~3

678 22 0
                                    

Przez następne dwa tygodnie tylko spałam, oglądałam filmy, czytałam książki i jadłam.

Zaprzyjaźniłam się z Millie, okazało się że wiele nas łączy, lubi czytać książki i jej ulubiony gatunek filmów jest identyczny do mojego. Tak minęły mi ostatnie dwa tygodnie wakacji.

Kiedy wstałam, był już 1 września. Poszłam się umyć i ubrać. Przebrałam się w przewiewną białą koszulę, czarną spódniczkę, kolczyki w kółka i buty na obcasie.

Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam moje rzeczy i zeszłam na śniadanie. Zastałam tam Louisa.

Był ubrany w białą koszulę i czarny garnitur z krawatem. Strasznie mi się podobało jego ubranie. Fryzurę miał roztrzepaną, a jego włosy opadały mu na czoło. Zjadłam śniadanie i dalej się na niego patrzyłam.

- Tak dobrze wyglądam? - spytał zdziwiony i najwidoczniej zadowolony Louis

- Yy no dobrze - wstałam i ułożyłam mu włosy, bo widziałam że już go wkurzają

- To co, gotowa do szkoły

- Tak, możemy już jechać

Była już godzina 8:30, rozpoczęcie roku zaczynało się o dziewiątej. Wyjechaliśmy razem z Louisem i Millie z domu. Mama rodzeństwa podwiozła nas do szkoły.

Pod budynkiem wyszliśmy z auta i prowadziliśmy się w stronę szkoły. Pod szkołą stał William. Starałam się unikać jego wzroku, a on całkiem odwrotnie. Próbował ze mną rozmawiać, ale go nie słuchałam.

Już w szkole wszyscy patrzyli się na mnie, tylko dlatego że szlam obok Partridge'a. Był on podobno najprzystojniejszym chłopakiem w szkole.

W sumie, to była prawda. Wszystkie dziewczyny wyglądały jak z fabryki lalek barbie, które wpatrywały się w Louisa.

Starałam się tym nie przejmować. Kiedy byliśmy już w klasie, nie widziałam nigdzie Millie, ale był tylko on. Louis Partridge.

-Millie chodzi do innej klasy? - spytałam trochę zdenerwowana

-Tak, zamienili się z Williamem - powiedział smutny i rozbawiony

- Przepraszam, co?

Wtedy wszedl William. Usiadł obok mnie i całą,, lekcje'', a dokładnie rozpoczęcie roku, skupiał wzrok tylko na mnie. Na szczęście dzisiaj byliśmy tam tylko godzinę.

Było małe wprowadzenie i przywitanie nowych osób. Wracaliśmy do domu na piechotę, nie sprawiało mi to żadnych problemów. Całą drogę rozmawiałam z Millie o szkole i innych. Louis tylko się patrzył i śmiał.

Już w domu, poszłam od razu na górę, przebrałam się i położyłam w łóżku. Oglądałam dwie godziny film i poszłam szykować książki.

Wtedy mama rodzeństwa zawołała nas na obiad. Zeszliśmy wszyscy i zaczęliśmy jeść. Podczas obiadu, a raczej kiedy już nie jedliśmy, rozmawialiśmy o castingach na które chciałam iść.

Mówiłam, że na razie nie będę się zapisywać, bo nie znalazłam jeszcze czegoś dla siebie. Przy stole siedzieliśmy przez pół godziny. Wtedy do Louisa przyszedł William.

Wszyscy poszli, Millie zwróciła się w stronę swojego pokoju, Louis zaprowadził Williama do siebie, a ja pomogłam pani Partridge posprzątać.

-Dziękuję Ci, Anne, sama bym sobie chyba nie poradziła - powiedziała

-Proszę, lubię sprzątać gotować i ogólnie pomagać, robię to tak z przyjemności. - powiedziałam i popatrzyłam na godzinę.

Była już 16. Powiedziałam że muszę już iść, bo miałam iść na zakupy do szkoły i poszłam. Wchodząc do pokoju słyszałam ciche krzyki z pokoju obok. Były to krzyki Louisa i Williama.

Zbytnio mnie to nie interesowało, a szczególnie William. Tak często się kłócili, ale jakoś ze sobą wytrzymują. Nie wiem jak to robią. Wyszłam na balkon żeby zobaczyć czy jest ciepło.

Było ciepło, ale wiał lekki wiatr. Zdecydowałam się na luźny, biały top i dużą bluzę. Wzięłam rzeczy i kierowałam się do wyjścia. Louis miał lekko otwarte drzwi.

-Hej, Anne, gdzie idziesz? - spytał widocznie zdenerwowany na Williama

- Na zakupy, a co?

- Może pójdziemy z tobą? - zaproponował brunet

- No to chodźcie - powiedziałam

Zebrali się i wyszliśmy. Wybraliśmy się do jakiejś księgarni. Kupiłam wszystkie książki, długopisy i inne potrzebne mi rzeczy.

Chłopcy też coś kupowali. Wracając oglądałam się po okolicy i zauważyłam ulotkę.

❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz