~43

320 14 0
                                    

__________

Każdy dzień, każdą noc spędzałam trzymając za rękę mojego Lou mając nadzieję, że kiedy wstanę będziemy już razem, że poczuję jak mnie przytula, daje mi swoje ciepło.. Ale te nadzieje na nic. Minęły już dwa tygodnie, całe dnie siedziałam przy nim i tylko patrzyłam.. może on nie chce wracać do rzeczywistości? Nie mam o tym żadnego pojęcia, ale liczę na to, że jest tam szczęśliwy, nie lubię kiedy jest smutny, przygnębiony i bez uczuciowy, po prostu tego nienawidzę, mam wtedy ochotę uszczęśliwić go tak, żeby już na zawsze się cieszył, wiedział że ma mnie obok, że czuwam nad nim nie ważne co by się stało, ale żeby wiedział, że jestem tu dla niego, tylko i wyłącznie dla niego.

- Annie? - usłyszałam znajomy głos dochodzący z łóżka szpitalnego

- Louis?! - wykrzyknęłam i szybko go przytuliłam

- Ja też Cię kocham, nawet nie wiesz bardzo, to nie twoja wina, że teraz tu jestem, to tylko i wyłącznie moja, byłem głupi, że to zrobiłem, że cię zostawiłem, przepraszam

- Nie, to moja wina, gdybym Cię nie zostawiła teraz byłbyś ze mną w domu cały i zdrowy, to ja przepraszam, kocham Cię..

- Ja ciebie też - powiedział całując mnie w czoło

- Obiecaj, że więcej mnie nie zostawisz, proszę

- Obiecam - odpowiedział i pocałował mnie w usta, był to długi moment, ale najbardziej wyczekiwany w tym dniu

-  A jak się czujesz?

- Dopóki tu jesteś, to bardzo dobrze

- Głupek - prychnęłam pod nosem

- Coś mówiłaś?

- Nie, co ty

- No dobra - powiedział - żartowałem - dodał i zaczął mnie łaskotać po brzuchu

- Ej..j..ej już wystarczy - pisknęłam

- Hmm.. nie - odparł i kontynuował to co robił

- Co mam zrobić żebyś przestał? - spytałam

- Pocałuj mnie - powiedział, od razu bez wahania musnęłam lekko jego wargi, przysunął mnie do siebie lekko i pogłębiał pocałunek, całowaliśmy się tak dopóki ktoś nam nie przeszkodził

- Witam Panie Partridge, widzę, że już wszystko dobrze, jak Pan się czuje?

- Bardzo dobrze, mógłbym spytać kiedy mogę już opuścić szpital?

- Po jeszcze dwu dniach, oczywiście jeśli Pana stan się poprawi, możesz zapytać recepcjonistkę o wypis, a teraz już nie przeszkadzam, do widzenia

Wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Usiadłam bliżej Lou i patrzyłam się na niego z wielkim uśmiechem

- Tęskniłam za tobą, wiesz? - spytałam chłopaka

- Oj, ja bardziej, brakowało mi Ciebie, ale twoich wypowiedzi o tym jak bardo tęsknisz to już za dużo - odpowiedział śmiejąc się

- To ty to słyszałeś? - powiedziałam oburzona

- Jasne, że tak

- O ty! - w tym momencie byłam z jednej strony zawstydzona, a z drugiej dobrze, że to wszystko słyszał, teraz wie co dokładnie do niego czuję, a przyznam, że kiedy jest mi smutno to bardzo się wygaduje, aż czasem zbędnie.

Rozmawialiśmy przez dłuższy czas aż dostałam sms - a, wyjęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam powiadomienie

Soph Queen ❤️🤪
-Heej, jak tam z Lou, wybudził się, cokolwiek?!
-Odpisz szybciej, potrzebuje natychmiastowej odpowiedzi!
-Anne ty żyjesz kobieto?!

Anne Partridge 😎❤️
- Żyję, spokojnie Sophie
- A, z Lou już wszystko dobrze, za chyba dwa dni się wypisuje

Soph Queen❤️🤪
-To dobrzeee, myślałam że już Cię zabili.. niestety nie ) :

Mówiłam już, że ma cięty język?

ʕ •́؈•̀
hejejej, proszę kolejna część, zapraszam do nowej książki

,, Hello, London "

buźki ❤️🤪

❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz