~6

610 20 9
                                    

Była już godzina osiemnasta. Wszyscy się zebralismy, łącznie z Williamem i Sophie.

Zaczęliśmy od oglądania filmu i jedzenia przekąsek. Nie było stresu, ani też nikt nie był taki zamknięty w sobie, normalnie rozmawialiśmy.

Tak było dopóki Louis wpadł na pomysł żeby zagrać w butelkę, stwierdził że lepiej się poznamy.

Wszyscy byli zadowoleni z tego pomysłu i nie mieli z tym problemu.

Ja poszłam po butelkę i zaczęliśmy grać. Wszyscy zadawali sobie pytania, były też wyzwania i w końcu butelka wykręciła w moją stronę.

-Pytanie czy wyzwanie - zapytał Louis

Zastanawiałam się chwilę nad moim wyborem. Wygrałam pytanie, bo wyzwanie pewnie byłoby jakieś pojebane jak zawsze.

-No to pytanie

-Czy ktoś z tego kręgu ci się podoba?

Patrzyłam się na wszystkich jak wryta. Ale wiedziałam że muszę to powiedzieć.

-tak - powiedziałam szybko i zakręciłam dalej

Wylosowałam Chloe. Widziałam że ciągle patrzy się na Louisa jakby mu się podobał. Nie przeszkadzało mi to aż tak ale byłam trochę zazdrosna, bo on też tak na nią patrzył.

- No więc, Chloe pytanie czy wyzwanie?

- Pytanie

- Podoba Ci się Louis?

Patrzyła się na mnie jakby chciała mnie zabić. Było widać że jej się podoba ale pewnie nie potrafiła tego powiedzieć albo bała się jego odrzucenia.

- Tak - odpowiedziała niepewnie - dobra, kręcę - dodała po chwili

Chloe zakręciła butelką i wylosowała mnie. Widziałam że lekko się śmiała.

- Pytanie czy wyzwanie Anne.

- Wyzwanie

- Pocałuj Noah

Patrzyłam się na obydwóch po kolei i nie wiedziałam co powiedzieć. Nie wiedziałam czy on mnie w ogóle lubi i czy on tego chce.

-Anne, jesteś tam..?

-tak,.. tak - powiedziałam odwracając wzrok

Wtedy Noah mnie pocałował. Było to szybkie i chwilowe, znów nie myślałam o tym co powiedzieć, więc odrazu zakręciłam. Przed moją butelką był Louis.

- No, Lou pytanie czy wyzwanie

- Wyzwanie dawaj

Stwierdziłam że zobaczę czy mam u niego jakieś szanse więc palnęłam-pocałuj osobę z tego pokoju, która ci się podoba

Wtedy pocałował Chloe..

Patrzyłam się tylko nie wyrażając żadnych uczuć. Byłam smutna ale próbowałam tego nie okazywać.

Powiedziałam że muszę już iść, bo idę wcześniej do szkoły, skłamałam. Wróciłam do pokoju, zamknęłam drzwi i cała się rozpłakałam.

Na szczęście nikt nie słyszał i grali dalej, tylko beze mnie. Włączyłam moją ulubioną playlistę na Spotify i poszłam się umyć.

Płakałam pod prysznicem, myłam się około godziny.. Później umyłam zęby, przebrałam się i położyłam się spać.

Rano wstałam o 10:38, nie przejmowałam się tym, nawet nie miałam w planach pójścia do szkoły.

Zeszłam zrobić śniadanie. Wzięłam je i wróciłam do pokoju, oglądałam jakiś smutny film, żeby się jeszcze bardziej wypłakać.

Sprawdziłam telefon i miałam mnóstwo wiadomości od Chloe.

Chloe

-Anne!
-Gdzie jesteś?
-Szukam cie z Louisem po całej szkole!
     

Nie odpisałam. Kiedys wszystko się wyjaśni, pewnie Lou zrobi mi dramę w domu. Naprawdę w tej chwili nie chciałam go słuchać. Jedyne czego chciałam to bycie sama, chociaż kiedyś kiedy nie miałam znajomych byłam bardzo smutna, to teraz kiedy ich mam, nic się nie zmienia.

Obejrzałam film kolejny, po kolejnym, na każdym płakałam. Zbliżała się godzina piętnasta, nikogo jeszcze nie było więc dalej leżałam w łóżku. I tak godzina za godziną.

Już o dwudziestej wróciła Millie i jej rodzice, Louisa nigdzie nie widziałam. Rozmawiałam z Millie o Chloe i Louisie. Była w tym czasie moją najbliższą najlepszą przyjaciółką, zawsze mogłam z nią porozmawiać.

Zadzwonił kogoś telefon, nie był to mój. Dziewczyna odebrała i powiedziała że musi już iść, pożegnałyśmy się, a ja zostałam znowu sama.

Była już 20:43, zrobiłam się głodna, ale nie chcialo mi się gotować, ani prosić o to panią Partridge. Zdecydowałam się pójść do sklepu.

Założyłam jakieś dresy i powiedziałam że wychodzę na chwilę. Wzięłam klucze i opuściłam dom, może znalazłabym gdzieś Louisa? Właściwie to byłam ciekawa gdzie jest, chociaż teraz to pewnie buja się gdzieś z Chloe.

Ruszyłam w stronę sklepu i wybrałam wszystko na co miałam teraz ochotę, głównie słodycze i niezdrowe jedzenie. Napisała do mnie Pani Partridge

Mrs. Partridge
-Czesc Anne, mogłabyś kupić makaron, trzy marchewki , sześć cytryn, 3 kg ziemniaków i kilka mandarynek?

A

nne :

-jasne, będę za dziesięć minut


Wybrałam to o co poprosiła mnie pani Emily, zapłaciłam i wyszłam ze sklepu, udałam się w stronę domu i czekała na mnie niespodzianka, a dokładnie dwójka całujących się osób przed drzwiami.

Byli to oczywiście Chloe i Louis. Przeszłam obok nich i otworzyłam drzwi uważając że nic nie widziałam. Miałam ich serdecznie dość. Dałam pani Partridge zakupy i poszłam na górę.

Położyłam się, włączyłam film i wybuchłam płaczem. Drzwi zamknęłam na klucz, żeby nikt mi nie przeszkadzał. Ale jednak przeszkodziła mi dwójka zakochańców znów całujących się na moim balkonie.

Jako że mój balkon był łączony z Louisa pokojem, mogl on zawsze tam wejść.

Patrzylam się na nich tylko pustym, zapłakanym wzrokiem. Sprawdziłam telefon. Za kilka dni mam casting!?

Dopiero teraz to ogarnęłam i poczułam jeszcze większy stres. Płakałam dalej i widziałam że Lou się na mnie patrzy. Otarlam łzy i oderwałam od niego wzrok.

On dalej robił to z Chloe więc podeszłam do balkonu i zasłoniłam wszystkie rolety.

❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz