~46

346 19 7
                                    

_________

- Dziewczyny! Jedziemy już - przerwał mi Louis kiedy rozmawiałam z przyjaciółką

- Soph, masz wszystko?

- Tak, a teraz bierz rzeczy i schodzimy

- Dobra, to ja idę po Millie

Poszłam po siostrę Lou która zapewne siedziała w swoim zakątku, zapukałam lekko do drzwi, a kiedy usłyszałam głośne,, proszę" pchnęłam lekko drzwi i zagościłam w jej pokoju.

- Już gotowa?

- Jasne, to schodzimy? - powiedziała na co kiwnęłam głową

Zeszłyśmy razem z Sophie na dół czekając jedynie na drogę do budynku szkoły na której pewnie czeka już na nas Noah, nigdy się nie spóźnia. 

- Dobrze, że już jesteście, bierzcie walizki i w drogę - powiedział brunet, tak jak rozkazał tak zrobiłyśmy, razem z moją czarną walizką opuściłam ten dom, szczerze będę tęsknić. Rodzinna atmosfera jaką mnie obdarzali była najprzyjemniejszą rzeczą w Londynie, zawsze mi jej brakowało. Pełnej rodziny, przyjaciół, najlepszego chłopaka, spędzenia urodzin nie w samotności..

___

- Dzieci! Za pięć minut wyjeżdżamy, zapraszam do autobusu, usiądźcie tak jak chcecie, ale z powrotem nie zmieniamy miejsc

Przeżyję.

Miałam plan usiąść z Lou, a Soph z Williamem, ale wszystko się potoczyło inaczej, brunetka chciała siąść ze mną, ja z nią. A chłopakami to już nie będę się przejmować, wytrzymają, nie raz siedzieli razem, więc to dla nich zapewne normalka. Wsiedliśmy do autokaru tak jak już wcześniej ustaliliśmy, ja z moją przyjaciółką, a chłopcy razem. Usiadłam mniej więcej na środku, żeby nie było, że jestem jakimś pupilkiem który siedzi z przodu, albo bandą gamoni udających, że są groźni z tyłu. Oczywiście nasi chłopcy się przysiedli obok nas, chyba nie opuścimy ich w tym dniu nawet na krok, na szczęście pokój mam razem z Soph i Millie, przynajmniej tyle dobrego. Przez całą drogę patrzyłam się w okno i słuchałam naszych ulubionych piosenek poprzez rozgałęziacz do słuchawek, właściwie przydatna rzecz.

___

- Jesteśmy na miejscu! Nie wstawajcie jeszcze - oznajmił nauczyciel i obudził mnie z drzemki

- Hej, Soph która jest godzina - spytałam przecierając oczy

- Już grubo po dwunastej, spałaś chyba z dwie godziny - powiedziała na co się zaśmiałyśmy

Siedziałyśmy dalej w autokarze czekając, aż nasz przewodnik sam zdecyduje kiedy możemy to zrobić, co się ma niby stać jeśli wstanę, świat się zawali? 

- Dzieci, idźcie po walizki i zbieramy się na zbiórkę! 

Tak jak postanowił tak zrobiliśmy, wyszliśmy z autobusu przepychając się przez całą grupę, nie było to zbyt przyjemne, ale pomińmy ten fakt. Po wyjściu wzrokiem znalazłam Louisa, stał z rozłożonymi rękami i od razu podbiegł, żeby mnie przytulić.

- Serio nie wytrzymujesz dwóch godzin siedząc obok mnie ?

- Tak

- Ajajaj, cały Louis - do rozmowy wstąpiła Chloe 

- Hej Chloe? Coś chcesz?

- Mi też mówił, że mnie kocha, a teraz to co? Ugania się za takimi jak ty, jak mogłeś?

- Zdradziłaś mnie, jakbyś sobie nie przypomniała - dogadał Lou

Zaczęli jakąś kłótnie, o co? Nie mam pojęcia, mówili tylko o tym, że kiedyś ją kochał, a teraz mówi to mi, wiem, konwersacja bez sensu. 

- Weźcie walizki i zbieramy się do hotelu! - powiedział nauczyciel przerywając tą nieznośną kłótnię

Chwyciłam za rączkę od walizki, aż poczułam kogoś rękę

- Jesteś pewny?

- Oczywiście, damą się nosi takie rzeczy - powiedział i pocałował mnie w czubek nosa na co mocno się zarumieniłam

...

Heej, mam nadzieję, że ta część się podoba, zostawiam koszyk na ocenki :*

\_____/



❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz