Z nieopisywaną ulgą oparła kark o brzeg dużej wanny i odchyliła głowę do tyłu. Ciepła woda przyjemnie zmywała zmęczenie, a fakt, że wreszcie mogła zażyć kąpieli we własnej, nie hotelowej łazience, wywoływał poczucie dziwnego spokoju. Michiru rozejrzała się po oddanym kilka dni wcześniej do użytku, przestronnym pomieszczeniu, w którego aranżację zaangażowała się (oczywiście, na tyle, na ile jej pozwolono), nawet nieproszona, matka kobiety. Dryg do urządzania wnętrz był jedną z niewielu zalet Hanamiyi Sayuri, chociaż nie rekompensowało to piekła, jakie zafundowała zarówno córce, jej narzeczonemu oraz jego rodzicom podczas przygotowań do ślubu. I chociaż do uroczystości pozostały dwa miesiące, a para ledwo zdążyła przeprowadzić się z Los Angeles do Tokio, kobieta stale dostarczała im wrażeń. Dlatego dopiero teraz młoda Hanamiya wydarła rzeczywistości chwilę na relaks, zaanektowała łazienkę znajdującą się przy jej i Nijimury wspólnej sypialni, by z dala od kontrolującej zbliżające się wielkimi krokami weselu rodzicielki zapomnieć o stresie. Puściła muzykę z porzuconego na białej szafce telefonu, nalała ciepłej wody, wrzuciła bladoróżową kulę do kąpieli, po czym postanowiła, że przez najbliższą godzinę nie istnieje dla świata zewnętrznego.
Piętrowy dom na obrzeżach stolicy otrzymali w przedwczesnym ślubnym prezencie— od rodziców Michiru. Z początku zarówno ona jak i Shuuzou mieli opory przez przyjęciem podarunku, ale po dłuższej rozmowie z ojcem panny młodej postanowili — a właściwie to jej wybranek postanowił — zaakceptować hojność państwa Hanamiyów. Mieszkanie na swoim ułatwiło parze ponowną aklimatyzację w nieprzyjaznym otoczeniu i zapewniało samodzielność, o której większość może zapomnieć w tak młodym wieku. Nie oznaczało to jednak dla nieznoszącej sprzeciwu matki tego, że zaakceptuje kompletną samodzielność w urządzaniu się narzeczeństwa, dlatego pozwoliła sobie wstępnie urządzić przynajmniej łazienki, kuchnię i pokoje gościnne — jeden na piętrze, drugi na parterze. Przed resztą powstrzymał ją mąż, twierdząc, że ich jedyna córka podoła urządzaniu domu.
Dużą łazienkę przy sypialni wyłożono starannie białymi kafelkami. Biała ogromna wanna znajdująca się na środku pomieszczenia stanowiła główny obiekt zainteresowania zmęczonej obowiązkami kobiety. Pod jedną ze ścian zamontowano również funkcjonalną kabinę prysznicową i elegancką umywalkę z dużym lustrem. Metalowy stojak w nieładzie leżały porzucone kosmetyki jej i narzeczonego. W pośpiechu nie zdążyła ich poukładać, a Shuuzou, jeszcze bardziej zajęty niż ona sama, najzwyczajniej w świecie nie miał do tego głowy.
W myślach przeklęła swoje pochodzenie i matkę. Wystarczało, że Shuuzou z natury był pracoholikiem, a Sayuri wpadła na genialny pomysł, że powinien wziąć paręnaście lekcji tańca przed ślubem, które jak na tę część rodziny Hanamiyów, skromnym być nie mogło. Przez to spędzali ze sobą jeszcze mniej czasu niż zwykle: poświęcając się karierze zawodowej, zaabsorbowani dopinaniem detali uroczystości wyznaczonej na osiemnastego kwietnia, spełnianiem zachcianek matki panny młodej, wreszcie na urządzaniu domu, czemu finalnie poświęciła się Michiru. Tamtego dnia przywieziono meble do sypialni, więc przynajmniej perspektywa spędzenia nocy z narzeczonym wreszcie we własnym łóżku, nie na jednej z kanap w pokojach gościnnych, wydawała się pewnym pocieszeniem.
Ktoś otworzył drzwi bez pukania. W progu dostrzegła partnera z rozwichrzonymi czarnymi włosami, lekkimi cieniami pod oczami z niewyspania. Szary golf dobrze komponował się z ciemną marynarką i spodniami w tym samym odcieniu. Był boso, jakby zapomniał wciągnąć kapci po powrocie do domu. Poważną twarz rozjaśnił lekki uśmiech, kiedy odnalazł wzrokiem kobietę.
— Dzień dobry, Michiru — przywitał się, ściągając marynarkę. Pod cienkim golfem rzuciła się kobiecie gra wypracowanych przez lata mięśni. Nijimura bez zwyczajowego perfekcjonizmu porzucił niepotrzebną część garderoby na wyszorowane kafelki.
CZYTASZ
Poza kontrolą [Kuroko no Basket]
Fanfic(...) marzenia, za którymi gonimy, i rzeczywistość, która podąża za nami, są jak linie równoległe - nigdy się nie spotkają. Sądziła kiedyś, że upadek nigdy jej nie będzie dotyczył. Od dziecka miała wszystko, co sobie zażyczyła; każda jej zachcianka...