Kochani, zabieramy gnoma na urlop a mój Pan i Władca mówi, że Harry Potter nie został zaproszony wiec nie wiem kiedy next. Będę się starać jak zawsze, obiecuje ale nie daje słowa bo różnie bywa. Jak zawsze proszę o komentarze....
- Szlaban, Panie Potter- kiedy to zdanie padło w klasie wszyscy zamarli z zaskoczenia patrząc niedowierzaniem na nauczyciela. Na najbardziej zaskoczonego wyglądał sam ukarany bo w końcu nie zrobił nic by zasłużyć na karę. Poprosił jedynie przyjaciółkę by podała mu podręcznik, który przesunął na drugi koniec ławki ćwicząc niewerbalne zaklęcia.
- Ale panie profesorze...- zaczął Gryfon lekko skonsternowany.
- Dziś wieczorem, panie Potter.- powiedział ostatecznie Filius Flitwick, który odwrócił się do kolejnej pary. Harry patrzył zszokowany na małego czarodzieja, swojego mentora ale więcej już nie dyskutował. Cała klasa patrzyła skonsternowana na małą, wesołą postać przemieszczającą się wzdłuż ławek jakby to był jakiś dziwny rodzaj magicznego zjawiska. Jakby nie patrzeć było to zjawisko wręcz niesłychane gdyż Filius Flitwick nigdy, nikomu w tej klasie nie dał szlabanu. W zasadzie jakby się tak zastanowić to Potter nie znał nikogo, kto dostałby szlaban u krasnoluda, co wywołało u niego ogromne zaniepokojenie. Postanowił podejść do niego po zajęciach i wyjaśnić, że nie chciał przecież nic złego. Lekcja trwała nadal ale tym razem już nie obfitując w żadne nieoczekiwane wydarzenia. Na koniec Potter ociągał się nieco by zostać samemu w klasie z mentorem i zapytać o powód niesprawiedliwej kary.
- Profesorze?- zapytał podchodząc do biurka gdzie Filius siedział na podwyższonym magicznie krześle. Flitwick omiótł szybkim spojrzeniem salę zamknięte drzwi po czym wyszeptał zaklęcie blokujące.
- Harry, czy coś się stało?- zapytał z uśmiechem.
- Dostałem szlaban.- podrapał się po karku zawstydzony.- U pana nikt nie dostaje szlabanów... A ja nie zrobiłem nic złego. Hermiona miała mi tylko podać książkę...- Flitwick się zaśmiał.
- Wiem, Harry ale musimy coś omówić.- powiedział uspokajając się ale psotny uśmiech nadal błąkał się na jego ustach.- A nie byłem pewien czy zaproszenie na herbatę nie wywołało by większej ilości pytań.
- Rozumiem, profesorze. W tym roku mam więcej szlabanów niż ustawa przewiduje.- zaśmiał się Gryfon.
- Harry jestem pewien, że nie ma żadnego prawa regulującego ilość kar w szkole.- powiedział rozbawiony krasnolud.
- Może czas takie napisać?- zasugerował uśmiechnięty chłopak.
- I odebrać Severusowi jedyną rozrywkę?- Harry nie wytrzymał i parsknął śmiechem.- Uciekaj bo spóźnisz się na obiad. Głodny Gryfon to zły Gryfon.- mrugnął do młodzieńca.
- Do zobaczenia wieczorem Filiusie.Harry przez cały dzień musiał tłumaczyć się ze szlabanu z najłagodniejszym profesorem w całym Hogwarcie. Największe używanie mieli oczywiście Ślizgoni otwarcie śmiejący się z młodego Gryfona, wszyscy poza Malfoyem, który wydawał się wręcz ich uspokajać. Gryfoni śmiali się z niego, że stara się pobić jakiś rekord gdyż w ciągu dwóch ostatnich tygodni dostał cztery szlabany na samych eliksirach. Co dziwniejsze mieli je tylko raz w tygodniu. Gryfonom wydawało się, że Snape daje Harry'emu szlabany choćby za oddychanie zwłaszcza, że poza zajęciami młodzieniec dostał ich jeszcze pięć od Mistrza Eliksirów. W końcu Severus powiedział, że muszą uważać i zaniechać tego procederu. Hermiona po raz kolejny zniknęła gdzieś zaraz po obiedzie wiec chłopak odrobił pracę domową sam i wybrał się do biblioteki by poszukać kolejnych ksiąg na temat święta Samhain. Wszedł cicho skinąwszy głową na przywitanie bibliotekarce, która odkąd spędził wakacje w Hogwarcie zaczęła traktować go łaskawiej i udał się do dobrze już sobie znanego regału. Było bardzo mało ksiąg poświęconych celtyckim świętom, które już zresztą wszystkie przeczytał nie natrafiając na nic wartosciowego. Wiedział jednak, że dyrektor zakupił ostatnio wiele nowych pozycji wiec miał nadzieje, że i może w tym temacie pojawiła się nowa książka. Harry mijał właśnie jedną z wnęk w której stał niewielki stolik ukryty miedzy regałami. Miejsce to zapewniało najwiecej prywatności w całej bibliotece i to tam zawsze siadał gryfon by czytać.
- Jestem głodna...- usłyszał głos przyjaciółki a zaraz potem śmiech, tak znajomy i niespodziewany, że aż musiał wyjrzeć zza regału by się upewnić. Dwie postacie siedziały do niego tyłem pochylone nad księgami. Jesteś jedyną osobą, która robi się głodna gdy czyta o obrzydliwych składnikach do eliksirów.- zauważył młody mężczyzna z nieukrywanym rozbawieniem.
- Zawsze robie się głodna gdy nad czymś intensywnie pracuje.- powiedziała oburzona a Harry prawie widział oczami wyobraźni jak wydyma usta i uśmiechnął sie.
- To co? Wafelek ryżowy?- usłyszał drwinę w głosie chłopaka.
- Dlaczego uważasz, że będę jeść styropian? Mam ochotę na stek.- usłyszał męski, cichy, tłumiony śmiech.
- Jesteś niesamowita Granger, naprawdę.- Harry poruszył się niespokojnie za regałem słysząc zbliżające się ku niemu kroki. Dwójka uczniów również zamarła nasłuchując, Potter wcisnął się ostrożnie w regał za sobą kryjąc się w jego cieniu.
- Uznam to za komplement.- powiedziała cicho.
- Raczej- prychnął.
- Teraz jestem pewna, że się ze mnie nabijasz.- powiedziała a w jej głosie dało się słyszeć nutki złości.
- Nie śmiałbym...- powiedział rozbawiony Ślizgon a ona westchnęła poirytowana. Harry więcej już nie słyszał gdyż oboje zaczęli wstawać wiec uciekł szybko zastanawiając się kiedy to się stało i jak mógł to przeoczyć. Widział te delikatne gesty uprzejmości, nieśmiałe uśmiechy ze strony Malfoya i fakt, że spędzali ze sobą dużo czasu ale myślał, że dziewczyna przyjdzie z nim porozmawiać jeśli się kimś zainteresuje. Ona o nim wiedziała wszystko ale swoje życie ukrywała bardzo skrzętnie. Fakt ten zasmucił mocno chłopaka czując się jakby zawiódł na przyjacielskim polu. Nie wiedział czy ma zaczekać czy porozmawiać z przyjaciółką o jej relacji blondynem. Z drugiej strony może to było tylko koleżeństwo? Postanowił poczekać na rozwój wypadków ale bardziej interesować się życiem przyjaciółki.
CZYTASZ
Moje miejsce
FanficUWAGA: BETA: Arancia85- narazie do 60 rozdziału poprawki trwają. Po śmierci Syriusza Harry jest załamany. Uważa, że wszytko stracił. Na dodatek Dumbledore każe mu zostać w Hogwarcie. Nie było by to złe gdyby nie fakt, że zostaje oddany pod opiekę Sn...