~5

671 21 11
                                    

Była godzina 19:31, usłyszałam dzwonek do drzwi, zeszłam i otworzyłam. Była to Sophia, przywitałam się z nią i zaprosiłam na górę. Chłopcy się z nią przywitali i graliśmy razem z nią.

- Pytanie czy wyzwanie? - spytał Louis

- Niech będzie wyzwanie - odpowiedziała niepewnie Sophia

- W takim razie - zaczął chłopak

Przybliżyłam się do Louisa i szepnęłam mu coś do ucha. On tylko się lekko uśmiechnął i zaproponował.

- Pocałuj Williama - powiedział ze śmiechem i na twarzy miał wyrysowane wyczekiwanie.

Sophia spojrzała na obydwóch chłopców nieśmiało i przybliżyła się do Williama.

William się uśmiechnął i pocałował. Całowali się dość długo, ale najwidoczniej oboje byli pewni tego co robią.

Wyglądali na szczęśliwych. Kiedy minęły już dwie minuty a oni nie oderwali się od siebie, stwierdziłam że ich lekko odciągnę, ale to na nic.

Zaproponowałam im coś do jedzenia, wtedy się odezwali. Powiedzieli że są głodni, a ja zeszłam na dół i zaczęłam robić jedzenie.

Wróciłam na górę z posiłkiem. Jak wróciłam, oni nadal byli 2 swoich objęciach a ja tylko na nich patrzyłam. Położyłam ich jedzenie i dalej się na nich wpatrywałam.

Chciałabym mieć taką osobę z którą mogłabym tak zrobić. Louis zauważył jak się na nich patrzę i.. nie spojrzałam na niego, a już nasze twarze dzieliły tylko kilka milimetrów.

Zaczął mnie całować. Robił to delikatnie, nie odsunęłam się, ani on tego nie zrobił. Całowaliśmy się dopóki nie zauważyli tego Sophia i William.

- Hej hej hej co wy robicie? - spytali razem

Nie wiedziałam co powiedzieć, tylko odsunęłam się od chłopaka. Niepewnie się na niego popatrzyłam.

Kiedy to zauważył szybko zwróciłam zwrok w drugą stronę.

-a wy co robiliście, tak w ogóle? - spytałam, żeby mnie zadawali mi juz pytań

-e, my nic - powiedzieli razem

Lekko się zaśmiałam i komuś zadzwonił telefon. Był to Sophii, dzwoniła do niej mama.

-muszę już wracać, widzimy się jutro

Odprowadziłam ją do drzwi i pożegnałam. Wróciłam do chłopaków i widziałam tylko że są cali w skowronkach.

Wyglądali na trochę pijanych chociaż nie mogłam tego określić. Gdyby pili, to tylko wtedy kiedy robiłam jedzenie.

Właściwie to bym się nie zdziwiła bo byłam tam chyba z pół godziny. Powiedziałam że muszę iść już spać, wróciłam do pokoju i zamknęłam drzwi.

Co jeśli mnie pocałował tylko dlatego, że był pijany?

Miałam dużo myśli w tym czasie i nie wiedziałam już co się dzieje. Stwierdziłam że się położę, bo jutro czeka mnie szkoła.

Rano wstałam o 7:34. No nie, spóźnię się! Szybko wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki. Umyłam się najszybciej jak mogłam, ubrałam się i umyłam zęby. O śniadaniu nawet nie myślałam.

Od razu wzięłam rzeczy i wyszłam z domu. Była 7:51, do szkoły miałam tylko pięć minut więc ruszyłam już do szkoły.

W szkole przywitałam się z Sophie, a Louisa i Williama nie było, bo pewnie się schlali.

Weszłam do sali i zauważyłam że na moim miejscu siedzi jakaś dziewczyna. Podeszłam i dosiadłam się.

-Hej, jestem Anne

-Hej, Chloe - powiedziała moja sąsiadka z ławki

Rozmawiałyśmy przez całą lekcje, poznałyśmy się i opowiadałyśmy o rodzinie, szkole i innych rzeczach.

Wtedy zauważyłam że w naszej klasie siedzi jakiś chłopak którego wcześniej nie widziałam. Spytałam się Chloe kto to jest.

- To tylko mój brat, Noah

Kiwnelam głową i tylko się na niego patrzyłam. W pewnym momencie się odwrócił, spojrzał na mnie i się lekko uśmiechnął, odwzajemniłam to.

Pomyślałam że mogę ich poznać z chłopakami i Sophie. Chloe się na to zgodziła ale Noah się jeszcze nie pytałam.

Już po lekcjach podeszłam do chłopaka i spytałam-hej, jestem Anne
- Cześć, Noah, miło cie poznać

-  Tak pomyślałam, może chciałbyś się poznać z moimi znajomymi?

- Jasne, a kiedy możemy?

- Dzisiaj o 18, może być?

- Tak, to może dam ci mój numer i napiszesz mi adres

- Oczywiście, to do zobaczenia!

- Paa!

Odeszłam lekko szczęśliwa i udałam się do domu, zadzwoniłam do drzwi, bo zapomniałam kluczy. Otworzyła mi Millie

- Hej! - powiedziała

- Wiesz co, przychodzą dzisiaj do mnie znajomi, chcesz się przyłączyć?

- Jasne, przyjdę

- Okej, to ja już lepiej pójdę do siebie

Poszłam do góry i wypakowałam książki. Otworzyłam plecak i znalazłam tam karteczkę którą wcześniej dał mi Noah.

Był tam jego numer, otworzyłam karteczkę i zostawiłam na półce. Przez następne dwie godziny odrabiałam lekcje. Wtedy zawołała nas pani Partridge.

Szybko zeszłam na dół i usiadłam do stołu. Zszedł Lou, najwidoczniej miał kaca. Po zjedzonym już obiedzie pomogłam posprzątać stół i zmyć naczynia.

Potem poszłam do mojego pokoju. Do spotkania zostało około trzy godziny, nie miałam co robić więc poszłam do kuchni.

Wzięłam tabletki, zrobiłam herbatę i poszłam do Louisa. Dałam mu to co przygotowałam i się położył.

-dziękuję - powiedział trochę zaspany

- Weź tabletkę, wypij herbatę i pójdź spać, za dwie godziny, przyjdź do mnie bo znajomi przychodzą

- Dobrze dobrze, dobranoc

Wyszłam i zamknęłam drzwi. Znów nie miałam co robić, więc obejrzałam film i kiedy była już 17, Louis już wstał, a ja poszłam się przebrać. Ubrałam czarny top i szare dresy. Udałam się w stronę kuchni, żeby przygotować jedzenie.

Kiedy już kończyłam, przyszła Chloe i Noah. Przywitałam ich i zaprosiłam do środka. Poczekali jeszcze na mnie, bo nie było wtedy Williama i Louis jeszcze się nie przebrał.

❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz