prologue: return.

44.1K 842 1.1K
                                    

Książka została cofnięta z publikacji, aczkolwiek już wraca do żywych. Musiałam pozmieniać trochę rzeczy ale fabuła nadal jest ta sama. Nie muszę się tłumaczyć dlaczego to zrobiłam, ale miałam większy powód. Książka ma błędy i jest wzorowana na wielu filmach i dziełach. Wolałabym żeby było inaczej aczkolwiek historia pierwszej części jest zakończona. Pisałam tę książkę dla zabawy i nie sądziłam, że aż tak się wybije. Czytelnicy widzą w tej książce podobieństwo do possessive i innych dzieł takich jak draco issues. Są podobne wątki, ale większość książek o Draco opiera się miej więcej na possessive. Mimo wszystko mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania, aniołki.

N.

Tęskniłam za tym wszystkim, tak cholernie tęskniłam za moją szkołą, za miejscem które mogłam nazywać drugim domem. Pierwszy dom zamienię się coraz bardziej w piekło, a powodem są moi rodzice. Częściej się kłócą, a mnie zaczyna to powoli mocno przytłaczać. Wiem, że już od długiego czasu tkwią w wymuszonym związku, a wcale nie muszą. Nie muszą, bo już nie jestem dzieckiem i wszystko rozumiem, rozumiem, że z czasem uczucie które ich łączyło zamienia się tylko w dobre wspomnienia, a oboje z całego serca zasługują na szczęście. Nawet jak nie będą razem.

Przynajmniej w końcu kiedyś od nich odpocznę.

Z namysłu wyrwał mnie dźwięk zatrzymywanego pociągu, co oznacza, że jesteśmy już na miejscu. Siedziałam w przedziale z moimi najlepszymi przyjaciółmi; Ronem, Harrym i Hermioną. Mimo, iż byłam w Slytherinie, bardzo ich lubiłam.. Z Ronem znam się od malusieńkiego, jest dla mnie jak brat. A tę dwójkę poznałam już na pierwszym roku w Hogwarcie i wtedy wiedziałam, że będziemy nierozłączni, mimo naszych różnych domów, każdą wolną chwilę spędzam z tymi głupolami, zaostrzając konflikt pomiędzy mną, a moim domem. Jeden z typów, nijaki Draco Malfoy ma do mnie problem, że się z nimi bujam, a co go to obchodzi. Ach, zapomniałam.. według jego pierdolonej idei, Ślizgoni wręcz NIE powinni spotykać się z Gryfonami, śmiech na sali.

— Tessa.— powiedziała do mnie dziewczyna z bujnymi włosami, wstając ze swojego miejsca.

— Co tam?— zapytałam, a ona spojrzała na mnie z troską.

— Porozmawiamy z Dumbledorem na temat zmiany dormitorium dla ciebie?— zapytała, a ja spojrzałam na nią kompletnie zdziwiona.

Shit, Hermiona. Co ty kombinujesz? To nawet nie wypali..

— Co ty gadasz?— odpowiedziałam, biorąc to za żart. Śmieszny żart.

— Widzę, że męczysz się z Malfoy'em i jego bandą debili.— parsknęła i wszyscy wyszliśmy z przedziału, kierując się do wyjścia z pociągu.— Nękają ciebie od sześciu lat, tak być nie powinno.

— Hermiona, proszę.— westchnęłam i wyszłam z moimi przyjaciółmi, patrząc na dziewczynę.— Dam sobie radę, nie martw się.

Uśmiechnęłam się do niej, unosząc kącik ust ku górze, by jak najwiarygodniej jej przekazać, że wszystko będzie w porządku, ale szczerze wątpię, że to się kiedykolwiek stanie w tej pseudo szkole.

Ruszyliśmy we czwórkę w stronę Hogwartu, by już po chwili przekroczyć jego próg, uprzednio zakładając na siebie szaty naszych domów i kierując się na rozpoczęcie roku do Wielkiej Sali.

Już dużo dzieciaków latało po korytarzach, a my wiedzieliśmy, że nie możemy usiąść przy tym samym stole, nawet jeżeli tak cholernie bardzo chcieliśmy.

Przytuliłam każdego na pożegnanie, po czym dałam znak głowę, że później się złapiemy. Ruszyłam do stołu Slytherinu, obserwując każdego po kolei. Chłopcy zdecydowanie wyrośli, ich rysy twarzy się zaostrzyły, a dziewczyny nabrały więcej kobiecych kształtów, tym samym zwracając swoją uwagę; rzecz jasna uwagę chłopaków, którzy pragnęli ich ciała. Ale teraz to ja byłam w centrum uwagi, każdy chłopak siedzący patrzył na mnie, jak idę do swojego stołu. Wyrosłam przez ostatnie wakacje, idealna figura, cycki i dupa, czego chcieć więcej. Moje długie, ciemne włosy opadały swobodnie na moje plecy i ramiona, nie zwracałam uwagi na to, co się dzieje przede mną, a tylko uśmiechałam się do każdego chłopaka, który posyłał w moją stronę uśmiech, aż w końcu nie wpadłam na jakiegoś dupka, który całkiem „przypadkiem" wylał na mnie herbatę, a gdy uniosłam wzrok spojrzałam na wysokiego przystojnego bruneta, zastanawiając się kto to jest. Wiedziałam w jakim był domu, ale nie wiedziałam jak ma na imię.

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz