Rozdział 33

255 27 6
                                    

Otworzyła oczy i zaraz je zamknęła. Nie zasłoniła okien i w pokoju było zdecydowanie za jasno, żeby mogła się rozglądać. W ustach czuła suchość i nieświeżość typową dla poranka po wieczorze, w który nie szczędziło się sobie alkoholu. Miała też poczucie, że dzwoniło jej w uszach od dźwięku, który wypełniał pokój. W dodatku głowę miała tak ciężką, że mogłaby to porównać jedynie do uczucia, bycia wyrywanym z objęć śmierci i na powrót ożywianym. I jeszcze do tego okropnie ją bolała, tak samo jak stopy. Chwilę zajęło jej zebranie się do tego, by z ledwo uchylonymi oczami odnaleźć w pościeli telefon i uciszyć budzik. Od początku wiedziała, że to on odpowiedzialny był za to, że w ogóle wybudziła się ze snu, który chyba bardziej przypominał jednak śmierć, jakby niechcący została wampirem poprzedniej nocy. Kiedy w pokoju wreszcie zapanowała cisza, jej dusza osiągnęła spokój i jednocześnie skuliła się w jeszcze większej agonii. Co prawda denerwujący odgłos zniknął, bo urządzenie zamilkło, ale wewnątrz niej wciąż było bardzo dużo niemiłych doznań, odczuć i skutków poprzedniej nocy. Dużo więcej niż by chciała. Chyba jeszcze w życiu tak bardzo nie żałowała, że pozwoliła sobie na wypicie takiej ilości alkoholu i że doprowadziła się do takiego stanu. Dobrze, że nastawiła budzik przed wyjściem do klubu, to była zdecydowanie najbardziej odpowiedzialna decyzja poprzedniego dnia. Tak przynajmniej ominęła problem pomylenia go z kalkulatorem. I mogła obudzić się o odpowiedniej porze, nawet jeśli o niczym tak bardzo nie marzyła jak o tym, żeby móc dalej iść spać. Będzie tego być może później żałowała, ale może to nie był taki zły pomysł, zaprosić Jimina tutaj i spędzić ten dzień na wylegiwaniu się w łóżku?

Jimin! Otworzyła oczy szeroko, czując nie tylko nasilenie się bólu głowy, ale także przypływ ożywienia, które zwiastowało, że raczej nie zaśnie ponownie. Zadzwoniła do niego w nocy. I obudziła. Przypominała sobie strzępki rozmowy, które składały się we względną, lecz bardzo kruchą i niepewną całość. Czy była idiotką? O tak, owszem. Zadzwoniła do niego, wyciągnęła go z łóżka, a to tylko po to, żeby zawracać mu głowę, jakimiś swoimi pijackimi gadkami. Jak teraz spojrzy mu w twarz? Nie pamiętała wszystkiego z ich rozmowy, na pewno jednak powiedziała coś, co będzie ją gnębiło przez resztę życia, jeśli Jimin zacznie sobie z tego żartować – a zakładała, że rzuci czymkolwiek i jakoś skomentuje sytuację. Byłoby przecież zbyt pięknym, żeby postanowił sobie odpuścić i właściwie to pewnie gdyby była na jego miejscu, zrobiłaby tak samo.

Wyciągnęła rękę w kierunku telefonu, odczuwając po raz kolejny słabość swojego organizmu w tamtym momencie. Alkohol był złem i nigdy więcej nie weźmie go do ust. Spojrzała, czy nie miała jakiejś wiadomości. Okazało się, że miała, choć nie taką, jakiej się spodziewała. Bo cóż, w absolutnie żadnym wypadku nie myślała, że znajdzie na telefonie wiadomości od Heleny. Czyżby ona i Namjoon już wyszli? Na to wyglądało z pierwszego słowa, które przeczytała jeszcze zanim wyświetliła wiadomość.

Helena: Nie martw się, nie porwali mnie, żyję! Po prostu wyszłam, zanim się obudziłaś, a szkoda było mi cię budzić, bo po wczorajszym powinnaś się wyspać

Helena: Mam nadzieję, że nie zaśpisz! W drugim pokoju czeka niespodzianka! Baw się dzisiaj dobrze!

Westchnęła ciężko. Przez kolejną chwilę zbierała się, żeby zebrać myśli i ułożyć je w jakieś logiczne zdanie.

Paula: Nie umarłam i wstałam zaraz po tym, jak rozdzwonił się budzik... Też baw się dobrze

Dopiero po sekundzie zaczęła zastanawiać się, co za niespodzianka na nią czekała. Jednak nawet ciekawość nie wyciągnęła jej z łóżka, chociaż patrząc na godzinę, pomyślała, że powinna zaczynać się ogarniać – a przecież nie wliczyła poprzedniego dnia faktu posiadania kaca, który spowalniał jej myślenie i ruchy. Przed wstaniem, napisała jednak do Jimina, żeby się nie martwił, że wstała i czy mógłby jej przypomnieć, kiedy da radę przyjechać. Po chwili dodała jeszcze przeprosiny za to, że zadzwoniła do niego w nocy. Dopiero potem wstała. Pęcherz niesamowicie jej ciążył, więc w pierwszej kolejności wręcz potruchtała do łazienki, żeby sobie ulżyć. Jako że już się tam znalazła, obmyła twarz i przejrzała się w lusterku. Miała okropnie opuchnięte oczy. Lecz przed jakąkolwiek pielęgnacją musiała się wpierw napić. Pomknęła do pokoju, pamiętając, że widziała w nim butelkę. Chyba Helena ją zostawiła. Wypiła prawie pół, dużymi łykami, robiąc niewielkie przerwy. Zerknęła w stronę telefonu, zastanowiwszy się, czy Jimin nie odpisał. Okazało się, że tak.

Toward our dreams // Park Jimin [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz