__________
Leżałam tak sobie nie myśląc o czasie który zaraz minie, ale w końcu zabrałam się za siebie i wstałam z łóżka. Lekko przecierając oczy stałam przy szafie i szperałam w moich ubraniach, postanowiłam że założę coś luźnego, ale eleganckiego, bo przecież nie będę się dla niego odstawiać. Stałam tak przed szafą i nareszcie znalazłam coś co by mi pasowało. Jako że nie chciałam żeby wyszło na to że się odstawię jak szczur na otwarcie kanału wybrałam spódniczkę i niebieską bluzę. Lubię ten kolor więc ją założyłam.
Poszłam do łazienki żeby się lekko ogarnąć co do mojej twarzy i włosów. Chwyciłam za szczotkę i powoli rozczesałam włosy. Były naturalnie proste, a że nie chciałam ich niszczyć zostawiłam je bez żadnego prostowania. Teraz makijaż, na codzień się nie maluję więc zrobiłam coś prostego i naturalnego, w moim przypadku był to tylko korektor nałożony na moje niedoskonałości i lekko podkreślone rzęsy. Ale to nie koniec, zostało mi jeszcze nałożyć jakieś akcesoria. Zdecydowałam się na naszyjnik z moim imieniem i kolczyki w kółka. Wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju. Zaczęłam zbierać moje rzeczy które wezmę i usłyszałam że ktoś puka do mojego pokoju.
- Proszę!
Powiedziałam, żeby ktoś wszedł bo nie chciało mi się otwierać. Usłyszałam tylko jak ktoś otwiera drzwi i powoli się do mnie zbliża. Poczułam że ktoś trzyma mnie za talię.
Był to Louis. Odwróciłam się i pocałowałam go, nie wiedząc czemu, ale jakoś mi się to spodobało i najwidoczniej mu też. Odwzajemnił to i uśmiechnął
-Pięknie wyglądasz
Spojrzał na mnie od góry do dołu. Uśmiechnęłam się i sięgnęłam po rzeczy. Chciałam wziąść mój telefon który leżał na biurku, ale wtedy coś wypadło mi z torebki.
-uhuhu chcesz mnie zabić? - spytał śmiejąc się
Popatrzyłam na rzecz która leży na podłodze. Był to gaz pieprzowy, służył mi do samoobrony jeśli ktoś chciałby mi coś zrobić.
-nie, ale jak mnie porwiesz to tak - powiedziałam również się śmiejąc
Zaśmiał się razem ze mną i schowałam wszystko co mi potrzebne do torebki. Wzięłam ją do ręki i wyszłam z Louisem z pokoju. Zeszliśmy po schodach i wyszliśmy z domu.
Szliśmy przez dłuższy czas przez piękne ulice Londynu.
-gdzie mnie prowadzisz?
-niespodzianka - powiedział, a ja puściłam mu morderczy wzrok i się zaśmialiśmy
Chodziliśmy tak dalej i dalej, aż w końcu przed moimi oczami znalazło się jakieś molo, a obok niego jacht. Popatrzyłam się na pojazd, a następnie na Lou pytającym wzrokiem. On tylko kiwnął głową, wiedział o co mu chodzi.
-tylko nie mów że tym gdzieś jedziemy
-okej, nie mówię a teraz chodź
Poprowadził mnie do jachtu i pozwolił wejść pierwszej, trzymając mnie za rękę. Gdyby nie on to pewnie wylądowałabym w wodzie. Kiedy byłam już na pokładzie wszedł za mną Louis. Porozglądałam się i zauważyłam że na poboczu jachtu znajduje się taki mały pokoik, coś w podobie tarasu. Był w nim stolik a na nim jakieś jedzenie, a nad nim ozdoby, żeby było klimatycznie.
Nic nie powiedziałam, a chłopak pociągnął mnie za rękę i poprowadził do tego miejsca. Było tam mega pięknie i był ładny widok.
-to co, podoba się?
-jeszcze pytasz, pięknie jest dziękuję
-to ja dziękuję, dzięki tobie tu razem jesteśmy, gdybyś się nie zgodziła to bym teraz płakał w poduszkę - powiedział lekko śmiejąc się
-taak, bardzo bolesne
Po jakimś czasie zjedliśmy wszystko co mieliśmy zjeść i Lou prowadził jachtem. Byliśmy gdzieś w środku jeziora i wskoczył do wody biorąc mnie ze sobą. Krzyknęłam głośno bo kompletnie się tego nie spodziewałam. Wynurzyłam się z wody i powiedziałam
-zabije cie kiedyś
-tak? najpierw musisz mnie złapać
Powiedział i szybko gdzieś odpłynął a ja za nim. Po drodze chlapaliśmy się ile mieliśmy sił, aż złapaliśmy długi kontakt wzrokowy. Nastała cisza, było dość niezręcznie, ale przyjemnie. Czułam na swojej talii jak chłopak przyciąga mnie, a następnie całuje. Naprawdę czułam że robi to z uczuciem, tak na serio. Odwzajemniłam pocałunek i całowaliśmy się dopóki nie usłyszeliśmy dźwięku dochodzącego z jachtu. Był to dzwonek do telefonu. Louis wynurzył się z wody i podbiegł po telefon.
-halo? - spytał poddenerwowany
-halo, Louis gdzie ty jesteś?! - usłyszałam głos kobiety, najprawdopodobniej mamy Lou- Anne gdzieś wyszła i chce wiedzieć czy coś o tym wiesz.
-no aktualnie jest ze mną, a coś się stało?
-nic, tylko się martwiliśmy z tatą.
-no dobra, muszę już kończyć pa
Po tych słowach słyszałam tylko dźwięk w którym chłopak rozłącza się. Podpłynęłam bliżej jachtu i usiadłam na schodkach.
-kto dzwonił?
-moja mama, chyba musimy się już zbierać-powiedział lekko smutny
powiedziałam i poszłam po moje rzeczy.
Opuściliśmy to miejsce i udaliśmy się do domu. Widziałam, że Lou coś gnębi, więc postanowiłam zapytać
-coś się stało?
-nie, właściwie to tak em...
-tak?
-nie chcę przedłużać, pójdziesz ze mną na randkę?
-jasne - odparłam
-serio?
-no tak
-bałem się że nie będziesz chciała
Popatrzyłam się na niego z lekkim zdziwieniem i zanim się obejrzałam byliśmy już w domu. Weszłam i poszłam do pokoju, pożegnałam się z Louisem całując go w policzek. W usta byłoby dziwnie.
Uśmiechnął się lekko i poszedł do siebie. Odłożyłam moje rzeczy i położyłam je gdzieś na łóżku. Wzięłam coś do przebrania i poszłam do łazienki. Najpierw zdjęłam moje kolczyki i naszyjnik, a później się wykąpałam. Wyszłam spod prysznica i zmyłam makijaż o którym zapomniałam. Wróciłam do pokoju i ze zmęczenia od razu położyłam się na łóżku. Odwróciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć. Wierciłam się przez cały czas, aż usłyszałam, że ktoś otwiera moje drzwi. Starałam się nie przejmować, bo mogła być to Millie która sprawdzała czy śpię. Dalej próbowałam zasnąć i wtedy poczułam że leżę w czyiś objęciach. Odwróciłam się lekko i widziałam jakąś twarz. Jako że ledwo co przyjmowałam coś do wiadomości o tej porze, przyglądałam się tej osobie z pięć minut.
Kiedy w końcu zauważyłam się to Lou bez wahania go pocałowałam. Tym razem w usta, nie wiem czemu ale jakoś tak chciałam tego. Poczułam że to odwzajemnia, więc tylko uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego zasypiając.
heeej
ogólnie to sorry za to, że wczoraj było mało części i napiszcie czy ta wam się spodoba, niedługo następna:*

CZYTASZ
❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞
عشوائيW tle grała nasza ulubiona piosenka, a reszta osób była tylko głupią mgłą którą obydwoje mijaliśmy szerokim łukiem. Teraz liczyło się tylko tu i teraz. Baby, I'm dancing in the dark, with you between my arms Barefoot on the grass, listening to our...