Tak bardzo się boję.
Wszystkiego.
Dorosłości, która zapuka do moich... Nie, ona nie zapuka. Ona wyważy moje drzwi. I to już niedługo. W końcu już za rok będę mieć osiemnaście lat.
Boję się, że podejmę złą decyzję w życiu, która zrujnuje mi wszystko. Że nadal nie będę wiedzieć, co chcę robić w życiu, że będę samotna...
Próbuję myśleć pozytywnie. Naprawdę. Ale to tak jak z wyobrażaniem sobie, że dam sobie radę na prezentacji przy całej klasie i nie zrobię z siebie idiotki. Wyobrażam sobie, że będzie dobrze. A kiedy nadchodzi ten moment, panikuję. Czuję, jak się pocę, cała się trzęsę, czuję gorąco na twarzy, serce obija mi się mocno o żebra. Strach odbiera mi wszystko. A ja jestem słaba i nie umiem z nim wygrać.
Kiedy jestem w domu, czuję się dobrze. Mogę być rozluźniona, zwłaszcza kiedy jestem sama. Prawie wierzę wtedy w to, że ten strach przed innymi ludźmi, przed ocenianiem mnie i spojrzeniami w moją stronę, był tylko chwilowy. Ale wystarczy, że wyjdę z domu...
Tak bardzo nie chcę się bać.
CZYTASZ
I'm nothing
SpiritualNie jest tu kolorowo. Najczęściej panuje tu obezwładniająca ciemność, wypływająca z mojego zakażonego, zepsutego umysłu. Bo tak właśnie się czuję. Zepsuta. | Zakończone | | Druga część „Struggling" na moim profilu |