Siła jest niestała.
Przynajmniej takie mam z nią relacje.Czasami przychodzi, wita mnie, głaszcząc po policzku, a ja jestem szczęśliwa. Jak pies, który został przywiązany w lesie, ale cieszy się jak szalony, kiedy ktoś po niego przyjdzie. Człowiek może porzucać go codziennie, ale on za każdym razem będzie merdać ogonem i patrzeć na niego, jakby był najlepszym, najpiękniejszym człowiekiem na ziemi. Nagle wszystkie krzywdy odchodzą w niepamięć.
Kiedy siła przychodzi, patrzę z optymizmem w przyszłość. Mam odwagę pomyśleć, że wszystko będzie dobrze i dam sobie radę. Czuję się świetnie. Dobrze. Myślę, że tym razem wszystko się uda. Ale ona odchodzi po jakimś czasie, a ja nigdy się tego nie spodziewam. Zostaję sama, z naiwnymi marzeniami w dłoni, ze strachem ściskającym mi gardło.
Nie wiem, dlaczego siła opuszcza mnie tak szybko, zawsze wtedy, kiedy najbardziej jej potrzebuję. Tak rozpaczliwie. Nie mam pojęcia, w jaki sposób ją zawołać, żeby mnie usłyszała. Chcę krzyknąć do niej: hej, tutaj jestem! Wróć do mnie!
Ale nie mam pojęcia jak.
CZYTASZ
I'm nothing
SpiritualNie jest tu kolorowo. Najczęściej panuje tu obezwładniająca ciemność, wypływająca z mojego zakażonego, zepsutego umysłu. Bo tak właśnie się czuję. Zepsuta. | Zakończone | | Druga część „Struggling" na moim profilu |