"Do trzech razy sztuka" [18+]

1.3K 58 28
                                    

Ostatnią osobą, jaką Hanamiya Makoto chciał zobaczyć w drzwiach swojego domu, wychodząc na randkę (albo raczej ostry seks) z Kiyoshim Teppeiem, byłym członkiem drużyny koszykarskiej liceum Seirin, był Imayoshi Shouichi, zawodnik o paskudnie ciętym języku i równie paskudnej aparycji oraz charakterze. A co gorsza ten facet aktualnie spotykał się z Michiru, ulubioną zabawką Bad Boya. I właśnie tych dwoje studentów miało zostać sam na sam.

- Cześć, Hanamiya - przywitał się z pozornie sympatycznym uśmieszkiem, wykrzywiającym lisie rysy twarzy. - Michiru u siebie? - bez zbytnich uprzejmości przeszedł do sedna sprawy.

Makoto zlustrował sylwetkę kolegi z gimnazjum. Brunet nadal nosił swoje okulary w czarnych prostokątnych oprawkach (czasem Hanamiya zastanawiał się, czy to dzięki nim Imayoshi widział przez zamknięte oczy), ciemne włosy miał rozwichrzone, jakby od kilku dni nie widział się w lustrze. Na randkę (chyba seks-niespodziankę, dopowiedział zgryźliwie w myślach Bad Boy) z Michiru założył czerwoną koszulę z długim rękawem i ciemne dżinsowe spodnie. Krytycznie oceniwszy prezencję Shouichiego, Hanamiya musiał przyznać, że wyglądał całkiem nieźle, ale to żadna nowość - już od gimnazjum uważał aktualnego chłopaka swojej kuzynki za dobrą dupę.

...szkoda tylko, że wygląd nie przekładał się na charakter.

- Jasne - mruknął w odpowiedzi, krzywiąc się nieznacznie. - Mógłbyś czasem uprzedzić, że wpadasz, bo zaczyna to wkurwiać.

- Czyżbyś czuł się zagrożony, Hanamiya? - zauważył złośliwie Shouichi. Makoto zmrużył wściekle oczy i posłał starszemu chłopakowi ostrzegawcze spojrzenie. - Nie dramatyzuj, przecież masz Kiyoshiego czy kogoś tam. - Roześmiał się.

Prychnął niczym rozjuszony kociak, uniósł podbródek i spojrzał na Imayoshiego z wyższością. No dobrze, może to nie było posunięcie na miarę geniusza Makoto, ale musiał zaznaczyć, że mimo wszystko to on rządził w tym domu, nie Michiru, nie jej facet czy pałętająca się pod nogami diva.

- Wychodzę - oświadczył pewnie.

- Widzę - potwierdził uprzejmie Shouichi.

- Spróbuj tylko narobić syfu, a zrobię ci z dupy jesień średniowiecza - ostrzegł kulturalnie, powstrzymując cisnące się na usta przekleństwo. Owszem, nie przepadał za Imayoshim. Owszem, życzył mu kąpieli w kwasie azotowym. Owszem, nie pochwalał chorego, przynajmniej w jego mniemaniu, związku lisa z Michiru. Ale nigdy, przenigdy nie chciałby wejść w otwartą wojnę z człowiekiem, który z łatwością mógłby odebrać jego ukochaną zabawkę.

- Najwyżej zostaniesz wujaszkiem, Hanamiya - rzucił na do widzenia, mijając się z Bad Boyem w drzwiach. Pewnie Makoto odwróciłby się i zaprzeczył ze swoim charakterystycznym „głąbie", ale przeliczywszy zyski i straty, uznał, że nie było warto wchodzić w kolejną już sprzeczkę z Imayoshim. Poza tym zniecierpliwiony Teppei to o wiele okrutniejszy Teppei w łóżku, a na jeden z najostrzejszych seksów w swoim życiu Bad Boy najzwyczajniej w świecie nie miał ochoty. Tym bardziej, że najprawdopodobniej on znowu zostałby okrutnie zdominowany.

***

Zamknął za sobą drzwi, nie czekając na reakcję starszego Hanamiyi. Wolał go zostawić z bezcenną miną i konsternacją, niż po raz kolejny wysłuchiwać narzekań i ostrzeżeń bez jakiegokolwiek pokrycia. Od kiedy Michiru poddała się terapii (oczywiście, za jego namową, bo Makoto nigdy nie miał wystarczającego daru przekonywania), zaczęła częściej się stawiać, a w efekcie na studiach nie miał już nad nią praktycznie żadnej kontroli. Owszem, nadal potrafił ją na tyle skutecznie wystraszyć, że tańczyła, jak jej zagrał, ale biorąc pod uwagę obecność Shouichiego w jej życiu, starszy Hanamiya coraz rzadziej decydował się na tego pokroju barbarzyństwo.

Poza kontrolą [Kuroko no Basket]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz