~40

311 16 3
                                    

__________

Mój mały Louis.. Odjechał razem z karetką, pożegnałam go, może to nasze ostatnie spotkanie..?

Troszczył się o mnie jak o nikogo innego, nie widziałam świata poza nim, był moim światełkiem w tunelu, zakochałam się w nim po uszy, nie mogłam znieść nawet tej najmniejszej rozłąki, był ze mną zawsze, w tych łatwych i trudniejszych chwilach, po prostu zawsze i wszędzie. Wspierał mnie jak nikt inny, dzięki niemu jestem teraz tu i teraz, poznałam moich przyjaciół, nauczył mnie co znaczy kochać. Oddałabym za niego dosłownie moje całe życie, wszystkie wspomnienia które mam do teraz zawdzięczam jemu, kiedy mieszkałam jeszcze w Denver naprawdę nie miałam nikogo z wyjątkiem mojej cioci, tylko jej mogłam się wygadać, zaufać i opowiedzieć o wszystkim, a ona z chęcią mnie wysłuchuje, teraz mam nowe, lepsze życie, tylko dzięki niemu. Bez niego czuje się taka.. samotna? Nie mogę wytrzymać kiedy nie ma go obok, niby staram się to ukrywać, ale tylko jego dotyk, jego widok może mnie uspokoić, działa na mnie jak jakiś narkotyk, uzależniłam się i nie przestanę. Kocham go najmocniej jak tylko mogę, wypełnia największą pustkę w moim sercu, przy nim czuje się tak swobodnie, dobrze i wiem, że jestem bezpieczna, chroniona i kochana..

Po długich przemyśleniach wbiegłam zapłakana do domu. Trzasnęłam drzwiami i opadłam na kolana, właśnie w tym momencie mogę stracić najważniejszą dla mnie osobę, nie poradzę sobie bez niego, kiedy jest daleko po prostu moje szczęście gaśnie, czuję się nikim.

Cała we łzach leżałam jeszcze na podłodze, ciągle przez cały dzień tylko płacz i płacz.. Po prostu nie wytrzymam bez niego, żadnego dnia, żadnej nocy, żadnej doby, godziny, minuty, sekundy.

Nie wytrzymam..

°°°
Płakałam, krzyczałam, panikowałam, to wszystko było nie powstrzymane. Łzy lały mi się tyle ile tylko mogły.

Z transu wyciągnął mnie dzwoniący telefon

- Halo? - spytałam zapłakana

- Hej, jak tam - odpowiedziała promiennie brunetka, nie odpowiedziałam, nie miałam siły na pogawędki, wolałam zostać sama - Anne? - rozłączyłam się

Telefon rzuciłam gdzieś w kąt i dalej użalałam się nad sobą, gdyby nie to, że poszłam na zakupy wszystko byłoby dobrze, nic by się nie stało, musiałam wszystko spie*rzyć.

- K*rwa - krzyknęłam

Nie byłby sam, wiedziałby że jestem obok, a ja musiałam go zostawić żeby zrobić jakieś cholerne zakupy, wszystko poszło nie tak jak chciałam, nie spodziewałam się tego, że kiedyś będzie musiał mnie zostawić, nie byłam na to gotowa

Nie..

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, podniosłam się z podłogi i przekręciłam klamkę.

- Hej mo - powiedziała, a ja nie pozwoliłam jej dokończyć tylko od razu rzuciłam się jej na szyję

- Wszystko okej? - Przekręciłam głową i pozwoliłam jej wejść, usiadłyśmy razem na kanapie i zaczęła się rozmowa

- Po pierwsze, czemu płaczesz?

- Louis.. - odparłam i wybuchnęłam płaczem - karetka.. zabrała go

- Wszystko będzie dobrze - stwierdziła przytulając mnie - filmy?

- Filmy

Zaczął się maraton filmowy moją przyjaciółką, tylko ona z wyjątkiem Lou potrafiła mnie pocieszyć, kiedy nie było go obok miałam ją obok siebie, bez względu na wszystko zawsze mi pomagała i za to ją właśnie kocham.. jako przyjaciółkę oczywiście

Co prawda Noah też mi pomagał, ale to nie to samo co Soph, rozumiała mnie lepiej nikt już inny, rozumiała moje smutki, humorki i inne wady.

Oglądałyśmy razem film i zasnęłyśmy na kanapie.

ʕ •́؈•̀ ₎

A więc nudzi mi się, więc wstawiam kolejną część, mam nadzieję, że się wam podoba i buźki ❤️😎

❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz