Kochani trochę u mnie się dzieje wiec nie wiem kiedy next. Napewno w tym tygodniu ale nie wiem czy zdążę standardowo. Dziś krótko ale myślę, że niektórzy w końcu będą zadowoleni. Jak zawsze proszę o komentarze. To dla mnie ważne!
Drzewa cicho kołysały się na wietrze, choć był już początek października, noc nie była jeszcze aż tak zimna. Harry siedząc w samej piżamie na trawie zaczął lekko drżeć. Severus od dłuższego czasu nie odzywał się, patrzył jedynie w dal jakby potrafił widzieć w ciemności. Dwa razy otwierał usta aby coś powiedzieć ale zmieniał zdanie, wyglądał jakby bił się z myślami. Nie do końca zdecydowany w jaką stronę iść, oddychał nerwowo, podejmując jedną z ważniejszych decyzji w swoim życiu. Ciagle czuł się brudny ale wiedział też, że nie może istnieć już bez tego chłopaka. To dlatego prawie co noc nakładał na siebie pelerynę niewidkę, pamiątkę po znienawidzonym Jamsie Potterze, okrutnym dręczycielu. Prawie co noc przenosił się do wieży Gryffindoru, wchodził cicho po schodach do męskiego dormitorium i odnajdował praktycznie po omacku łóżko zielonookiego młodzieńca. Prawie co noc, nie mógł opanować potrzeby dotknięcia tej młodej twarzy, muśnięcia opuszkami palców policzka i dotknięcia tych cudownych ust. Severus Snape tak naprawdę już dawno podjął decyzję, podjął ją już pierwszej nocy po przebudzeniu z koszmaru. Wiedział już wtedy gdy stał ukryty w cieniu Skrzydła Szpitalnego, że nie odda miłości Harry'ego nikomu, choć to nie będzie proste. Nic nigdy nie było proste w jego życiu a jego z wiązek z Harry'm już nigdy nie będzie taki sam. Wcześniej mógł sobie wmawiać, że cokolwiek się działo na zebraniach nie dotyczyło go, odcinał się od tamtej rzeczywistości jak tylko przekraczał próg Hogwartu. Teraz nie mógł już udawać, nie kiedy został tak potraktowany i nie, gdy Harry to wszystko widział. Młodzieniec drżał coraz bardziej ale nie był pewien czy z zimna czy ze zdenerwowania, wziął głęboki oddech by choć trochę uspokoić skołatane serce.
- Chciałbym- zaczął powoli mężczyzna a jego głos wydawał się wręcz ciężki od emocji, które niósł.- aby było jak dawniej ale obawiam się, że to jest niemożliwe.- Harry czuł jak jego serce zostało wyrwane mu z piersi i zgniecione pod bezlitosnym obcasem rzeczywistości. Poczuł kłujące w oczy łzy a powietrze jakby nie chciało znaleść drogi do jego płuc.
- Rozumiem.- wydusił z trudem a wtedy jego nieposłuszne ciało chciało rozpaść się na kawałki. Nie wiedział co robić, czy ma iść czy zostać. Jednak z opresji wybawił go jego były kochanek odzywając się ponownie.
- Właśnie nie rozumiesz.- powiedział lekko zirytowany ale i pokonany.- Nie mogę wrócić do tego co było. Z drugiej strony nie mogę też zrezygnować z Ciebie.- nie mógł znieść tego rozdarcia miedzy obrzydzeniem a pragnieniem, oba te uczucia ciągnęły go każde w swoją stronę, pragnąc rozerwać na dwoje- Nie potrafię!- krzyknął sfrustrowany chwytając garść trawy. Po chwili wypuścił ją delikatnie z dłoni na wiatr i patrzył jak odlatują pojedyncze źdźbła. Zamilkł zbyt świadomy swojego wybuchu, nabrał powietrza by się uspokoić.- Nadal chce tylko Ciebie.- kiedy w końcu to powiedział poczuł jak ciężar spada z jego ramion.
- O Boże...- usłyszał pełen bólu głos chłopaka. Kiedy spojrzał na młodzieńca ten drżał konwulsyjne a w jego oczach lśniły łzy.
- Harry?- zapytał przestraszony zrywając się na kolana.- Co się dzieje?- chłopak chciał coś powiedzieć ale zamiast słów z jego ust wyrwał się jedynie szloch. Severus chciał go objąć ale gdy już praktycznie sięgał po kochanka zatrzymał się mając świadomość, że nie da rady, nie zniesie dotyku nawet Harry'ego. Jeśli ten oczywiście w ogóle zechce go objąć.
- Ja...- zakrztusił się chłopak.- Ja...
- To ten bydlak?- mężczyzna patrzył intensywnie w zielone oczy szukając jakiejś wskazówki. Młodzieniec pokręcił przecząco głową i machnął ręką miedzy nimi wciąż się krztusząc.- Dasz radę się przenieść do moich kwater? - kiedy chłopak pokręcił przecząco głową Severus warknął ze złością na swoją słabość. Wziął uspokajający oddech, nie było czasu wiec zebrał się w sobie i chwycił stanowczo młodzieńczą dłoń. Nim się obejrzeli stali już po środku ciemnego salonu Mistrza Eliksirów. Mężczyzna spojrzał na ich złączone dłonie, odnawiały ze sobą znajomość w bardzo delikatny sposób. Snape był zdziwiony jak bardzo ta drobna dłoń pasuje do jego własnej. Harry znów zachłysnął się i Severus popchnął go lekko w stronę kanapy puszczając jego rękę. Kiedy Młodzieniec opadł na mebel wciąż próbując sie uspokoić mężczyzna przywołał koc i otulił nim swojego gościa po czym wyszedł na chwilę. Wrócił z bardzo dobrze znaną chłopakowi fiolką eliksiru uspokajanego. Potter wypił ją jednym haustem a jego atak zaczął mijać. Mężczyzna stał nad Gryfonem czekając aż wszystkie objawy miną, kiedy to się w końcu stało po wielu minutach, jego spięta sylwetka rozluźniła się lekko.
- Przepraszam...- powiedział powoli wciąż patrząc na pustą fiolkę w swoich dłoniach.- Ja poczułem... Nie wiem jak to opisać.- poddał się zielonooki młodzieniec i spojrzał w czarne oczy Snape'a.- Odkąd on... Źle.- potrząsnął głową sfrustrowany po czym wziął głęboki wdech.- Od kiedy się obudziłem w Skrzydle Szpitalnym żyłem w ogromnym napięciu i strachu. Tak bardzo chciałem do ciebie przyjść, tyle razy stałem pod Twoimi drzwiami ale nigdy nie zapukałem bo dyrektor powiedział, że potrzebujesz czasu. A ja dałbym Ci wszystko, czas, przestrzeń, moje życie, co tylko byś chciał bylebyś tylko mnie znów wpuścił do swojego życia.
- Harry...- zaczął napiętym głosem.
- Daj mi dokończyć.- powiedział całkiem stanowczo teraz już całkowicie w mocy mikstury Snape'a.- Proszę...- dopowiedział po chwili wahania.- Raz nawet się do Ciebie przeniosłem, musiałem cię zobaczyć, usłyszeć, przepraszam.- Severus otworzył usta ale zamknął je szybko pamiętając prośbę chłopaka.- Byłeś wtedy w laboratorium, coś się wydarzyło, że się załamałeś.- powiedział cicho spuszczając wzrok na obrączkę na palcu.- Dzięki Bogu miałem ją na palcu, bo nie wiem co by się stało, ze mną albo z tym bydlakiem. W każdym razie byłem bliski obłędu, sny które mnie nawiedzały... A w nich Twój dotyk, zapach i ta tęsknota sprawiały, że traciłem zmysły. Starałem się ze wszystkich sił nie dać tego po sobie poznać i chyba mi się udało bo nawet Herm nic nie zauważyła.- uśmiechnął się pod nosem.- Jestem w tym coraz lepszy.- powiedział nie kryjąc żalu.- Severusie to nie były sny, prawda?- zielone oczy spotkały czarne i patrzyły z ogromną intensywnością wymuszając przyznanie się.- To Ty przychodziłeś do mnie prawie każdej nocy.- Ślizgon skinął na potwierdzenie a chłopak wypuścił powietrze choć nie wiedział kiedy je wstrzymał.- Teraz kiedy podjąłeś decyzje wszystko to puściło, ból, tęsknota, strach i stąd taka reakcja.
- Harry nie chciałem, nie myślałem, że moje wizyty będą dla ciebie takie trudne.- przyznał Snape odwracając wzrok.- Myślałem, że nawet ich nie zauważasz...- zamilkł widząc złość w zielonych oczach.- Powinienem był wiedzieć.- przyznał pokonany.- Nie wiem co teraz będzie, jak to będzie wyglądać i wątpię byśmy mogli od razu znów... kochać się.- powiedział z wahaniem.- Nie reaguję zbyt dobrze na obcy, spontaniczny dotyk choć gdy sam dotykam nie jest to aż taki dyskomfort.- Harry pokiwał głową.
- Nasal uważasz mnie za głupiego niewyżytego nastolatka, który mysli tylko o jednym?- zapytał z wyrzutem badając twarz mężczyzny w poszukiwaniu odpowiedzi- Seks nie jest dla mnie aż tak ważny jak myślisz.- powątpiewanie pojawiło się w pięknych czarnych oczach.- Owszem jest świetny, nieziemski- usmiechnął się nagle- Ty jesteś nieziemski, Twoje reakcje, to jak mnie dotykasz i jak jesteś na mnie skupiony. Severusie przeżyłem tyle lat bez niego wiec przeżyje jeśli przez jakiś czas go nie będzie. Ty jesteś dla mnie ważny i Twoja obecność w moim życiu.- powiedział stanowczo.- Zaczniemy wszystko od nowa, bardzo powoli. Metoda małych kroczków.
- Co?- zapytał skonsternowany Mistrz Eliksirów.
- Będziemy robić małe kroczki. Tak nazwała to Herm. Każdego dnia troszkę dłużej, każdego dnia troszkę bliżej aż w końcu odzyskasz zaufanie.- Severus miał już zaprotestować i powiedzieć, że ufa chłopcu ale coś w jego spojrzeniu go powstrzymało. To ta ulga i niczym nie skrępowana radość sprawiły, że Snape go nie zbeształ. Mężczyzna wolał nie wiedzieć jak zareagował by Potter wiedząc skąd panna Granger zna tą metodę. Otrząsnął się z własnych myśli w momencie gdy uświadomił sobie, że gryfon coś do niego mówi. Harry widząc, że Snape odpłynął na chwile myślami zamilkł dając mężczyźnie czas. Wiedział, że to nie będzie proste i będzie wymagać od niego nieludzkich pokładów cierpliwości ale będzie warte wszystkiego.- Może usiądziesz obok mnie?- zapytał ponownie gdy czarny wzrok znów się wyostrzył. Mężczyzna powoli przytaknął i ostrożnie usiadł na kanapie. Było inaczej niż przy stole nauczycielskim, dzieliła ich mniejsza odległość i nie patrzyły na nich setki oczu, było intymniej. No i był to Harry, jego Harry a nie Minerva czy Filius. Severus mimowolnie spiął się czując ciepło ciała chłopaka ale tamten nie wykonał żadnego ruchu czy gestu. Siedzieli tak po prostu w ciszy a minuty płynęły.- W porządku?- zapytał Gryfon a Snape skinął powoli bojąc się, że jeśli zrobi to zbyt pewnie to Potter się na niego rzuci. Nic takiego się nie stało, żaden z nich się nie poruszył ani nie wydobył z siebie słowa. Zdawało się, że delektują się swoją bliskością i delikatnym ciepłem bijący od drugiego ciała. Nie wiedzieli ile minęło czasu, jak długo cieszyli się swoim towarzystwem, w tym momencie nie miało to znaczenia. Kiedy Harry ziewnął Severus popatrzył na niego czule a młody Gryfon odpowiedział mu przepraszającym uśmiechem.
- Powinieneś iść spać.- powiedział wstając Ślizgon.
- Nie chce.- mężczyzna zmarszczył gniewnie brwi.- Wiem też, że masz racje.- skapitulował chłopak wstając z kanapy.
- Cóż za uległość.- zadrwił Mistrz Eliksirów.
- Staram Ci się pokazać, że nie jestem głupim Gryfonem.- powiedział twardo chłopak.
- Głupim zdecydowanie nie ale Gryfonem napewno.- obaj uśmiechnęli się delikatnie patrząc sobie w oczy.
- Czy to komplement czy obelga?- zapytał Potter podejrzliwie. Odpowiedziało mu klasyczne Snape'owskie spojrzenie i uniesiona brew.- Rozumiem.- odpowiedział udając oburzenie.
- Dasz radę się przenieść?- zapytał Ślizgon, odpowiedziało mu twierdzące skinięciem głową.
- Dobranoc Severusie.- powiedział chłopak z delikatnym uśmiechem.
- Panie Potter!- Harry popatrzył na mężczyznę rozpalając swój płomień.- Szlaban jutro za przebywanie poza dormitorium po ciszy nocnej.- Młody gryfon nie mógł się powstrzymać i wyszczerzył się w odpowiedzi a następnie zniknął.Minerva McGonnagall usiadła właśnie z poranną kawą w swoim gabinecie. Postanowiła najpierw nacieszyć się aromatem swojego ulubionego płynu nim zobaczy dziennik szlabanów. Chciała przez chwile poczuć się błogo zabim otworzy go i ujży efekt frustracji Severusa Snape'a w postaci szlabanów i odjętych punktów jej domowi. „Co się odwlecze to nie uciecze"- pomyślała dopijając smolista ciecz i odwracając się od cudownego widoku za oknem. Wzięła do ręki gruby wolumin i przekartkowała go szybko znudzona zatrzymując się z niedowierzaniem na ostatnim wpisie. W rubryce z napisem „szlaban" widniało napisane eleganckim pismem Severusa nazwisko Harry Potter a nadzorującym karę miał być sam karzący. Żadnych odebranych punktów tylko szlaban, przeleciała jedynie wzrokiem po powodzie i godzinie. Zamknęła dziennik z delikatnym uśmiechem a iskierki w jej oczach były jeszcze jaśniejsze niż te spotykane kiedykolwiek u Dumbledora. Pomyślała, że to będzie dobry dzień, wart uczczenia kolejną filiżanka cudownej kawy.
CZYTASZ
Moje miejsce
FanfictionUWAGA: BETA: Arancia85- narazie do 60 rozdziału poprawki trwają. Po śmierci Syriusza Harry jest załamany. Uważa, że wszytko stracił. Na dodatek Dumbledore każe mu zostać w Hogwarcie. Nie było by to złe gdyby nie fakt, że zostaje oddany pod opiekę Sn...