Ironia

46 3 1
                                    

Ironia losu.

Jeszcze wczoraj rano tańczyłam robiąc śniadanie do piosenki z Dextera, mając tyle energii.
A wieczorem przechodziłam załamanie, tyle łez i szlochu przerywanego braniem kolejnego oddechu.

Dzisiaj... Nic. Można by powiedzieć „normalność", żadnego tańczenia, po prostu przygotowywanie się do wyjścia. Patrzę w lustro i nie widzę nic z wczorajszego dnia. Skoro tyle ludzi cierpi jeszcze gorzej, myśli o śmierci codziennie i nikt tego nie dostrzega, to dziwne, że sama się zdziwiłam, jak normalnie wyglądam. Jakby nic nigdy się nie stało.

Ale stało. I pewnie będzie jeszcze wiele razy.

Bo jestem zepsuta.

I'm nothingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz