~12

602 22 2
                                    

Rano obudziły mnie jakieś szmery z dołu, z imprezy kompletnie nic nie pamiętałam, tylko to, że ktoś zanosił mnie do łóżka, z tego co wiem byłam bardzo zmęczona i zasnęłam w kuchni.

Przetarłam oczy i wstałam z łóżka, chociaż, że było ciężko. Zamachnęłam się i chwyciłam klamkę, wyszłam z pokoju i od razu poszłam na dół. Na dole zobaczyłam tylko ledwo śpiących Williama i Sophie.

Myślałam, że poszli już wcześniej, ale pewnie im się nie chciało.


Nie chciałam ich budzić, więc zostawiłam ich w spokoju i zaczęłam sprzątać po wczoraj.

Zajęło mi to mniej więcej z dwie godziny, bo zrobili niezłą balangę. Po ogarnięciu wszystkiego wróciłam do spania. Robiłam to chyba z trzy godziny, aż w końcu wstałam.

Znów coś mnie obudziło, tym razem Lou robiący obiad, bo była już dość późna godzina jak na spanie.

Stanęłam na nogach i ruszyłam w stronę drzwi, a następnie zeszłam po schodach. Na dole nie było już nikogo, oprócz Louisa.

- Cześć śpiochu- powiedział kierując się do mnie

- Hej, nie śpisz już? - odparłam lekko zaspana

Podeszłam do niego pewnym krokiem i oddałam się w jego ramiona, jak zapewne się domyśleliście byłam dość wykończona spaniem i samą imprezą. Chłopak oddał uścisk po czym zaczął zadawać pytania.

- Coś się dzieje?

- Nie, po prostu potrzebowałam tego, przepraszam - odparłam lekko skrępowana po czym odsunęłam się trochę

- Chodź tu do mnie - oświadczył po czym ponownie mnie przytulił, a ja powoli zamykałam oczy co za pewne zauważył

Złapał mnie za rękę i zaprowadził do jego pokoju. Położył mnie, a ja od razu zasnęłam, zajął miejsce obok mnie i zasnął.

Obudziłam się w jego ramionach, byłam pełna energii i miałam ochotę pobiegać. Wstałam obok chłopaka starając się go nie budzić.

Ubrałam dres i długą, czarną bluzę. Poszłam biegać, nie stresowałam się tym, że ktoś mnie zaczepi, lub coś zrobi, bo po tej okolicy właściwie nikt nie jeździ ani nie chodzi.

Przebiegłam się i wróciłam do domu. Przekręciłam zamek kluczem od drzwi i weszłam do domu.

Wybrałam się do kuchni i na blacie zauważyłam, że Louis nie dokończył jeszcze gotować obiadu, więc zrobiłam to za niego.

Dokończyłam robotę i wtedy zszedł brunet, zostawiłam dla niego posiłek i sama poszłam na górę.

W moim pokoju, zauważyłam, że mam jeszcze kilka nieodpakowanych prezentów. W jednym z nich była przepiękna ramka z moimi wspólnymi zdjęciami z Sophie, co bardzo mi się podobało, a w drugim był ogromny puchaty miś z czerwoną wstążką i pudełeczko ze ślicznym naszyjnikiem i bransoletą z moim imieniem. Wiedziałam, że był to prezent od Lou, naprawdę był przepiękny.

Stanęłam przed lustrem i chciałam go założyć ale nie mogłam go zapiąć z tyłu, nie zauważyłam, jak ktoś przyszedł do mojego pokoju, był to mój kochany przyjaciel, Louis.

❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz