali tymczasowo topór wojenny. Mimo to nauczyciele, w tym profesor Matoi okazali się tak wyrozumiali i cierpliwi, że Michiru zaczęła się aklimatyzować. Więc Shouichi każdego poranka, gdy tylko wrócił z porannego biegania, wziął prysznic i zjadł śniadanie, nie mogąc darować sobie uszczypliwych komentarzy w stronę ludzi w otoczeniu współlokatorki, po czym grzecznie pakował ją w samochód i zawoził pod szkołę. Indywidualne lekcje mijały szybko, po czym, w zależności czy Nijimura miał inne zajęcia, czy nie, spędzała czas w jego towarzystwie lub w bibliotece, ze słownikiem w ręce ślęcząc nad dodatkowymi materiałami. Później Shouichi zabierał ją na obiad, zawoził na terapię, na końcu zaś pilnował przy nauce, z tą swoją nieodgadnioną miną myśląc o rzeczach, których Hanamiya nigdy miała nie poznać.
Tego popołudnia czekała właśnie na moment, gdy „opiekun" pojawi się w drzwiach biblioteki niczym gwiazda na czerwonym dywanie, na którą uwaga wszystkich powinna zostać zwrócona, po czym z sadystyczną wręcz przyjemną każe jej spakować manatki i biec w podskokach do samochodu bo na niego, Imayoshiego Shouichiego, czeka w zamrażarce pizza do upieczenia. Albo inne cholerstwo, którego Hanamiya palcem by nie tknęła. Tymczasem rozkoszowała się ciszą, wszechogarniającym zapachem książek i milczącym towarzystwem bibliotekarki, która co jakiś czas zerkała na nową uczennicę znad rozwiązywanych krzyżówek.
Pogrążona w lekturze Michiru nie usłyszała cichego skrzypnięcia drzwi i cichych kroków rozchodzących się między przeładowanymi od książek półkami. Na nowego przybysza nie zwróciła również większej uwagi opiekunka azylu, jakby jedno ukradkowe spojrzenie wystarczyło, by zaakceptowała jego obecność. A Hanamiya dostrzegła dopiero wtedy, gdy odsunął krzesło naprzeciwko niej i usiadł jak gdyby nigdy nic.
Mogłaby dać sobie rękę uciąć, że już kiedyś widziała tę rozwichrzoną blond czuprynę i błyszczące zielone oczy. Łagodne rysy twarzy i zawadiacki uśmiech sprawiały, że dziewczyna nie mogła oderwać wzroku. Dwa górne guziki szare koszuli miał niedbale rozpięte, przez co dostrzegła lekko wystające obojczyki. W szczupłej dłoni trzymał dopiero co zdjętą z półki książkę. Michiru próbowała zignorować obecność innego ucznia i skupić się na poukładanych pedantycznie notatkach, ale badawcze spojrzenie, pod ostrzałem którego się znalazła, nie ułatwiało zadania.
— Priwiet, Michiru.
Przyjemny dla ucha głos spowodował zaprzestanie desperackich wysiłków. Spojrzała na chłopaka szeroko otwartymi oczami. Chwilę później już mrugała z niedowierzania, jakby odpowiedź, która mogła rozwiać wątpliwości, znajdowała się tuż pod nosem, ukryta za tym tajemniczo brzmiącym słowem.
— Ilya Siemoniew? — zapytała lekko drżącym głosem. Nadal nie przyzwyczaiła się do mówienia po angielsku, chociaż zarówno Nijimura jak i Imayoshi starali się z nią ćwiczyć.
— Widzę, że Shuuzou nie próżnował. Wreszcie się spotykamy twarzą w twarz i nie jesteśmy już dla siebie tylko legendą, mała wampirzyco. Musimy porozmawiać — oświadczył, pewny siebie i swoich racji, jakby Michiru nie miała nawet prawa próbować się przeciwstawić. Doskonale znała taki schemat zachowania — spotykała się z nim na co dzień od najmłodszych lat. I miała go po dziurki w nosie.
Wzięła parę głębokich wdechów.
— Nie wypada rozkazywać nowo poznanym dziewczynom, Ilya. Ale przecież taki podrywacz jak ty powinien doskonale o tym wiedzieć, prawda? — odpowiedziała ze stoickim spokojem. Blondyn wyglądał na co najmniej zaskoczonego taką reakcją, jakby spodziewał się raczej zbyt potulnej i posłusznej dziewczyny, ale po chwili uśmiechnął się jedynie z uznaniem, pokręcił głową.
CZYTASZ
Poza kontrolą [Kuroko no Basket]
Fanfiction(...) marzenia, za którymi gonimy, i rzeczywistość, która podąża za nami, są jak linie równoległe - nigdy się nie spotkają. Sądziła kiedyś, że upadek nigdy jej nie będzie dotyczył. Od dziecka miała wszystko, co sobie zażyczyła; każda jej zachcianka...