Kompletny

3.8K 229 29
                                    


Harry spojrzał w oczy swojego kochanka bez trwogi czy zażenowania, podniósł się delikatnie na palcach by go pocałować. Severus wciąż był od niego sporo wyższy i tak zapewne miało już pozostać do końca ich życia, choć nic nie zapowiadało aby miało być ono długie. Chłopcu jednak całkowicie nie przeszkadzała różnica wzrostu, wręcz przeciwnie lubił ją, uwielbiał to jak Mistrz Eliksirów za każdym razem wyrażał zgodę na kontakt miedzy nimi opuszczając głowę. To było tak cudowne w swej prostocie a jednocześnie trudne i stresujące przez rodzącą niepewność. Snape jednak zawsze pochylał głowę i łączył ich wargi w cudownych pocałunkach. Ten pierwszy pocałunek tu na wyspie nie odbiegał niczym od poprzednich, delikatny, subtelny rozbudzający powoli zmysły i pragnienie. Nie spieszyli się, mieli w końcu całą noc by nareszcie nacieszyć się sobą po tak długim czasie. Kiedy stanęli naprzeciw siebie w Skrzydle Szpitalnym mieli setki myśli i miliony obaw dotyczących tego wieczora, mógł on być równie satysfakcjonujący co bolesny i obaj mieli świadomość, że nie tylko dla Harry'ego. W końcu chłopak był prawiczkiem a z reguły pierwsze penetracje nie są zbyt przyjemne dla strony uległej. Z drugiej strony były fobie Severusa z którymi mężczyzna wciąż walczył, choć ostatnio szło mu dobrze nie wiedzieli co się stanie przy pełnym zbliżeniu. Jednak teraz, gdy nareszcie ich wargi odnalazł się a ich dłonie wytyczały na nowo znajome szlaki wszystko zniknęło. Wszystkie złe i przerażające myśli odeszły jak za sprawą zaklęcia Evanesco, pozostawiając jedynie pragnienie i ich samych złączonych w czułym uścisku. Gdy tylko ich stopy dotknęły zielonej trawy klifu na Tolnaur wiedzieli, że ta noc i wiele następnych była od zawsze im pisana. Harry oderwał usta od Severusa i obrócił się w stronę morza zamykając oczy, wdychając głęboko powietrze znad wody i trzymając mężczyznę za rękę. Kule światła wyczarowane przez mężczyznę łagodnie oświetlały miejsce w którym stali.
- Skąd wiesz, ze to Tolnaur?- odezwał się w końcu spokojnym głosem Ślizgon gdy ich oddechy ostatecznie się wyrównały.
- Mówiłem Ci, że miałem sny o smoku.- powiedział spokojnie wciąż nie otwierając oczu jakby bał się, że to jednak kolejna mara.- Przychodził do mnie, zabierał właśnie tu lub na plażę gdzie leżeliśmy i rozmawialiśmy.- nabrał powietrza w płuca po raz kolejny i wypuścił powoli.- Pokazywał mi różne wydarzenia z przeszłości. Ja widziałem śmierć Tanina...- przełknął cieżko na wspomnienie konającego smoka a Severus delikatnie pociągnął go w swoją stronę by przytulić. Gryfon schował twarz w materiale na piersi kochanka i zaciągnął się wonią ziół i migdałów, tak znajomą i uspokajającą.
- Zimno ci?- ciepły oddech mężczyzny przebiegł koło ucha Pottera a ten zadrżał mimowolnie.
- Nie...- wyszeptał wciąż nie odsuwając się od piersi Mistrza Eliksirów.- Po prostu nie chce teraz myśleć o przykrych rzeczach.
- Wiec nie myśl.- powiedział tak po porostu czarnowłosy mężczyzna przytulając policzek do włosów młodzieńca. Chłopak teraz lekko się uśmiechał, spokojny i szczęśliwy. Chwila trwała ale Snape był świadom, że nie może ciągnąć tego w nieskończoność, jego podniecenie i ekscytacja rosła. Czuł jak żar powoli rozlewa się wewnątrz niego i topi w rozkoszym uczuciu. Mieli tylko tę noc i ani minuty dłużej, jutro mógł już nie być sobą, nie być z Harry'm. Delikatnie odsunął chłopaka i spojrzał w zielone tęczówki.- Jesteś głodny?- delikatny rumieniec wypłynął na młodą twarz.- Niech zgadnę, byłeś tak zestresowany, że nic dziś nie zjadłeś?- kiedy Potter skinął z zażenowaniem głową Severus dotknął delikatnie jego policzka. Był tak młody i niewinny... Świadomość tego z jednej strony powodowała trwogę a z drugiej rozbudzała żądzę. Fakt bycia pierwszym i być może ostatnim, który w ten sposób dotknie Harry'ego powoli odbierał mu zmysły. Wisiała nad nimi groźba Voldemorta ale odgonił od siebie strach i niechciane myśli tak jak poradził wcześniej kochankowi. Teraz byli tylko oni.- Ja też.- kiedy padły te słowa Harry wstrzymał na chwilę oddech zaskoczony.
- Żartujesz...- Severus pokręcił przecząco głową z delikatnym uśmiechem.
- Jak często ma się możliwość zaspokojenia wszystkich swoich pragnień?- przesunął kciuk po czerwonej teraz dolnej wardze.- Nie codziennie tak wyjątkowy człowiek obdarza mnie takim zaufaniem by oddać mi się w pełni.- uśmiechnął się czule a jago głos był melodyjnie głęboki- Denerwuje się Harry. Boję się bo będę Twoim pierwszym a to zdefiniuje Twój sposób postrzegania penetracji. Chciałbym aby to co zrobię było dla ciebie przyjemne ale pierwsze penetrację często takie nie są. Boje się zrobić ci krzyw...- przerwał mu palec wskazujący młodzieńca przyłożony do jego wąskich ust.
- Będzie idealnie- i znów chłopak podniósł głowę po pocałunek, którym został tak chętnie obdarowany. Powoli pasja zaczęła rozprzestrzeniać się w najdalsze zakamarki młodzieńca za pomocą zakończeń nerwowych. Biorąc swój początek na języku gdzie czuł smak kochanka, rozeszła się falami po jego ciele powodując dreszcze. Krew powoli zaczynała przyśpieszać w jego żyłach, kiedy odsunął się od mężczyzny czuł lekkie zawroty głowy. Uśmiechnął się a jego oczy wciąż były zamglone podnieceniem.- Zjedzmy coś.
Na trawie leżał duży koc a na nim kosz piknikowy, talerze i kieliszki. Do o koła unosiły się niewielkie kule w których zamknięte były drobne płomienie, które niczym świece rozpraszały mrok nocy. Mody Gryfon wciąż trzymał dłoń kochanka gdy patrzył na to wszystko, jego serce rozgrzało się na myśl o tym jak bardzo Severus się postarał. Kiedy usiadł poczuł magię otaczającą ich zewsząd, powodowała, że koc był niesamowicie miękki amortyzujący chłód i twardość ziemi. Wiatr nie smagał już ich ciał, byli jakby owinięci kokonem, który chronił ich przed zimnem. Severus podał mu talerz i sztućce i nalał słodkiego czerwonego wina. Harry spojrzał na bagietkę faszerowaną szynką, serem i rukolą, sałatkę i jeszcze wymyślne danie, którego nigdy wcześniej nie widział.
- Mam nadzieje, że nie jesteś uczulony na owoce morza.- powiedział mężczyzna a w jego głosie można było usłyszeć nutki zdenerwowania. Harry z błyszczącymi oczami pokręcił głową.
- Sam to zrobiłeś?- zapytał zaciekawiony.
- Dla ciebie.- powiedział jakby od niechcenia ale jego oczy zdradzały wszystkie kotłujące się wewnątrz emocje co oznaczało, że Severus opuścił gardę i zdjął maskę.
- Dla nas.- poprawił go chłopak i upił łyk wina. Uśmiechnął się unosząc jeden kącik ust przez co wyglądał jak mały, złośliwy chochlik z niesamowitymi, zielonymi oczami w których powoli zaczynał tlić się malutki płomień.- Chce mnie pan upić, profesorze Snape?
- Rozluźnić.- powiedział i odchrząknął mężczyzna. Przełknął swój napój i podziwiał widok przed sobą. Harry wyglądał niesamowicie ponętnie gdy tak na niego patrzył, otwarty, chętny i delikatnie podniecony. Mężczyzna zdusił w sobie pragnienie, to jeszcze nie był czas. Musiał poczekać, chciał by chłopak zobaczył pokaz na niebie, który miał się zaraz zacząć.
- Nigdy nie podejrzewałem, że jesteś romantykiem...
- Nie jestem.- powiedział z czymś na kształt smutku.- A to wszystko- wskazał na koc i kule z płomieniami- to pomysł Hermiony.- Potter z zaskoczenia uniósł brwi ale znów się uśmiechnął czule na myśl, że zawsze powściągliwy i samodzielny Snape poprosił o pomoc młodą Gryfonkę.
- Jesteś, choć nie wiesz jak nim być.- uśmiechnął się znów a Ślizgon pokręcił głową z delikatnym uśmiechem. Kiedy zjedli Mistrz Eliksirów usiadł za Potterem i przytulił go do swojej piersi gasząc płonące kule.
- Co robisz? Myślałem, że będziemy się kochać, chce cię wtedy widzieć.- powiedział zaskoczony chłopak ale nie odsunął się a wręcz przeciwnie, zapadł się bardziej w ramiona mężczyzny.
- Będziemy, mamy na to całą noc. Teraz patrz.- wyszeptał przy uchu chłopaka posyłając gorące iskry w głąb młodego ciała. Przez chwilę nic się nie działo, ciemność otaczała ich cudowną intymnością, napięcie rosło w wtedy zielona wstęga przecięła niebo przed nimi. Kiedy ogarnęła cały horyzont rozlała się w górę przechodząc płynnie w granat nieba. Harry z zachwytu nabrał powierza w płuca i oparł tył głowy o ramie mężczyzny aby znaleść wygodniejszą pozycje do podziwiania. Wstęga stała się kurtyną, która łagodnie falowała a przy każdym ruchu, mieniła się odcieniami zieleni. Po chwili dołączyły do niej inne wstęgi, żółta, fioletowa i turkusowa. Chłopak czuł jak czubek nosa mężczyzny obrysowuje kształt jego ucha, wargi muskają jego twarz, delikatny pocałunek w policzek i zaciśnięcie objęć. Jednak nie spektakl na niebie, ani pieszczoty kochanka spowodowały, że Potter przestał oddychać, lecz słowa mężczyzny wyszeptane tak cicho do jego ucha, że niemal nie wierzył, że je usłyszał.
Severus trzymał w objęciach młodego Gryfona i muskał jego ucho nosem, badał policzek ustami, jakby nie mógł się nacieszyć bliskością kochanka. W głowie kołatała mu myśl, że to co chce zrobić jest zbyt oklepane i trywialne a poza tym te słowa nie pasowały do jego osoby. Zawsze gdy mówił do kogoś te dwa wyrazy ta osoba umierała, z drugiej jednak strony Harry miał prawo wiedzieć. Słowa ułożyły się na jego języku ale były dziwnie słodkie, jak przesłodzona herbata, przełknął je wiec i pocałował policzek. Już raz stchórzył, wtedy w gabinecie dyrektora uciekł przed Harry'm, nie chciał tego robić ponownie. Wciągnął w nozdrza delikatny zapach Gryfona i musnął ucho przybliżając do niego usta, czuł jak Harry drży od delikatnych pieszczot. Wydawało mu się to takie żałosne, świece, koc, i to co było na końcu jego ostrego języka. Ale przecież jutro może go już nie być, może nie mieć szansy aby powiedzieć młodzieńcowi prawdy osobie, a Harry zasługiwał na to by wiedzieć. Zebrał się w sobie odrzucając własną śmieszność i zaciskając mocniej ramiona wkoło chłopca. Wiedział, że jeśli da tej chwili przeminąć może już nigdy więcej nie mieć następnej wiec wyszeptał cicho do ucha chłopaka.
- Kocham Cię Harry.- Gryfon wstrzymał oddech i zesztywniał. Severus poczuł jak jakieś napięcie z niego spływa, wyznanie było prawdziwe, szczere i teraz wiedział, że decyzja jaką podjął była słuszna. Chciał dać młodzieńcowi czas aby oswoił się z tym co usłyszał ale chwile później gryfon obrócił się i ukląkł przed nim badając jego twarz. Wielkie Oczy chłopaka biegały po jego obliczu jakby szukając potwierdzenia słów, które mógł sobie wymyślić gdyż tak bardzo chciał je usłyszeć.- Kocham Cię.- powtórzył mężczyzna a chłopak opadł na niego przywierając do jego ust. Severus uwielbiał sposób w jaki Harry go całował, tak delikatnie ale z pasją, wywoływało to w nim niesamowity ogień spalający go od środka. Oderwał usta od warg chłopaka i zaczerpnął powietrza, musnął nosem drugi mniejszy nos i zaatakował Gryfona agresywnie. Wdzierał się do wnętrza intensywnie masując wargi, przygryzając je i badając językiem. Jego dłonie spoczęły na ramionach nastolatka by następnie ześliznąć się w dół delikatnym dotykiem. Czuł jak Potter drży, słyszał jak jęczy coraz bardziej podniecony, zwinnymi palcami odnalazł skraj golfu i pociągnął. Chłopak nie opierał się podniósł ręce do góry i pozwolił się rozebrać. Mężczyzna przyjrzał się nagiej, gładkiej skórze zachłannie by następnie zaatakować ją ustami smakując od szyi przez obojczyk po sutki. Jego dłonie błądziły delikatnie po plecach Gryfona tuż nad spodniami, mężczyzna czuł nie tylko mięśnie ale i blizny, które chłopak nosił po ciężkim dzieciństwie. Severus przejechał palcami wzdłuż boków kochanka wywołując chichot, który od razu przerodził sie w jęk gdy tylko wziął do ust brodawkę. Harry dyszał i jęczał słodko, a jego dłonie kierowały się do krawędzi swetra by w końcu móc dotknąć nagiej, białej skory Mistrza Eliksirów. Snape niechętnie przerwał odnawianie znajomosci z ciałem młodzieńca ale pozwolił zdjąć swoją górna cześć ubioru. Korzystając z okazji, że Potter uniósł się na kolanach chwycił go w pasie i podniósł by delikatnie położyć na plecach. Światło zorzy zdawało się mienić serią barw rozświetlający mroki nocy, pozwalając aby kochankowie się dostrzegali.
- Czy teraz będziemy się kochać?- zapytał z figlarnym błyskiem w zielonych oczach.
- Nie sądzisz, że mamy na sobie zbyt wiele ubrań?- zakpił mężczyzna.
- Pańskie życzenie jest dla mnie rozkazem, profesorze.- uśmiechnął się chłopak, jednym nie werbalnym zaklęciem pozbawiając ich reszty garderoby. Severus śledził wzrokiem ciało Pottera jakby widział je po raz pierwszy i może istotnie tak było. Myślał, że zna na pamięć każdą krzywiznę, każdy mięsień w ciele Gryfona ale młody mężczyzna zmienił się, bardzo, od czasu gdy byli pierwszy raz ze sobą w łóżku. Snape musiał przyznać, że bardzo podobała mu się ta zmiana. Systematyczne treningi i odpowiedzenia dieta sprawiły, że młody mężczyzna stał się naprawdę apetyczny. Elegancka, blada dłoń przesunęła się po młodym pięknym ciele od piersi po podbrzusze, czarne oczy zachłannie obserwowały ruch mięśni pod skórą. Harry jęknął na taki rodzaj dotyku.
- Drażnisz się ze mną...- sapnął gdy mężczyzna gładził wnętrze jego ud jak zahipnotyzowany.
- Podziwiam i napawam się pięknym widokiem...- ton głosu był głęboki i niski a jego członek widocznie zadrżał z oczywistej potrzeby. Oczy Gryfona zdawały się jakby zasnute pożądaniem, wyciągnął rękę i przesunął po piersi mężczyzny wywołując tym płomień wędrujący tuż pod skórą. Nie robili nic poza dotykaniem się delikatnie jakby bali się, że silniejsza pieszczota sprawi, że rozpadną się na miliony kawałków, obaj przestraszeni i niepewni. Harry martwił się, że Severus nie da rady, wycofa się bo nie zniesie jego dotyku. W akcie inspiracji złapał dłoń kochanka i powiódł ją do swoich ust całując lekko każdy z palców by na koniec wziąć do ust smukły wskazujący. Potter pieścił go językiem, delikatnie przygryzały zębami, ssał a mężczyzna odpowiadał na te pieszczoty szybszymi oddechem i ruchem palca imitującym penetrację. Snape jęknął a jego penis prężył się dumnie, kiedy zabrał palec chłopak uśmiechnął się łagodnie.
- Wystarczająco długo na ciebie czekałem.- wychrypiał i podciągnął się do siadu by pocałować kochanka. Ślizgon pchnął go z powrotem na koc i pochylił się by ugryść jasną szyje. Gryfon zawył gdy mężczyzna zaczął ssać, chwycił jego plecy, zaciskając na nich dłonie by jeszcze przybliżyć do siebie źródło przyjemności. Harry czuł wszystko tak jakby jeszcze nigdy nie był dotykany ani całowany, jakby jego ciało nigdy nie odczuło pieszczot Severusa. Wił się i krzyczał gdy przyjemność rozchodziła się po jego ciele niczym tsunami. Ostry i zazwyczaj sarkastyczny język Snape'a wdzierał się w każde miejsce na ciele chłopaka, nawet miedzy palce jego stóp, przez co Harry zaczął się śmiać. To wyrwało go trochę z otępienia i usiadł patrząc głodnymi oczami na ciało Mistrza Eliksirów.- Pozwól mi proszę...- wyszeptał i wyciągnął dłoń by popieścić wnętrze ud. Kiedy mężczyzna nie zareagował ale też nie odepchnął ręki ośmielony młodzieniec pochylił się do przodu i zaczął całować usta kochanka. Nie przerywając głębokiego pocałunku, napawając się cudownym smakiem mężczyzny, w którym mógł wyczuć ostatnie nutki wina, podniósł się i delikatnie położył kochanka na plecach. Kiedy się odsunął spojrzał na twarz mężczyzny, teraz zaczerwienioną; rozchylone, czerwone od pocałunków usta i cudowne czarne oczy.- Jesteś idealny.- choć wiedział, że nie było to klasyczne piękno ale dla Harrego Severus był wszystkim. Pochylił się i wziął sutek miedzy zęby za co został nagrodzony cudownym sykiem. Mistrz Eliksirów dyszał cieżko, łapał urywane oddechy gdy młodzieniec badał ustami, językiem i paznokciami jego ciało, terytorim które utracił a teraz odzyskali nie zamierzał już nigdy opuszczać. Gryfon całował wszystko czego mógł dosięgnąć, pełen szczęścia i ekscytacji, wiedział, że jego członek robi się boleśnie twardy gdy nachlał się by lizać pachwinę. Czuł cudowny piżmowy zapach podniecenia, zaciągnął się nim gdy całował i przygryzał wewnętrzną stronę uda czarnowłosego mężczyzny. Severus krzyknął głośno gdy policzek chłopaka niechcący otarł się o jego sączącego się penisa.
- Dość!- wychrypiał siadając i popychając Gryfona na ziemię aby następnie przykryć go własnym ciałem. Zanurzył się w ustach kochanka by uciszyć protest, który już się na nich formował. Nie czuł się do końca komfortowo kiedy Harry na niego patrzył i dotykał ale nie chciał by młodzieniec o tym wiedział. Kiedy odsunął się by nabrać powietrza z ust zielonookiego wyrwał sie przeciągły jęk. Severus leżał miedzy jego nogami a erekcja Pottera ocierała sie o jego brzuch, natomiast członek Ślizgona znalazł swoje miejsce miedzy młodymi pośladkami. Harry powierci się trochę biodrami by usłyszeć cudowny odgłos wydobywający się z gardła profesora, było to przeciągłe warczenie gdy jego penis przesunął się w szczelinie. Ślizgon nie mógł powstrzymać swoich bioder wiec pchnął by znów poczuć to cudowne tarcie, odrzucił głowę do tył i nabrał powietrza. Gryfon uśmiechnął sie złośliwie.
- Zapłacisz mi za to...- warknął czarnooki i zaczął metodycznie wycałowywać sobie ścieżkę w dół ciała leżącego pod nim kochanka od czasu do czasu gryząc, liżąc i łaskocząc. W monecie gdy Snape zatrzymał się nad penisem młodzieńca, Harry mógł tylko skamlać i błagać. Severus przywołał coś z koszyka po czym odwrócił się znów do chłopaka. Gładził i lekko zahaczał paznokciami mokrą od potu skórę ud przez co Gryfon wił się i praktycznie szlochał z potrzeby. Do wrażliwego ciała doszedł dźwięk otwieranej buteleczki, kiedy śliski palec nacisnął miejsce za jądrami z młodego gardła wyrwał się gorący krzyk. Potem ten sam palec przesunął się po całej długości penisa Pottera by na końcu zebrać kropelkę tworzącą się na jego główce. Harry patrzył wielkimi oczyma jak Severus bierze ją do ust i smakuje po czym przymyka oczy w rozkoszy. Starał się przełknąć ślinę ale jego gardło stało się w tym momencie suche jak papier z pragnienia. Jednak uświadomił sobie, że nie koniecznie to wody teraz potrzebował by je ugasić. Nie mógł myśleć ani jęczeć, mógł tylko patrzeć jak te powieki otwierają się a czarne oczy patrzą na niego tak intensywnie, że myślał iż zaraz go pochłoną. Snape oderwał wzrok od twarzy młodzieńca, przeniósł na prężący się członek i pochylił głowę by polizać główkę. Harry spiął się cały a potem krzyknął na tą cudowną szorstkość języka.
- Nie, proszę...- zakwilił cichutko. Mistrz Eliksirów nie spodziewał się takiej reakcji i spojrzał lekko przestraszony na kochanka, że zrobił coś nie tak.- Chcę cię w sobie, chce dojść razem z tobą...- powiedział zakrywając oczy ramieniem i obracając na bok zawstydzony. Mężczyzna pochylił się do ucha Pottera by złapać jego płatek miedzy zęby przez co znów usłyszał słodki jęk.
- Nie martw się, będzie jak zechcesz... Przeżyjesz dziś więcej niż jeden orgazm...- Gryfon momentalnie podniósł się lekko na rękach i przyciągnął profesora do gorącego pocałunku po czym znów opadł na koc. Severus powrócił do penisa młodzieńca i tym razem nie droczył się już po prostu pochłonął go całego by zaraz potem wsunąć w chłopaka pierwszy palec. Uwielbiał te słodkie jęki jakie wydobywał z wnętrza Harry'ego, który teraz dyszał głośno błagając o drugi palec. Wypuścił na chwile z ust członek kochanka by powietrze go lekko owiało i ostudziło co płonęło w środku. Kiedy znów zanurzył organ w ciepłe swojego gardła chłopak krzyknął ekstatyczne a do pierwszego śliskiego palca dołączył drugi. Kiedy dwa palce zaczęły poruszać się jednocześnie Harry szarpał się próbując nabić się na nie głębiej ale mężczyzna chciał się pobawić z młodym kochankiem, sprawdzić jak daleko zajdzie wiec zadowolił się samym rozciąganiem. Początkowo oporne mięśnie ustępowały rozciągane metodycznie, Severus zahipnotyzowany reakcjami chłopaka zatracił się w pieszczotach i dopiero pulsujący penis kochanka go ocucił. Pchnął głębiej opuszki by teraz już odnaleźć czuły punkt w ciele Gryfona i raz po raz drażnić prostatę a chłopak wił się i błagał. Członek mężczyzny zaczynał mu już dość boleśnie przypominać o swojej potrzebie wiec zassał mocniej a Harry w ekstazie wplótł palce w jego włosy i krzyknął dochodząc niespodziewanie. Mężczyzna wsunął trzeci palec teraz już intensywnie rozciągając wnętrze chłopaka czuł, że jemu samemu nie zostało już dużo do osiągnięcia spełnienia. Potter uśmiechnął się zaspokojony, zaczerwieniony i pociągnął mężczyznę do pocałunku. Wciąż dziwne było smakowanie siebie samego w ustach kochanka ale Severus zawsze go całował gdy to on był wykonawcą fellatio.
- Jak się czujesz?- zapytał chłopak a Severus nie mógł ukryć zaskoczenia.
- Jakbym miał za chwilę eksplodować.- powiedział napiętym głosem a Harry spojrzał na jego czerwonego penisa i nabrzmiałe jądra. Oblizał wargi i wydał z siebie jęk gdy zrozumiał, że podniecenie wcale nie opuściło jego ciała. Harry usiadł czując wciąż iskierki orgazmu i popatrzył na mężczyznę zalotnie.
- Chcę na tobie usiąść.- powiedział i zagryzł wargę przez co Ślizgon warknął i pocałował go dość brutalnie.
- To będzie dla ciebie bolesne. To nie jest dobra pozycja na pierwszy raz. Lepiej będzie jeśli...- zaczął ale chłopak znów mu przerwał.
- Chcę na tobie usiąść, chce widzieć twoja twarz, chce być aktywny i móc cię przytulać, całować w trakcie...- powiedział chłopak stanowczo owijając ciepłą dłoń wokół bolesnej erekcji kochanka. Severus nawet nie zauważył kiedy Harry nawilżył rękę, teraz rozsmarowywał na nim nawilżacz a on łapał powietrze haustami. Kiedy chłopak skończył i uśmiechnął się Snape nie wytrzymał, warknął agresywnie i wciągnął chłopaka ma swoje kolana. Młodzieniec poczuł twardy penis miedzy swoimi pośladkami a pocałunki na szyi i klatce piersiowej, wszędzie gdzie starszy czarodziej mógł sięgnąć. Czuł, że jego własny członek odpowiada na takie działanie dość żwawo wiec poruszył się sugestywnie. Severus w niekontrolowanej reakcji zadrapał jego plecy a Harry zasyczał jednocześnie z przyjemności i bólu. Kiedy profesor chciał przeprosić, gryfon uniósł się i nakierował go na swoje wejście.- W tej pozycji mogę kontrolować głębokość i szybkość pchnięć.- pochylił się składając bardzo delikatny pocałunek na opuchniętych wargach. Oblizał je językiem co dało uczucie ulgi spierzchniętych, nabrzmiałym i lekko sinym ustom a z obu gardeł wyrwał się jęk. Snape patrzył teraz w te cudowne błyszczące ogniem oczy, czuł nacisk na swój penis, drobne dłonie na plecach badające jego własne blizny.
- Jesteś tego pewien Harry?- zapytał łagodnym głosem.
- Jak niczego innego.- powiedział pewnie młodzieniec przytrzymując członek kochanka i nacisnął na główkę wprowadzając ją do środka. Zasyczał lekko pod wpływem wtargnięcia, przez chwilę nic się nie działo, Mistrz Eliksirów wstrzymał oddech ale gładził delikatnie biodra chłopaka w uspokajającym rytmie, złożył pocałunek na obojczyku starając sie ze wszystkich sił nie pchać ale wrażenie otulania przez to niesamowicie ciasne ciało było odurzające. Chłopak zacisnął oczy, przygryzł wargę starając się stłumić odgłosy bólu ale i tak ciche stuknięcie wyrwało się z jego gardła. Jego wnętrze pulsowało pod wpływem rozpychające go główki. Oddychał płytko i szybko starając się przyzwyczaić do dziwnego uczucia.
- Harry otwórz oczy.- głęboki, delikatny głos był taki kojący ale Potter potrząsnął głową i zacisnął powieki mocniej naciskając na kochanka.- Harry, spójrz na mnie.- zażądał wciąż czule mężczyzna a jego dłoń dotknęła młodego policzka. Zaskoczony tym chłopak powoli otworzył oczy i napotkał czarne tęczówki dorosłego czarodzieja. Ciepło i czułość jakie w nich zobaczył złagodziło odrobine ból.- Oddychaj głęboko i powoli, wdech i wydech.- instruował Ślizgon gładząc dolne partie ciała Gryfona. Chłopak powoli przyzwyczaił się do członka wewnątrz siebie i uspokoił starając się rozluźnić. Wciąż całowany i dotykany z czułością i delikatnością uznał, że jest w stanie przyjąć więcej. Kiedy Harry obniżył się wprowadzając go do połowy, wgłąb siebie, Ślizgon zacisnął zęby na gładkiej skórze ramienia Pottera by powstrzymać chęć zagłębienia się w całości w tym cudownym ciepłe, które teraz go otaczało. Harry krzyknął na taką agresje, nacisnął znów na członek i wprowadził go całkowicie do środka. Jego oblicze było skupione, naznaczone bólem, oczy zamknięte a on oddychał płytko, na skórze perlił się pot.
- Harry...- powiedział łagodny, głęboki głos a dłoń przejechała wzdłuż kręgosłupa rysując młode ciało paznokciami. Chłopak nie odpowiedział zadrżało pochylił się po pocałunek a potem otworzył oczy teraz już płonące i zaczął się poruszać. Mężczyzna złapał go za pośladki by zwolnić jego nerwowe ruchy ale pozostawił mu wybór jak głęboko chce go brać. Potter wzdychał i skamlał zaciskając ramiona wkoło czyli Severusa czując jak penis twardnieje a potem zaczyna sie sączyć. Jęczał bezwstydnie głośno gdy członek mężczyzny raz za razem pobudzał prostatę. Czuł w sobie kochanka i po raz pierwszy w życiu stał się kompletny. Wznosił sie i opadał patrząc w te czarne oczy, wprowadzając go w siebie i za każdym razem wyrywając z cienkich warg jęk. Magia zawirowało, uciekając spomiędzy ich ciał otaczając płomieniami, z początku wytworzyły się dwa by potem połączyć się w jeden. Ogień drażnił skórę, zmysły młodzieńca. Do tego usta i zęby na skórze Gryfona spowodowały, że Harry odgiął sie do tylu wspierając rękoma na kolanach kochanka i choć wydawałoby się, że Mistrz Eliksirów zanurzył się już cały w swoim kochanku dzięki temu ruchowi wszedł jeszcze głębiej. Severus jakby zatonął w doznaniach, trzymał teraz mocno jędrne pośladki i raz za razem wchodził mocno w Pottera. Czuł, że jest na skraju, chłopak sapał cieżko i błagał o spełnienie. Oderwał dłonie od kolan mężczyzny i opadł na jego ramiona napierając całym ciężarem na członek wewnątrz siebie. Wystarczyły dwa takie ruchy a obaj w końcu osiągneli ekstazę wykrzykując swoją przyjemność gdzieś w odmęty nocy. Gryfon tulił do piersi głowę kochanka, trzymał się go kurczowo jakby zaraz mieli rozpaść się na kawałki a nad nimi trwał nieprzerwanie niebiański spektakl. Poruszał sie jeszcze przez chwilę dopóki orgazm nie opuścił ich ciał całkowicie po czym spojrzał w czarne oczy.
- Mówiłem, że będzie idealnie.- uśmiechnął się i ujął policzek mężczyzny w dłoń. Severus zmęczony, odnajdując w sobie resztki sił podniósł chłopaka i delikatnie położył na kocu. Gryfon jęknął gdy mężczyzna wysuwał się z niego. Mistrz Eliksirów jedną ręką do koszyka po mokrą ciepłą szmatkę i zaczął wycierać wyczerpane ciało młodzieńca. Harry wciąż oddychał cieżko ale wydawał się być nieprzyzwoicie szczęśliwy. Severus delikatnymi ruchami mył go przy okazji sprawdzając czy nic złego nie zrobił swojemu partnerowi. Kiedy obaj byli już czyści mężczyzna opadł na koc obok Harry'ego wyczerpany, szczęśliwy i zaspokojony. Ciepłe silne ramiona zacisnęły się wkoło mniejszego ciała a przykrycie pojawiło się nie wiadomo skąd.
- A ja Ciebie.- powiedział mężczyzna przy uchu chłopaka przyciskając go bardziej do swojej piersi.- Jak się czujesz?- zapytał z troską.
- Szczęśliwy, zaspokojony i śpiący.- powiedział teraz już ziewając gdy oddech się uspokoił.
- Jaki elokwentny.- zaśmiał się Snape czując, że endorfiny opuszczają jego ciało przez co staje się ociężałe.
- Prawda?- zachichotał Gryfon.- Długo ćwiczyłem. Dziękuję...- powiedział nagle.
- Za co?- spytał zaskoczony ale zbyt zmęczony by się podnieść.
- Było cudownie.- Uniósł dłoń do ust i pocałował delikatnie.- I powiedziałeś,że...
- Kocham Cię.- dokończył za niego i pocałował ramie przed sobą. Splótł ich nogi razem i zacieśnił objęcia.- Nie myśl, że będziesz to słyszeć co chwile.- zadrwił.
- Nawet nie śmiem.- Wyszczerzył sie by potem znów spoważnieć.- Mogę już nigdy tego nie usłyszeć, teraz gdy w końcu to powiedziałeś.
- Głupi Gryfon.- ugryzł miejsce, które wcześniej całował.- Dobranoc Harry.
- Dobranoc.

Kiedy słońce zaczęło wstawać Severus przebudził się i z przerażeniem stwierdził, że jest sam. Rozejrzał się szybko po otoczeniu lokalizując Harry'ego na krawędzi klifu. Stał tam nagi w promieniach słońca, wyglądał przepięknie, wyprostowany z mięśniami napiętymi jakby gotowy do ataku. Kiedy Snape wstał by do niego dołączyć odwrócił się nagle z delikatnym uśmiechem.
- Taninie...- wyszeptał łagodnie by zaraz potem grymas bólu zawładnął jego ciałem a krzyk rozdarł powietrze. Mężczyzna chciał podbiec do kulącego się z ogromnego bólu chłopaka ale ten stanął w płomieniach i wyciągnął rękę nakazując mu pozostanie w miejscu. Severus patrzył jak jego ukochany walczyć bólem by chwile potem rozpaść się na miliony kawałków, które niczym kartki papieru spłonęły w otaczającym go ogniu i uleciały z wiatrem.
- Harry!- Mistrz Eliksirów dopadł miejsca w którym stał chłopak. Była tam teraz wypalona trawa i nic poza nią. Severus rozglądał się gorączkowo nie rozumiejąc co się stało, czuł łzy napływające do jego oczu, serce rozpadało się jak jego kochanek a w gardle rodził się krzyk. Upadł na kolana i zaczął płakać, ciężkie gorzkie łzy spływały po jego policzkach i nosie. Czy zawsze musiał tracić wszystkich, których kochał? Wiedział, że nie powinien mówić Potterowi tych przeklętych słów, tacy mordercy jak on nie zasługują na miłość.
- Severusie?- usłyszał za sobą łagodny, przestraszony, znajomy głos a drobna dłoń chłopaka spoczęła na jego ramieniu gdy sekundę później koło niego klękał.- Co się stało kochany?- Mężczyzna odwrócił się gwałtownie z ogromnym bólem wypisanym na twarzy i napotkał zielone błyszczące oczy. Niemal rzucił się na chłopaka miażdżąc jego wargi i szukając potwierdzenia, że jest, że istnieje, że nie umarł. Harry oddał pocałunek ale starał się uspokoić kochanka, złagodzić nacisk warg i zachłanność ruchów. Kiedy mężczyzna oderwał się od niego chwycił mniejsze ciało i przycisnął do swojej nagiej piersi a łzy nie przestawały płynąc.
- Nigdy więcej tego nie rób, nie możesz. Boże, tak bardzo cię kocham, myślałem...- przycisnął nos do włosów chłopaka i wdychał jego zapach. Potter pozwala mu na wszystko, chciał by mężczyzna się uspokoił by móc mu wyjaśnić. Po długich minutach Mistrz Eliksirów odetchnął głęboko odzyskując panowanie nad sobą. Gryfon usiadł na trawie na przeciw mężczyzny patrzył na niego z troską. Obaj nadzy siedzieli teraz i patrzyli na siebie, Mistrz Eliksirów ocierał łzy wierzchem dłoni.
- Już dobrze.- powiedział tak zwyczajnie. Snape podniósł na niego wzrok i było widać, że jest zażenowany swoim wybuchem. Kiedy jego oczy spoczęły na twarzy Gryfona na jego własnej odmalował czysty szok.
- Twoja blizna...- powiedział słabym głosem i wyciągnął dłoń w kierunku czoła młodzieńca.- Ona zniknęła.
- Jestem Feniksem.- powiedział tak jakby to było oczywiste wyjaśnienie.- Moje ciało samo się leczy. To co widziałeś to nic innego jak odradzanie się Feniksa z popiołów. Moja moc została odblokowana Severusie, a wszelkie skazy usunięte.- na dowód pokazując plecy.
- Feniks zawsze odradza się jako pisklę...- zauważył rozsądnie mężczyzna.
- Ja nie jestem zwykłym feniksem, pamiętaj o tym.- uśmiechnął się zadziornie.
- Jak zwykle arogancki.- zadrwił Snape nie mogąc się powstrzymać. Dzięki Bogu i zaskoczeniu Ślizgona Potter całkowicie zignorował tą uwagę.- Wybrałeś sobie moment życia w jakim chcesz aby znalazło twoje ciało?- zapytał ciekawie zapominając o nagości i wcześniejszym zażenowaniu.
- Tak dokładnie, młodzieńcze ale całkowicie uleczone, wydaje mi się, że mogę jedynie wybierać z momentów, które już przeżyłem. Nie mógłbym odrodzić się jako mężczyzna w Twoim wieku.- wzrok mężczyzny był jednak podejrzliwy i ostrożny.
- W Twoim wieku, Potter to brzmi jakbym był c najmniej w wieku Twojej babki.- warknął lekko zirytowany. Po chwili jednak zaczął dokładnie przyglądać się chłopakowi wręcz badawczo.
- Nadal jestem tym samym nastolatkiem. Twoim Harry'm, narwanym i nieostrożnym. Zobaczysz, że wciąż będę się pakować w tarapaty i mówić rzeczy, których nie powinienem.- powiedział chłopak z uśmiechem przewracając oczami na zmarszczone brwi Ślizgona.
- To akurat mogłoby się zmienić.- mruknął do siebie Mistrz Eliksirow. Chłopak zaśmiał się a po chwili pochylił głowę by pocałować podejrzliwego kochana. Usta Feniksa były tak samo słodkie i chętne jak zawsze, poruszały się w ten sam sposób pieszcząc jego własne. Snape zatracił się w pocałunku czując niesamowite przyciąganie. Kiedy cały strach w końcu odstąpił Ślizgon naparł na na młodszego mężczyznę i ułożył go na trawie. Severus postanowił zbadać dokładnie każdy najmniejszy fragment nowego ciała chłopaka w końcu musiał być pewien, że to nadal był Harry.

Moje miejsceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz