48

77 3 0
                                    

***Zoe***

Wyszłam z baru w towarzystwie chłopaka w wieku zbliżony do mnie. Przez cały czas jak spędziłam w tym barze gapił się na mnie, aż w końcu podszedł i nie przyjmował mojej odmowy. Na szczęście obiecał, że odprowadzi mnie tylko kawałek, a potem pójdzie sobie. Normalnie nie zgodziłabym się na to, ale nie mam dzisiaj ochoty kłócić się, tym bardziej że jestem pijana i nie wiadomo co przyjdzie mi do głowy. Początkowo chciał mnie zaprowadzić pod sam dom, ale wolę nie ryzykować na przykład gdyby było to włamywacz. No i liczę, że zrobię nazłość Zackowi, który od naszej kłótni nie pisze, ani nie dzwoni, tak właściwie to nawet nie wiem czy jest jeszcze w domu:

-O czym tak myślisz? - wyrwał mnie z zamyślenia głos mojego towarzysza

-Myślę o dzisiejszej kłótni, ale nie chcę o tym gadać

-A z kim się pokłóciłaś, z przyjaciółką?

-Z chłopakiem  i nie chcę o tym rozmawiać - mam nadzieję, że tym razem zrozumie jasny przekaz jaki mu dałam

-Masz chłopaka?

-Właściwie to nie wiem czy dalej nim jest

-Zawsze możesz znaleźć sobie nowego - jego ręką nie wiadomo jakim cudem, ale znalazła się na moich plecach

-Wiesz co, mieszkam tu za rogiem, nie ma potrzeby żebyś mnie odprowadzał - uśmiechnęłam się do niego - Jeszcze raz dzięki

-Nigdzie nie idziesz - odpowiedział, chwytając mocniej moją ręką, a następnie ciągnąc mnie w nieznane mi miejsce

-Puść mnie

-Nie mam takiego zamiaru, chciałaś tak po prostu odejść, nieładnie z twojej strony

-Zostaw mnie, bo zacznę krzyczeć - chwyciłam się mojej ostatniej deski ratunku

-Możesz do woli, nawet jeśli ktoś cię usłyszy, to przejdzie obojętnie, mało osób wie jak można się tu dostać, tak więc nikt ci nie pomoże

-Nie wierzę ci - powiedziałam i zaczęłam krzyczeć ile sił w płucach, oczywiście kilka sekund po tym jego ręka zasłoniła mi usta

-Mówiłem ci żebyś nie krzyczała, masz się mnie słuchać inaczej będzie tylko gorzej - chwilę po tym poczułam pulsujący ból na policzku

-Uderzyłeś mnie - powiedziałam z niedowierzaniem w głosie

-Zasłużyłaś na to

-Jesteś potworem

-Nie obchodzi mnie o co mnie myślisz, ale dam ci radę powinnaś być dla miła, bo zawsze mogę uderzyć cię jeszcze raz - uniósł rękę na potwierdzenie swoich słów, nie spodziewał się tego, ale hardo patrzyłam mu w oczy

-Ja też mogę cię uderzyć, tylko spróbuj mnie tknąć

-Co mi zrobisz, dasz z liścia?

-Mój chłopak zaraz tu przyjdzie i wtedy zobaczysz co ci zrobi - Zack na pewno tu nie przyjdzie, ale może chociaż uda mi się go przestarzyć

-Z chęcią na niego poczekam, a do tego czasu się zabawimy - jednym słowem jestem w dupie



***Zack -  W tym samym czasie***

Po długich poszukiwaniach Zoe postanowiłem odpuścić i wrócić do domu. bo na dworze było strasznie zimno. Szedłem ulicą, widząc niedaleko już mieszkanie w którym się zatrzymaliśmy. Postanowiłem po drodze wstąpić jeszcze na chwilę do baru i zobaczyć czy nie ma tam Zoe. Miałem ogromną nadzieję, że tam ją spotkam, ale zalezienie jednej osoby wśród tłumu nie jest łatwym zadaniem. Zmęczony usiadłem koło baru i przypadkowo podsłuchałem rozmowę barmana. Mając złe przeczucia, postanowiłem zapytać się go o co chodzi dokładnie chodzi:

-Mówiłeś o jakiejś dziewczynie, możesz mi powiedzieć o co dokładnie chodzi?

-Co cię to obchodzi? - zapytał podejrzliwie

-Wydaje mi się, że może chodzić o kogoś kogo znam

-Masz zdjęcie tej dziewczyny?

-Tak, a po co ci one

-Pokaż mi je, a ja ci odpowiem czy mówiłem o niej, jeśli się okaże, że miałeś dobre przeczucie opowiem ci wszystko dokładnie, ale jeśli nie masz racji to odpuścisz sobie, pasuje?

-Nie mam nic do stracenia, no więc okej - pokazałem mu zdjęcie Zoe - To o niej mówiłeś?

-Była tu dzisiaj, z tego co mówiła to pokłóciła się ze swoim chłopakiem, więc jeśli chcesz to nie zarywać to nie jest to dobry moment, a jeśli jesteś jej chłopakiem to musisz się postarać

-Nie dawaj mi rad, tylko powiedz gdzie ona teraz jest - przynajmniej wiem, że jest żywa

-Wyszła stąd jakieś 10 minut temu

-Mówiła gdzie idzie?

-Mówiła, że idzie do domu, ale z tego co widziałem to miała towarzystwo

-Możesz jaśniej się wypowiedzieć?

-Wyszła z Justinem, a on nie jest taki jak się może wydawać

-Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałem już wkurwiony, jakim prawem jakiś Justin się do niej zbliżył

-Różne plotki chodząc, ale Justin ma opinię chłopaka do którego nie powinno się podchodzić, na twoim miejscu poszedłbym jej szukać czym prędzej zanim będzie już za późno

-Za późno?

-Nie trać czasu na zbytnie gadanie, tylko leć jej poszukać

-Okej, dzięki za radę, jakby się tu pojawiła to daj mi znać

-Jasne, powodzenia


Nie czekając wybiegłem z baru, mając nadzieję że znajdę Zoe całą i zdrową, a przeczucia tego barmana okażą się bezpodstawne.





Pokrewne duszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz