~26

487 16 0
                                    

__________

Mijały kolejne lekcje, język polski i na samym końcu wf. Przebrałam się w strój który musimy nosić i wyszłam razem z Sophie na salę gimnastyczną. Czekały tam na nas dziewczyny z naszej klasy, a po drugiej stronie chłopaki. Obleciałam ich wzrokiem, aż natrafiłam na piękne brązowe oczy, należały do mojego Lou. Uśmiechnęłam się do niego, a on przesłał mi buziaka w powietrzu. Sophie to zauważyła i spytała

-czekaj, czekaj wy jesteście razem??

-yy.. tak, zapomniałam powiedzieć

-gratuluję!!

Wszystkie laski z innych klas, a dokładniej te z plastiku patrzyły się na mnie z zazdrością, jakby miały mi zaraz wydłubać oczy, albo wbić nóż w serce. Nie reagowałam na nie, więc po prostu rozmawiałam z Sophie, między innymi o obozie, pokojach i o szkole. Rozmowę przeszkodziła nam nauczycielka wf-u pani Olivia, nie mam nic do niej, uczy najlepiej jak może i wszystko dobrze tłumaczy. Naszą grupę dziewczyn też lubiła, ze względu na charaktery i to, że większość z nas lubiła sport i chętnie ćwiczyła.

-Anne! Prowadzisz rozgrzewkę - powiedziała nauczycielka

Kiwnęłam tylko głową i zaczęłam robić okrążenia wokół sali, a moja grupa biegła za mną. Kątem oka widziałam jak chłopcy wpatrują się na nas tak jakbyśmy były jakimś dziełem w muzeum, kompletnie nie wiedziałam czemu, Louis patrzył ciągle tylko i wyłącznie na mnie, co mi się podobało. Puściłam do niego oczko, a on zrobił to samo, uśmiechnęłam się lekko i wróciliśmy do naszego pola zajęć. Dalej prowadziłam rozgrzewkę, tylko tym razem w kole. Zaczęłam od okrążenia głowy kończąc na ćwiczeniach nóg.

___

-Drużyna Sophie wygrywa! - krzyknęła pani Olivia podczas gry w hokeja. Wygraliśmy, ja, Sophie i reszta drużyny strzeliliśmy ostatniego gola do bramki przeciwników.

Zrobiliśmy skok wygranej z Sophią i wróciłyśmy do szatni. Wszystkie dziewczyny się przebierały, a ja natomiast siedziałam przez dłuższy czas na telefonie, przez co ostatnia wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam mój plecak i poszłam w stronę wyjścia. Przed szatnią czekał na mnie Louis. Pocałował mnie mocno w usta i powiedział

- hej kochanie

- no heej

- zabieram cię gdzieś wieczorem, a teraz chodźmy do domu - powiedział składając pocałunek na moim czole. Uśmiechnęłam się widocznie i ruszyliśmy razem w stronę wyjścia. Szliśmy do domu za ręce, a po drodze wstąpiłam jeszcze do apteki. Poszłam po tabletki na uzupełnienie witamin. Zapłaciłam za nie i wróciliśmy już do domu.

Lou pociągnął za klamkę od drzwi wpuszczając mnie do domu, za co oczywiście podziękowałam i poszłam od razu do pokoju, a on za mną. Położyłam moje rzeczy gdzieś w kącie i podeszłam do Louisa. Przytuliłam go mocno, aż powiedział

-wiesz że cię kocham?

-a wiesz, że ja ciebie bardziej?

Momentalnie mocniej mnie przytulił i czule pocałował. Byłam trochę zmęczona, więc położyłam się na łóżku, a chłopak razem ze mną, z nudów zaczęliśmy się całować, dopóki nie przyszła mama Louisa.

-Cześć dzieci, ja za jakiś czas jadę, więc jak będziecie wychodzić zamknijcie drzwi, Millie jedzie ze mną! - powiedziała szybko i zamknęła za sobą drzwi

Popatrzyliśmy na siebie lekko zdziwieni, bo jego mama nie wiedziała jeszcze o tym co nas łączy, a nie zareagowała na to. 

___

Jest już dość późna, a dokładniej osiemnasta godzina, do tej pory leżeliśmy wtuleni do siebie, oglądaliśmy film i rozmawialiśmy o głupotach które zrobiliśmy w ,,poprzednim życiu". Było nam bardzo do śmiechu i nie hamowaliśmy się z tym. Usłyszałam powiadomienie dochodzące z mojego telefonu, była to wiadomość od mamy Williama.

,, Dzień dobry Anne, William niedługo wychodzi ze szpitala i mówił, że chciałby się z wami spotkać, zadzwońcie do niego !"

Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, że chłopak wraca i pokazałam wiadomość Lou

Oddał uśmiech i pocałował mnie w czoło. Sięgnął po swój telefon i wybrał numer. 

-halo ?Louis?

-cześć William! Jak się trzymasz ?

-właściwie to dobrze, a co tam u ciebie i Anne ?

-też dobrze, może chciałbyś po wyjściu ze szpitala się z nami spotkać ?

-jasne, myślałem, że już nie zapytasz

Rozmawiali tak przez dłuższy czas o życiu i śmierci, z czasem o dziewczynach ze szkoły, a później już musieli się rozłączyć. Louis odłożył swój telefon i powiedział, że musimy się już zbierać, bo mieliśmy gdzieś iść. Pożegnałam się z nim długim przytulasem i zaczęłam się przebierać. Wybrałam jasnoniebieskie dżinsy i krótki biały sweterek. Sięgnęłam po mój plecak i zeszłam na dół do kuchni. Wzięłam oczywiście wodę i tabletki, w razie gdyby mi się coś stało i podeszłam pod same drzwi. Założyłam moje czarne nike i wyszłam razem z Lou z domu. 

-too, gdzie mnie prowadzisz?

-niespodzianka- powiedział z uśmiechem na twarzy

Miał na sobie jakiś plecak, ale nic mi do głowy nie przyszło odnośnie tego co mógłby w nim trzymać. Po jakimś czasie doszliśmy do jakiegoś miejsca, były na nim rampy, przeszkody i obok kilka ławek. Był to skatepark, zawsze chciałam tu przyjść, ale po prostu nie umiałam jeździć, więc byłoby to bez sensu.

-to co, jeździmy !

-ejejejj, ty wiesz, że ja nie umiem jeździć

-spokojnie, nauczę Cię

Kiwnęłam głową i od razu poczułam, że chłopak chwyci mnie za rękę i gdzieś prowadzi. Pojawiliśmy się na miejscu gdzie było dość płasko, więc mała szansa, że się wywalę, chociaż to. Lou położył deskę na ziemi i złapał mnie za dłoń.

-no więc tak, musisz stanąć najpierw jak chcesz zacząć jeździć

-okej

Stanęłam bez problemu na desce i ułożyłam nogi tak jak było mi wygodnie, o dziwo była to poprawna postawa, więc bez zastanowienia odepchnęłam się i zaczęła się jazda. 

Wowowow... 

Nie wiem jakim cudem, ale nie przewróciłam się, nawet nie drgnęłam, na końcu mojej drogi słyszałam tylko oklaski Louisa, chyba był zadowolony, a ja wręcz zszokowana.


___

Heej, łapcie tutaj część 26, mam nadzieję, że się wam podoba : *





❝𝑶𝒍𝒅 𝒎𝒐𝒗𝒊𝒆 / 𝑳.𝑷❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz