40

87 3 0
                                    

***Zoe***

Obudziłam się czując przygniatający mnie ciężar, dopiero po kilku sekundach zrozumiałam, że przedmiotem mojego przerwanego snu jest obejmująca mnie w talii ręka. Starając się jak najbardziej delikatnie spróbowałam wyjść nie budząc go przy okazji. Zabrałam rzeczy z szafki i ruszyłam w stronę łazienki.


Gotowa do życia weszłam do swojego pokoju, zastając tam Zacka, który gorączkowo czegoś szuka:

-Czego szukasz? - zapytałam

-Kamień z serca, już myślałem, że ode mnie uciekłaś

-Nie wykluczone, że kiedyś się tak stanie, ale to jeszcze nie teraz

-Nie uciekniesz

-Skąd możesz to wiedzieć? - jak zawsze musimy rozmawiać na jakiś głupi temat

-Po prostu wiem, że zrobię wszystko aby do tego nie dopuścić

-Nie śpiesz się z deklaracjami, za kilka dni będziesz mnie mieć dość

-Nie spieszę się z deklaracjami, w końcu mówię ci to dopiero teraz

-Racja

-Co dzisiaj robisz?

-Muszę iść do firmy, ktoś musi przypilnować tych nieudaczników

-O której kończysz?

-Pewnie koło 20

-Zwariowałaś? Przecież masz złamane żebra, powinnaś siedzieć w domu i wypoczywać, nie mówiąc już o tym, że obiecałaś że nie będziesz pracować

-No i obietnicy dotrzymuję nie idę żeby pracować, tylko po to aby przypilnować tego żeby wszystko szło zgodnie z planem

-To prawie to samo

-Prawie robi wielką różnicę

-A nie mogłabyś zrobić sobie dnia wolnego?

-Może i bym mogła, ale wolałabym nie

-Czemu, nie chcesz spędzi ze mną czasu

-Dokładnie

-Okej jak chcesz

Zdziwiła mnie odpowiedź jaką usłyszałam, a jeszcze bardziej to że Zack po tym poszedł sobie jak gdyby nigdy nic. Ja tylko żartowałam, ale on chyba wziął te słowa na serio. Zastanawiałam się co w takiej sytuacji powinnam zrobić, dać mu czas żeby pobył chwilę sam i potem do niego pójść czy może iść normalnie do pracy i porozmawiać z nim wieczorem. Moje przemyślenia przerwała wychodząca z pokoju Sierra:

-Tym razem nie odpuszczę ci tej kawy

-Przydałaby mi się spora dawka kofeiny

-Stało się coś?

-Nie, czemu pytasz

-Znamy się już jakiś czas i jestem w stanie powiedzieć kiedy kłamiesz, a jak chcesz iść ze mną na kawę z samego rana to już wiem, że coś się stało, więc powiesz mi czy dalej będziesz udawać, że wszystko jest w porządku?

-Powiem ci ale dopiero przy kawie

-W takim razie gdzie jedziemy?

-Do centrum

-Czemu tam?

-Bo po kawie pójdziesz ze mną na zakupy

-Aż tak jest źle

-Nawet jeszcze gorzej

-No to na co czekasz, powinnaś już w aucie siedzieć i czekać na mnie

-Zastanawiałaś się nad tym, żeby zacząć zawodowo pocieszać ludzi?

-Jeszcze nie, ale kto wiem jak moja ścieżka życiowa się potoczy



***Zack***

Przebudziłem się i pierwszą czynnością jaką zrobiłem to było spojrzenie w miejsce w którym znajdować powinna się Zoe. Ku mojemu zdziwieniu nie było jej tam, dlatego po krótkim namyśle wstałem na nogi i gorączkowo zacząłem się zastanawiać, równocześnie myśląc o tym co ewentualnie zrobiłem źle:

-Czego szukasz? - odezwał się głos za moimi plecami

-Kamień z serca, już myślałem, że ode mnie uciekłaś

-Nie wykluczone, że kiedyś się tak stanie, ale to jeszcze nie teraz

-Nie uciekniesz

-Skąd możesz to wiedzieć? - głupie pytania to specjalność Zoe, a odpowiadanie na nie jest już moją specjalną umiejętnością

-Po prostu wiem, że zrobię wszystko aby do tego nie dopuścić

-Nie śpiesz się z deklaracjami, za kilka dni będziesz mnie mieć dość

-Nie spieszę się z deklaracjami, w końcu mówię ci to dopiero teraz

-Racja

-Co dzisiaj robisz? - zmieniłem temat, póki jeszcze mogłem

-Muszę iść do firmy, ktoś musi przypilnować tych nieudaczników

-O której kończysz? - wpadł mi do głowy ciekawy pomysł, jak umilić jej wieczór

-Pewnie koło 20

-Zwariowałaś? Przecież masz złamane żebra, powinnaś siedzieć w domu i wypoczywać, nie mówiąc już o tym, że obiecałaś że nie będziesz pracować

-No i obietnicy dotrzymuję nie idę żeby pracować, tylko po to aby przypilnować tego żeby wszystko szło zgodnie z planem

-To prawie to samo

-Prawie robi wielką różnicę

-A nie mogłabyś zrobić sobie dnia wolnego? - zawsze warto spróbować, w dzień lepiej zaplanować coś

-Może i bym mogła, ale wolałabym nie

-Czemu, nie chcesz spędzi ze mną czasu - zadałem pytanie, mając na myśli aby Zoe odpowiedziała na nie śmiechem, a następnie przeszła do innego tematu

-Dokładnie

-Okej jak chcesz

Mówiąc to ostatnie wyszedłem z pokoju, bo wpadł mi do głowy genialny pomysł. Wiem że dość dziwnie to wyglądało, ale jak się ma tak krótką pamięć jak ja to niestety czasem tak trzeba zrobić. Jak znam Zoe to zanim przyjdzie minie chwila, którą ja wykorzystam żeby zaplanować to na co wpadłem. Mam tylko nadzieję, że będzie się dało, bo normalnie to się na trochę czeka, a ja chciałbym to załatwić i skorzystać z tego jeszcze dzisiaj. Może gdybym miał jakieś znajomości to było by to możliwe, tymczasem trzeba liczyć na los.

Pokrewne duszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz