***Zoe***
Jego dłonie wędrowały po moim ciele, co przyprawiało mnie o dreszcze. Chciałam się ruszyć, zrobić coś aby się od niego uwolnić, ale byłam sparaliżowana. Łzy ciekły mi po twarzy, co tylko utrudniało mi widzenie. Zobaczyłam przed oczami Zacka i wiedziałam już, że zrobię wszystko żeby wydostać się z tej sytuacji, ale dopiero wtedy kiedy nadarzy się idealna okazja. Cała ta chwila wydawała się być dla mnie wiecznością, na szczęście przerwał ją dźwięk telefonu mojego oprawcy. Postanowiłam skorzystać z okazji i rzucić się do ucieczki, miałam to tego idealną okazję i wykorzystałam ją, dlatego że zanim chłopak się zorientował ja już biegłam najszybciej jak tylko się dało. Świat był dla mnie rozmazany, wszystko za sprawą łez które spływały mi po policzkach, nie utrudniało mi to jednak biegnięcia przed siebie. Na moje nieszczęście widziałam, że napastnik mnie dogania i jak na złość przewróciłam się, poleciałam na żebra które zaczęły mnie strasznie boleć. Mój upadek jeszcze bardziej mnie zdołował. Nie poddałam się jednak, wstałam szybko i znów zaczęłam biec, tym razem jednak wbiegając do jakiejś ciemnej uliczki. Następnie równie szybko co do niej wbiegłam to wybiegłam z niej czując że kilka metrów na mną jest mój oprawca. Oczywiście podczas tego jak wybiegałam z tej uliczki wpadłam na kogoś, w skutek czego obydwoje upadliśmy :
-Przepraszam - powiedziałam łamiącym się głosem, a następnie skorzystałam z wyciągniętej w moją stronę dłoni, dzięki czemu szybciej wstałam - Dziękuje - powiedziałam do chłopaka który pomógł mi wstać równocześnie podnosząc na niego wzrok i kładąc wolną dłoń na bolącym miejscu
-Jezu co się stało Zoe?
-Zack, tak strasznie cię przepraszam, nie powinnam była wychodzić z domu, a teraz proszę cię wracajmy do domu, zanim od tu wróci - zaczęłam się plątać w tym co mówiłam
-Zoe, co się stało, kto ma tu wrócić? - mówiąc to Zack przytulił mnie
-Ja nie wiem, taki chłopak ja z nim wyszłam z baru i - chwila cisza, podczas której zauważyłam jak ten chłopak wybiega z uliczki, a następnie jego wzrok pada na mnie - Zack proszę chodźmy już - mój chłopak odwrócił głowę i dostrzegł chłopaka
-To o niego chodzi?
***Zack***
Szedłem ulicą rozglądając się za Zoe, która miała iść z tym Justinem. Na szczęście barman powiedział, że miała wracać do domu, więc w tą stronę zacząłem iść. Przechodziłem akurat koło jednej z wielu uliczek, kiedy ktoś na mnie wpadł przez co wylądowałem na ziemi :
-Przepraszam - usłyszałem załamujący się głos dziewczyny, wiedząc że naprawdę jest jej przykro, postanowiłem pomóc jej wstać, wyciągając w jej stronę pomocną dłoń - Dziękuję - mówiąc to spojrzała na mnie, a ja przeżyłem nie mały szok
-Jezu co się stało Zoe?
-Zack, tak strasznie cię przepraszam, nie powinnam była wychodzić z domu, a teraz proszę cię wracajmy do domu, zanim od tu wróci - zaczęła mówić tak szybko, że ledwo co udało mi się zrozumieć treść jaką mi przekazać chciała
-Zoe, co się stało, kto ma tu wrócić? - przytuliłem ją, aby pocieszyć ja chociaż przez chwilę
-Ja nie wiem, taki chłopak ja z nim wyszłam z baru i - nastała chwila ciszy, którą przerwał odgłos kogoś za nami - Zack proszę chodźmy już - odwróciłem się głowę, domyślając się że Zoe kogoś tam zobaczyła
-To o niego chodzi?
-Wracajmy już, proszę
-Zoe zadałem ci proste czy on ci coś zrobił? - zacząłem się denerwować, jeśli ten chłopak w jakikolwiek sposób przyczynił się do stanu w jakim aktualnie jest to przysięgam, że się nie powstrzymam
CZYTASZ
Pokrewne dusze
Teen FictionZoe wraz z przyjaciółmi postanawia zamieszkać w wspólnym domku. Oprócz jej paczki, będzie jeszcze kilka innych osób, o których wcześniej istnieniu nie wiedziała. Czy wszystkie nowe znajomości będzie jej łatwo zawrzeć. Czy przeszłość jej w tym przesz...