Tak. Chodziłam na terapię.
No. Mam za sobą dwa spotkania i to tyle.
Nagle się okazało, że nie opłaca się dalej w to brnąć kiedy niedługo mam osiemnastkę i lepiej od razu mieć jedną terapeutkę a nie, że nagle zmieniać. Więc muszę znowu iść po skierowanie do lekarza i znowu przejść przez kolejne nowe spotkanie z nową terapeutką (przynajmniej chyba na wstępie się nie poryczę ze stresu i strachu🤦♀️).
Zastanawiam się, czy to ma sens. Na spotkaniu trzeba podawać konkrety, a ja nawet wysłowić się dobrze nie mogę i ciągle się stresuję. Nie potrafię zaufać nawet terapeutce, więc w sumie nie wiem co zrobić. Z drugiej strony chciałabym chodzić na terapię, chociaż spróbować walczyć o bycie normalną.
Zobaczymy jak to będzie...
CZYTASZ
I'm nothing
SpiritualNie jest tu kolorowo. Najczęściej panuje tu obezwładniająca ciemność, wypływająca z mojego zakażonego, zepsutego umysłu. Bo tak właśnie się czuję. Zepsuta. | Zakończone | | Druga część „Struggling" na moim profilu |