Zgodnie z obietnicą daną dziewczynie Nijimura porozmawiał z kierownikiem i wynegocjował tydzień wolnego co prawda, nie nagle, ale musiał jeszcze przepracować parę dni. Nadal krzywo patrzył na obecność starszego Hanamiyi pod własnym dachem, ale z drugiej strony Michiru była dla niego czulsza niż kiedykolwiek wcześniej, co w pewnym stopniu rekompensowało obecność intruza. W duchu cieszyła go również oziębłość, z jaką Aksinya zaczęła traktować Imayoshiego po odkryciu, że ten sypiał z kuzynem Michiru.
Pierwszego dnia wolnego wstał dopiero popołudniu. Jego dziewczynę Ilya zdążył zabrać do lekarza, więc w salonie spotkał Takao ze starszą z Siemoniewów. Blondynka bezwstydnie flirtowała z gościem, a on jej zaloty przyjmował z entuzjazmem. Przerwali dopiero, gdy zobaczyli w progu wypoczętego Nijimurę. Aksinya zachichotała, dostrzegając parę czerwonych śladów na szyi przyjaciela; policzki Kazunariego pokryły się rumieńcami.
— Michiru nie bawi się w subtelności ostatnio, co? — Kąciki ust Xen uniosły się ku górze.
— Rozładowujemy napięcie — stwierdził wymijająco bez większego skrępowania.
— To już nie musicie. Ci dwaj dranie pojechali gdzieś na weekend. Co wy na małą domówkę? W końcu masz wolne, przyjechał Kazu, Michiru też pewnie byłaby szczęśliwa. — Puściła mu oczko.
— Porozmawiam z nią — obiecał, nie będąc do końca przekonanym. Chciał spędzić czas ze swoją dziewczyną i porozpieszczać bez konieczności dzielenia się z kimkolwiek. Ale z drugiej strony Kazunari przyjechał tutaj ze względu na Hanamiyę i Shuuzou nie mógł zachować się w tej sytuacji egoistycznie, nawet jeżeli czuł zazdrość. Przysporzyłby więcej smutku niż radości. — Wy dwoje — spojrzał znacząco na Takao i Xen — całkiem się do siebie zbliżyliście.
— Kazu jest superzabawny! — stwierdził rozentuzjazmowana blondynka. — I opowiadał mi trochę o Michiru. I o tym lisim draniu też. I o tym twoim... Shinu...
— Shinusiu — skończył.
— Nie mówiłeś, że w gimnazjum miałeś gościa, co tak śmiertelnie poważnie podchodził do horoskopów. — Pokazała na niego oskarżycielsko palcem i wydęła z niezadowolenia policzki. Nijimura westchnął. Oczywiście, starał się nie opowiadać o pierwszym składzie z Teikou, kiedy jego dziewczyna była w pobliżu. W końcu to w gimnazjum wydarzyła się tragedia, która zrujnowała jej młodzieńcze lata, zniszczyła doszczętnie psychikę, a następca Shuuzou doprowadził do tej dramatycznej sytuacji. Michiru jednak nie było tutaj, więc mógł wreszcie wyjaśnić wszystko Aksinyi.
— Zaraz wrócę — powiedział.
— Ej, gdzie idziesz?
Wrócił ze zdjęciem pierwszego składu zrobionym przed jednym z turniejowych meczów. Intensywnie zielone oczy Siemoniew wpatrywały się w przyjaciela wojowniczo, brew uniosła się ku górze. Takao wyglądał na zdezorientowanego, ale kiedy usiadł obok dwojga rozmówców i położył fotografię na stół, sytuacja stała się klarowniejsza.
— Wyjściowy skład z początków nauki Michiru w gimnazjum — wyjaśnił, wskazując kilku nastolatków ubranych w takie same biało-niebieskie dresy. Wzrokiem odnalazł czternastoletniego siebie, patrzącego z powagą w obiektyw.
— Nie ma tutaj Kise — zdziwił się Kazunari.
— Kise dołączył później — wytłumaczył — i z tego, co wiem, zastąpił Haizakiego. To było już po mojej rezygnacji, ale Kise znaliśmy wszyscy. Odkrywano w nim smykałkę sportowca, za co się nie zabrał. W dodatku był modelem.
— Nadal jest — stwierdził gość. — Po skończeniu liceum postanowił zająć się tym bardziej poważnie.
— Byłeś bardzo uroczym chłopcem, Shuuzou, i miło, że rozmawiacie o starych przyjaźniach, ale który to Haizaki? — wtrąciła Aksinya, nie kryjąc irytacji.
CZYTASZ
Poza kontrolą [Kuroko no Basket]
أدب الهواة(...) marzenia, za którymi gonimy, i rzeczywistość, która podąża za nami, są jak linie równoległe - nigdy się nie spotkają. Sądziła kiedyś, że upadek nigdy jej nie będzie dotyczył. Od dziecka miała wszystko, co sobie zażyczyła; każda jej zachcianka...