Tak się właśnie kończy zawirusowany umysł piszący snarry. Miało być lepiej a zrobiłam gorzej... Dzięki jak zawsze!
Dni umykały Harry'emu niczym woda, której człowiek spragniony chciał nabrać pełne garście, lecz ona wymyka się za każdym razem zostawiajac jedynie parę kropli. Młody Gryfon doszedł do wniosku, że czekanie jest najgorszą z możliwych rzeczy, gdy wypatruje się możliwego ataku i nic nie można zrobić dopóki, druga strona nie wykona ruchu. Potter ostatnio chodził jakby nie swój, odczuwał różne emocje, czasem wręcz skrajne ale najczęściej złość, żal, pożądanie i zazdrość. Ta ostatnia pojawiała się zdecydowanie najczęściej w jego umyśle, paliła jego wnętrzności i odbierała zdolność logicznego myślenia. Nie mógł zrozumieć skąd pojawiają się te odczucia, nie należały przecież do niego, on był szczęśliwy, po raz pierwszy w swoim życiu odczuwał permanentne szczęście. Severus dbał o niego, kochał go i starał się aby ich życie było tak przyjemne, jak tylko to było możliwe w zaistniałych okolicznościach. Mimo wszystko Harry zauważył zmianę w zachowaniu kochanka, czasem kiedy myślał, że chłopak nie widzi jego oczy stawały sie smutne i odległe. Cześciej niż zazwyczaj chciał aby przychodził do jego kwater, żeby spał w jego łóżku choć jego libido znacznie spadło. Potterowi to nie przeszkadzało, seks nie był przecież najważniejszy ale ciepło, przynależność i uczucie jakie zawsze dawał mu ten z zewnątrz powściągliwy mężczyzna. Listopad przywitał ich zimnem, deszczem i porywistym wiatrem. Młody Gryfon ćwiczył pilnie przemiany pod okiem profesor McGonnagall, czasem z Severusem, choć widok przelatujących nad lasem smoka i Feniksa nie był raczej codzienny, dlatego starali się to raczej robić bardzo późną nocą, gdy cały zamek już spał. Nawet nie przyszło mu do głowy, że tajemnica jego dziwnych odczuć wyjaśni się przy najbliższym spotkaniu Gwardii Dumbledora.
Harry opadł na poduszki obok Hermiony w Pokoju Życzeń, dziewczyna jak zwykle otoczona książkami robiła notatki. Czekali na swoich przyjaciół, niedługo miały zacząć się zajęcia Gwardii Dumbledora. Spojrzała na niego przelotnie a on uśmiechnął się słabo. Odłożyła pióro, usiadła przodem do niego z pytaniem wypisanym na twarzy.
- To nie zdaje egzaminu.- powiedział zrezygnowany pocierając zmęczone oczy dłońmi.
- Co takiego?- zapytała nie mając pojęcia co przyjaciel ma na myśli.
- Ty i ja, ta cała mistyfikacja.- powiedział żałośnie.- Wszyscy patrzą na mnie jak na kawałek jakiegoś mięsa, nawet faceci! Jakby fakt, że jestem Chłopcem Który Przeżył rozgrzeszał wszystko, nawet to cholerne gejowskie tabu. Przecież to chore...- jęknął.
- Myślałam, że nie zauważyłeś....- powiedziała cicho.
- Och Herm... Ja naprawdę nie jestem już ślepy, widzę nie tylko to co mnie wali w głowę.- powiedział rozdrażniony a ona uśmiechnęła się mimowolnie.
- Harry to nie jest przez to, że jesteś Wybawcą. Stałeś się niezwykle pociągającym mężczyzną.- Potter prychnął pogardliwie.- Rozmawiałeś o tym z Severusem?
- Po co?- zaskoczenie i przerażenie w jego oczach było niemal namacalne.
- Może on...
- Och jasne, już to widzę. Cześć Severusie, mam problem bo widzisz pół szkoły chce się na mnie rzucić. Zrobisz coś z tym? Może jakaś mała klątwa albo może lepiej... Nie taka mała?- popatrzył na nią zły po czym prychnął ponownie.
- Robisz się do niego strasznie podobny...- powiedziała z lekkim uśmiechem. Chłopak jedynie na nią spojrzał wymownie ale nic nie powiedział.- To może my powinniśmy więcej...- zarumieniła się nieco i spuściła wzrok.- Och już sama nie wiem!- powiedziała szybko widząc jego minę kątem oka.
- Chcesz zrobić małe przedstawienie?- zapytał trochę przestraszony. A kiedy pokiwała głową zrobiło mu się gorąco, choć nie koniecznie było to przyjemne ciepło rozchodzące się po ciele.
- Mogę cię o coś zapytać?- nieśmiałość w jej głosie wzbudziła jego podejrzliwość. Mimo wszystko zgodził się skinieniem głowy.- Zastanawiam się o czym myślisz gdy mnie całujesz... Jesteś taki delikatny, subtelny i czuły... Wyobrażasz sobie jego?- zapytała wciąż nie podnosząc wzroku. Patrząc na jej delikatny rumieniec Gryfon pomyślał, że jest naprawdę piękna i jeśli miałby kiedykolwiek być z kobietą, gdyby los nie postawił na jego drodze Severusa to chciałby aby to była Hermiona.
- Nie, raczej nie. On jest twardy, kanciasty i inny...- uśmiechnął się do swoich myśli przypominając sobie krzywizny ciała ukochanego.- Ty jesteś miękka, delikatna i taka zmysłowa.- zauważył, że jej rumieniec się pogłębił.- Nie zrozum mnie źle. Ja i on nie zawsze całujemy się delikatnie, czasem jest to głodne, intensywne wręcz brutalne ale kocham to wszystko. Kocham jego.- zamyślił się chwilę nim znów zaczął mówić.- Kiedy całuje Ciebie nie myśle o nikim. Myśle o tym aby nie zrobić Ci krzywdy, żeby było ci dobrze, choć trochę ze mną w tej roli. Czuje się przez to podle.- uśmiechnął się smutno.
- Harry...
- A Ty o kim myślisz gdy cię całuje? Całuje cię tak jak Draco?- zapytał z małym uśmieszkiem ukrywając tym swój ból.
- Nie wiem jak całuje Draco.- powiedziała cichutko.- My nigdy nie...- potrząsnęła głową jakby odpędzając myśli.- Ja tylko z Ronem i to nie było dobre. Było mokre, brudne i obleśne.- zakończyła krzywiąc się nieznacznie na wspomnienie rudzielca.
- Dlaczego Ty i Dracon nigdy nie?- nie chciał być wścibski ale tego nie rozumiał. Widać było, że coś się miedzy nimi dzieje ale oboje strarają zachować pewien dystans.
- Jestem szlamą.- powiedziała śmiejąc sie gorzko a chłopak sie skrzywił na to obrzydliwe określenie.- Wiesz jaki wywołało by to skandal?
- On chyba ma to gdzieś.- zauważył z nadzieją w głosie. Wciąż w koło ciebie krąży, widzę jak na ciebie patrzy, jak ty patrzysz...
- Ja już sama nie wiem...- powiedziała szczerze patrząc w szmaragdowe oczy przyjaciela.- Wesz, że wcześniej tego nie zauważyłam ale twoje tęczówki zyskały ostatnio ciemne obwódki.- patrzyła zafascynowana szukając innych zmian fizycznych w przyjacielu.
- To wpływ magii Severusa po rytuale. Nie wiem czy zauważyłaś ale jego skóra przestała być tak niezdrowo żółta.- powiedział ze śmiechem chłopak.
- To dość dziwne objawy zawiązania magicznego.- pogładziła podbródek.
- A czego sie spodziewałaś?- zapytał ze śmiechem.- Jego podpisu na moim tyłku?- przewróciła oczami ale potem zaśmiała się.
- Może...- przyznała wystawiając język.
- Sprytna zmiana tematu panno Granger.- powiedział naśladując sposób wypowiedzi swojego męża. Wtedy nie wytrzymała zaśmiała się głośnym, szczerym śmiechem a on jej zawtórował. Musiał jednak uszanować fakt, że jego przyjaciółka nie chce ciągnąć dalej wątku młodego Ślizgona.
- Wiesz, że na nasze zajęcia zapisał sie ostatnio chłopak z siódmego roku?- zmieniła temat przypominając sobie o tym, że za chwile zacznie się zebranie.
- Niech zgadnę.- powiedział zezłoszczony Harry- Krukon, Dominik Craven?- zapytał z obrzydzeniem w głosie.
- Skąd... och! To o nim mówił Draco...- zakryła usta dłonią a Potter wywrócił oczami.- Porozmawiaj z Severusem.
- Tak, dama w opresji potrzebuje ratunku księcia na białym koniu...- wymamrotał.
- Chyba czarnym. Profesor Snape jest za młody by mieć siwe włosy.- powiedziała poważnie.- Gdziekolwiek.-dodała a zara potem zakryła sobie usta.
- Hermiono Jane Granger ty mała zbereźnico!- udał oburzonego ale jego oczy śmiały się.
- Głodnemu chleb?- uśmiechnęła się przepraszająco- Wybacz, udziela mi się dowcip Draco.- Harry uśmiechnął się mimowolnie.
- Zaraz zaczną się schodzić...- powiedział przysuwając się jeszcze bliżej do dziewczyny i biorąc ją w ramiona. Kiedy delikatnie ułożyl ją na poduszkach zrobiła rozmarzoną minę.- Powinnaś dostać za to Oskara.- zadrwił.
- Chyba raczej medal.- wystawiła mu język.
CZYTASZ
Moje miejsce
FanfictionUWAGA: BETA: Arancia85- narazie do 60 rozdziału poprawki trwają. Po śmierci Syriusza Harry jest załamany. Uważa, że wszytko stracił. Na dodatek Dumbledore każe mu zostać w Hogwarcie. Nie było by to złe gdyby nie fakt, że zostaje oddany pod opiekę Sn...