Pomysł, schowek i Puchon

2.3K 164 40
                                    

Kochani zbliżamy się powoli do końca! Jeszcze jakieś sześć rozdziałów i zakończymy tą historię. Dziękuje za cierpliwość, wytrwałość, wszelkie gwiazdki i komentarze. Wasze opinie są bardzo ważne dla mnie wiec pokornie proszę o następne.

- Co można dać w prezencie komuś takiemu jak Severus?- zapytał sfrustrowany Harry opierając się o blat biurka w gabinecie McGonnagal.
- Sugeruje opakować się w naprawdę ładną wstążkę.- odpowiedziała chłodno kobieta nie odrywając oczu od papierów, które  właśnie zamaszyście podpisywała.
- Tari Amme!- jęknął chłopak odwracając się do niej i zaglądając na papiery.- To już przecież ma na własność.- powiedział naburmuszony wskazując obrączkę na palcu. Kobieta oderwała wzrok od pergaminu i spojrzała na niego znad okularów.- No może nie wstążkę...
- A pomyślałeś, że może on niczego nie potrzebuje? Może po raz pierwszy w życiu ma wszystko czego pragnął?- spojrzała na niego znacząco.
- Za tydzień Mikołajki, musi coś znaleść w skarpecie na kominku!- Potter zachowywał sie jak małe dziecko tupiąc nogą. Minerva prychnęła rozbawiona ty jak uroczy czasem bywał jej ulubieniec.
- Myślisz, że pozwoli zawiesić ci skarpety?- zapytała z powątpiewaniem patrząc na podopiecznego.- Pamiętaj, że mówisz o Severusie Snape'ie a nie Filiusie Filtwicku.- upomniała go ostrożnie wciąż się uśmiechając.
- Pozwoli, ubrać choinkę też mi pozwoli.- powiedział pewnie a w tym momencie profesor transmutacji nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Doskonale znała stosunek swojego kolegi do wszelakich świąt i tych wszystkich „Śmieci" z nimi związanych. Tak, Severus uważał wszystkie świąteczne ozdoby i akcesoria za nikomu nie potrzebne śmieci. Jeśli chłopak będzie chciał udekorować jego mieszkanie zapowiadało się na niezłą wojnę. Mina jej zrzedła gdy zaczęła rozważać ewakuację lochów a może nawet i całego zamku, znając potencjał magiczny i temperament obu małżonków, mogły pojawić się ofiary nie związane z konfliktem.- Co to?- wyrwał ją z zamyślenia zaciekawiony głos. Gryfon stał nad jej ramieniem i wskazywał na pergamin zapisany eleganckim pismem Severusa.
- To sprawy Hogwartu.- powiedziała chłodno odpędzając go machnięciem ręki od swojego biurka.
- Ale to!- wskazał na papier na górze sterty- TO pismo mojego męża.- powiedział uparcie.
- Tak.- przewróciła oczami i dała za wygraną.- Wiesz, że Severus wciąż pracuje nad udoskonaleniem eliksiru na likantropię dla Lupina?- Harry pokiwał głową.- To podanie o dofinansowanie.
- Ale przecież...- zaczął chłopak. Był pewien, że jego małżonek jako książę o pieniądze się nie martwi.
- Nie Harry, Severus zrywając kontakty z rodziną zrezygnował również z ich majątku. Dysponuje jedynie pensją nauczycielską.- Potter spojrzał zaskoczony na kobietę.- Nie wiedziałeś...
- Nic mi nie powiedział.- przyznał smutno.- Jak finansuje badania?
- Ze swojej pensji, czasem z Albusem wyskrobiemy dla niego trochę pieniędzy w budżecie. Jeśli Severus ma dobry rok, to udaje mu się też opublikować tyle artykułów aby nie mieć problemów. Dostaje też dofinansowanie z stowarzyszenia Mistrzów, w końcu jest drugi na świecie, ale to też nie są jakieś wielkie sumy.- powiedziała smutno wzdychając i odkładając spis składników.
- W tym roku nic nie napisał. Jestem tego pewien bo był zbyt zajęty mną lub badaniami...- spojrzał przerażony na kobietę.
- W budżecie też nie ma wolnych środków...- dodała smutno. W tym momencie chłopak rozpromienił się jak słońce w letni poranek co całkowicie zaskoczyło nauczycielkę.
- Jesteś genialna Tari Amme!- krzyknął a kobieta popatrzyła na niego jakby był co najmniej opętany.- Czy mogę dostać ten spis?
- Po co Ci on?- zapytała wciąż zaskoczona.
- Może uda mi się zdobyć wszystkie składniki, w końcu moi rodzice zostawili mi małą fortunę.- powiedział z uśmiechem. Kobieta popatrzyła na niego uważnie po czym wręczyła mu spis, który chłopak zaczął niezwłocznie czytać.
- Harry to nie jest dobry pomysł. Wydasz na to fortunę a nie wiadomo czy Severus...- nie miała odwagi dokończyć.
- Czy je wykorzysta.- powiedział cicho chłopak a jego tawrz momentalnie stała się pusta.- Wiedziałaś, prawda?- zapytał podnosząc oczy. Kiedy tak na nią patrzył nie potrafiła skłamać wiec tylko skinęła głową. Nie powiedział nic i na nowo opuścił wzrok na pergamin. Istotnie, zaopatrzenie na potrzeby badań Snape'a pochłonie mnóstwo pieniędzy ze skrytki Potterów. To co zostawił mu Syriusz chłopak ostatecznie zapisał Lupinom, dla małego Teddy'iego, który niebawem przyjdzie na świat.
- Mogę Ci coś zasugerować?- zapytała łagodnie a jaj wzrok wydawał się niepewny.
- Zawszę liczę na Twoje rady, Tari Amme.- westchnął składając pergamin i chowając go do kieszeni.
- Wiem, że nie cierpisz swojej łatki Chłopca Który Przeżył ale tym razem może być przydatna. Możemy pozyskać sponsorów, co znacznie zmniejszy koszty a może nawet zaowocuje dłuższą współpracą.- Gryfon spojrzał na nią zły ale po chwili jego spojrzenie rozjaśniło się, jakby jakaś myśl pojawiła się w jego umyśle.
- Zróbmy tak.- powiedział pewnie.- Pomizesz mi?
- Czy kiedyś odmówiłam?- zapytała unosząc brew w iście Snape'owski sposób przez co Potter zachichotał.
- Ale poprosimy o coś jeszcze...

Moje miejsceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz