***Zoe***
Dzisiejszy dzień zaczął się nie najlepiej, ponieważ zostałam obudzona przez swoją przyjaciółkę, aby pomóc jej przygotować niespodziankę dla pewnej osoby. Otóż Alan ma dzisiaj swoje urodziny, a jak wiemy urodziny to ważny dzień dla każdego, szczególnie że Alan uwielbia tego typu rzeczy i zawsze stara się o tego typu dniach pamiętać. Lili ma za zadanie wyciągnąć go jak najdalej od domu, a przyprowadzić go do niego najpóźniej jak się da. Alex miał za zadanie ogarnąć gości, którzy powinni do nas dzisiaj przyjść, a także rzeczy techniczne. Natomiast ja oraz moja przyjaciółka miałyśmy ogarnąć wszystkie pozostałe rzeczy, takie jak alkohol. Aby wszystko się udało musieliśmy wstać z samego rana, co mi nie wyszło ponieważ spałabym dalej gdyby nie to, że Sierra mnie obudziła i nawet fakt że jest już po 13 by tego z zmienił. Oczywiście zanim się ogarnęłam to czasu też trochę zmarnowałam, na szczęście w tym czasie Sierra sprzątała miejsce w naszym salonie, w taki sposób żebyśmy mogli się tam pomieścić. Żeby nie było nie malowałam się, bo potem i tak bym to zrobiła, a jako osoba leniwa nie mam zamiaru robić tego dwa razy. Większość czasu zmarnowałam na staniu przed szafą, ale w końcu i tak postawiłam na coś w czym można zobaczyć mnie często.
Sierra czekała na mnie już w samochodzie, więc aby nie przedłużać wsiadłam i ruszyłyśmy do pobliskiego supermarketu. Oczywiście aby nie marnować jeszcze więcej czasu postanowiłyśmy się rozdzielić. Ja miałam zająć się piciem, w tym również alkoholem. Moja towarzyszka natomiast miała zabrać wszystkie potrzebne przekąski. Powiem wam, że dziwnie się na mnie ludzie patrzyli kiedy można powiedzieć, że lekko zmniejszyłam asortyment sklepu jeśli chodzi o picia z zawartością alkoholu. Kiedy miałam już wszystko co niezbędne to podeszłam do kasy, gdzie również napotkałam nieprzychylny wzrok sprzedawczyni, ale kto by się tam tym przejmował. Po zapłaceniu wyszłam z sklepu i w trakcie drogi do samochodu zrozumiałam, że może wcale nie chodziło o ilość alkoholu jaką kupiłam, a o to że zakupy robię lekko przed 15. Jako iż Sierry jeszcze nie było to postanowiłam wejść, poszukać jej oraz jej pomóc. Zrobiłabym to gdyby nie to, że moją uwagę przykuła półka ze słodyczami. W końcu zdecydowałam się na żelki oraz czekoladę. Poszłam z tym do kasy, przy której aktualnie stała moja przyjaciółka. Oczywiście musiałam się trochę wepchać i chociaż wiem że to było chamskie, to cóż takie życie. Po zapłaceniu pomogłam jej to wszystko zanieść do samochodu, pomimo tego że spodziewałam się większych ilości. Kiedy Sierra zobaczyła ile ja tego nakupiłam to załapała się za głowę:
-Czy ciebie pojebało? Przecież tego starszy aby całe miasto się nawaliło i jeszcze więcej
-Nie przesadzaj, lepiej kupić za dużo niż za mało, nie uważasz?
-No tak, ale...
-Nie ma ale, jedź lepiej do domu, bo mamy jeszcze dużo do zrobienia, a czas ciągle nam ubywa
-Weź mnie nie pospieszaj, jako kierowca muszę być spokojna
-Nie pierdziel, wciśnij gaz do dechy i jedziemy
Jakieś 10 minut później byłyśmy już w domu, gdzie do razu zabrałyśmy się za rozkładanie wszystkich produktów do odpowiednich naczyń. Nie sądziłam że takie coś może mnie aż tak zmęczyć, ale jak widać może. Dopiero pod sam koniec przypomniałyśmy sobie że nie kupiłyśmy czegoś, co jak się przekręci to strzela takim kolorowym papierem, na pewno wiecie o co mi chodzi. Postanowiłam że sama to kupie, ponieważ ja jestem w stanie zrobić to w 10 minut, a Sierra potrzebowałabym tak z 40 minut. Jak na moje nieszczęście w pierwszych dwóch sklepach nie znalazłam czegoś takiego, więc moją ostatnią deską ratunku został ostatni sklep. 10 minut chodzenia między alejkami, ale znalazłam to po co przyjechałam.
CZYTASZ
Pokrewne dusze
Teen FictionZoe wraz z przyjaciółmi postanawia zamieszkać w wspólnym domku. Oprócz jej paczki, będzie jeszcze kilka innych osób, o których wcześniej istnieniu nie wiedziała. Czy wszystkie nowe znajomości będzie jej łatwo zawrzeć. Czy przeszłość jej w tym przesz...