Przedwczoraj zapytałam się koleżanki czy pójdziemy zobaczyć ciuchy, może by się coś kupiło i się zgodziła. Wczoraj, wychodząc z klasy do niej mówię, że jak będziemy w domu to się zdzwonimy, a ta do mnie o co chodzi i że ona dzisiaj nie da rady, zajęta jest i że ona takich rzeczy nie pamięta i powinnam była jej przypomnieć... Ani słowa sorry, ani „może jutro/innym razem", nic. Tylko cześć na pożegnanie jakby wcale mnie nie wystawiła praktycznie na ostatnią chwilę.
I nie chcę nic mówić, bo spoko, w sumie taka prawda, że się trzymamy razem żeby w ogóle mieć z kim gadać w tej klasie, ale mimo wszystko rozmawia się spoko i w ogóle, a jednak takie wystawianie jest trochę chamskie. Tak samo jak kiedyś wieczorem wyszłyśmy pochodzić po mieście, akurat byłyśmy w pobliżu jej domu i mówi mi, że do niej kumpel napisał i że będzie lecieć i się z nim spotka. Jakby, właśnie wyszłyśmy razem, a ona zamiast napisać mu chociaż, że może później albo coś, bierze i sobie idzie... Ja wiem, jesteśmy tylko koleżankami, a tych zna dłużej i w ogóle są takimi serio kumplami itd. no ale jednak... Jak ja do niej pisałam czasami czy by nie wyjść, to odpowiadała mi że jest z kumplami i jakoś ich tak nie zostawiała i do mnie nie leciała.
Czasami się przykro robi, jak ktoś cię zostawia, bo na chwilę się spotkać to spoko, ale w sumie jesteś nikim ważnym, więc idzie do kogoś kogo serio lubi...
CZYTASZ
I'm nothing
SpiritualNie jest tu kolorowo. Najczęściej panuje tu obezwładniająca ciemność, wypływająca z mojego zakażonego, zepsutego umysłu. Bo tak właśnie się czuję. Zepsuta. | Zakończone | | Druga część „Struggling" na moim profilu |