~2

765 23 36
                                    

Wstałam o poranku, wpatrując się w promienie słoneczne wychodzące zza dużego okna w moim pokoju. Kiedy byłam już na nogach, podeszłam do niego i spojrzałam w okno, ujrzałam wielkie słońce które raziło mnie w oczy.

Poszłam do łazienki i wyszłam umyta i przebrana w biały top i szare spodenki. Podeszłam jeszcze do pokoju, żeby podładować telefon.

Kiedy już to robiłam, zauważyłam powiadomienia. Były to wiadomości od nieznanego mi numeru.


Nieznany numer :

- Cześć, masz ochotę się dziś spotkać?

Ode mnie :

- Hej, znamy się?

Nieznany numer :

- O sorry, zapomniałem się przedstawić
- Z tej strony William

Ode mnie :

- A to ty, możemy się spotkać jak masz ochotę : )

Will :

- Przyjdę po ciebie dzisiaj o 17, ok?

Ode mnie :

 -  Jasne, do zoba

William :

- Do zobaczenia 😃

Pomyślałam czy powiedzieć Louisowi, ale po co mu to wiedzieć, przecież się mną nie opiekuje. Nie powiem mu, może sam się domyśli. Chwila, przecież umówił się dzisiaj z Louisem. Pewnie odwoła z nim albo leci na dwa fronty. Już jego sprawa.

Podładowałam w końcu telefon i poszłam zjeść śniadanie. W kuchni stała Millie która jadła kanapki.

- O hej. Widzę, że już wstałaś - stwierdziła brunetka jedząc kolejny to posiłek.

- Dzień dobry Millie - odparłam kierując się w stronę kuchni

Ugotowałam kilka naleśników i posmarowałam je nutellą. Kiedy już miałam usiąść i zjeść, zjawił się Louis.

Nie obyło by się bez tego, że zabrał mi moje jedzenie. Miałam mu coś powiedzieć ale był zbyt uroczy żeby się na niego wściekać.

Uśmiechnął się i poszedł na górę. Jadłam na spokojnie i kilka pytań zapadło mi w myśli. Czy ja zauroczyłam się w Louisie? 

Nie, nie, przecież wolę Williama. Myślałam tak przed dłuższą chwilę i nie zauważyłam że zjadłam już wszystkie moje naleśniki. Posprzątałam po sobie i po Louisie bo sam by tego nie zrobił i poszłam na górę.

Była już godzina piętnasta. Zaczęłam się szykować, myślałam czy ubrać coś bardziej eleganckiego czy może luźnego, przecież to tylko spotkanie.

Zdecydowałam się na luźną koszulkę i długą przewiewną spódniczkę, co prawda wyglądała jak połączenie sukienki i spodni, ale pomińmy ten fakt.

Pomalowałam się lekko przykrywając moje niedoskonałości, rozczesałam włosy i kiedy wybiła godzina 17, usłyszałam jak ktoś dzwoni do drzwi, wzięłam rzeczy i szybko zbiegłam na dół, był tam Louis, otworzyłam szybko drzwi i William mnie przytulił.

❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz