Rozdział Dwudziesty Piąty "Sposób na sadystyczną księżniczkę"

473 32 46
                                    


— Znowu tutaj, chłopcze?

W towarzystwie pielęgniarki lekarz prowadzący Michiru opuścił izolatkę. Starszego mężczyzny przestała dziwić obecność licealisty. Hanamiya uparcie spała od trzech dni i najwyraźniej nie miała zamiaru się wybudzić. On, Imayoshi Shouichi, nie zamierzał bezczynnie czekać, więc codziennie po szkole, lekceważąc naukę do egzaminów na studia, spędzał długie godziny w szpitalu. Siedział przed salą, czasem studiując sporządzanie na szybko notatki, ale większość czasu z zainteresowaniem wpatrywał się w przyjaciółkę. W głowie układały mu się monologi, które chciałby jej wygłosić — czasem zabawne, nasączone czarnym humorem i niewybrednym żartem; czasem motywujące, by nie poddała się po raz kolejny; czasem karcące za stan, do jakiego się doprowadziła.

Innym elementem rutyny stały się niespodziewane telefony Nijimury o niepokojących porach. Okularnik wprawdzie rozumiał różnicę czasu, ale był zdania, że skoro były kapitan Teikou decydował się na zakłócanie rytmu dnia trzecioklasisty, powinien dostosować się do różnicy czasowej. Shuuzou zawsze zadawał ten sam zestaw pytań, wydawał się zaniepokojony i roztargniony, zupełnie nie przejmował się utratą zwyczajowego opanowania. Dla Shouichiego te symptomy wskazywały na jedno, ale zdecydował, by nie poruszać tego tematu. To nie był najlepszy czas.

— Wierzę, że moja obecność wpłynie zbawiennie na małą dziennikareczkę — odparł z charakterystycznym uśmiechem. Lekarz westchnąć ciężko, długopisem stuknął w trzymaną plastikową podkładkę z kartą aktualnego leczenia.

— Wy, młodzi — zaczął z naciskiem na drugie słowo — zawsze myślicie, że cud rozwiąże wszystkie problemy. Widziałem już wiele „cudów" w swoim życiu i muszę cię rozczarować, chłopcze. Te cuda, w które chcesz tak wierzyć, nie zdarzają się bez ingerencji rąk ludzkich — stwierdził ze zwyczajowym opanowaniem. Imayoshi mógłby jednak przysiąc, że ledwo zauważalnie kąciki mężczyzny uniosły się ku górze. Wsunął przyrząd do pisania w kieszeń lekarskiego fartucha.

— Dziękuję za cenną radę, doktorze Miyazaki — powiedział z uprzejmym uśmiechem. — Co z dziennikareczką?

Obrzucił nastolatka badawczym spojrzeniem. Zdawał sobie sprawę, że nie powinien udzielać takich informacji osobie spoza najbliższej rodziny, ale jakimś cudem ten chłopak został upoważniony przez Hanamiyą Shigeru. W przeciwieństwie do Makoto korzystał z tego prawa wyjątkowo często.

— Organizm odpowiada na środki uzupełniające niedobory. W kwestii stanu fizycznego jestem dobrej myśli. Nie jestem w stanie tylko przewidzieć, kiedy się obudzi. Konsultowałem już wyniki młodej Hanamiyi z neurologami i na szczęście, nie doszło do żadnych uszkodzeń mózgu podczas upadku. Utrata przytomności nastąpiła najprawdopodobniej z powodu zbyt dużej ilości stresu przy braku odpowiednich substancji odżywczych. Obawiam się raczej o jej stan psychiczny. Młoda Hanamiya od początku odmawiała leczenia, teraz posunęła się do próby samobójczej. Muszę dokładnie ustalić, czy nie ma to głębszego podłoża — wytłumaczył powoli.

— Głębszego podłoża? — Imayoshi zmarszczył pytająco brwi. Dla niego sytuacja wydawała się jasna, a incydent usprawiedliwiał niespodziewanym pojawieniem się Akashiego.

— Jest wiele przyczyn samobójstwa. Z tego, co mówiłeś, wskazujesz na efekt zespołu stresu pourazowego, ale jako lekarz muszę wykluczyć wiele innych: depresję, schizofrenię, zaburzenia afektywne dwubiegunowe, anoreksję jako objaw towarzyszący. Oby się okazało, że twoje obawy są słuszne, a zezwolę na odwiedziny młodej Hanamiyi. Jeżeli nie, przykro mi to stwierdzić, będę zmuszony odroczyć decyzję — wyjaśnił. — Teraz wybacz, chłopcze, muszę dojrzeć innych pacjentów — przeprosił, po czym wyminął nieco oszołomionego nastolatka.

Poza kontrolą [Kuroko no Basket]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz