Rozdział 81

240 29 4
                                    

- Nie sądzę, żeby to były głupoty... Po prostu chcę nam ułatwić życie - odpowiedziała, przygryzając policzek od wewnątrz. Wiedziała, że Jimin będzie oporny i wcale jej to nie dziwiło, że tak reagował. Chociaż nie. Była zaskoczona jego wyśmienicie dobrym humorem. Mimo tych słów, które mówił, jego postawa sugerowała raczej, że był zadowolony. Zupełnie jakby... - Ale twoja zadowolona mina... Mówi mi, że chyba jednak niepotrzebnie kombinowałam na boku...?

Serce zaczęło jej w piersiach walić tak mocno, jakby właśnie siedziała przed jakimś profesorem po naprawdę trudnym egzaminie ustnym i czekała na werdykt w postaci oceny. Nawet dłonie zaczęły jej się lekko pocić z tego wszystkiego. Czy ten dobry humor Jimina oznaczał właśnie to, co chciałaby, żeby oznaczał? To była jedynie jej projekcja? Może za bardzo się nastawiała na ten najlepszy scenariusz? Ale rozwiązanie wszystkiego było jednak spełnieniem marzeń. Pytanie, czy nie było to w zbyt dużym stopniu myślenie życzeniowe. Może naprawdę niepotrzebnie pozwalała swoim nadziejom narosnąć. Ale czy nie miała do tego prawa?

Usta Jimina rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, który kojarzył jej się z thrillerem o psychopacie. Mógłby zdecydowanie zagrać jakąś małą rolę w tego typu filmie. W niej jednak w tamtej chwili wywołało to tylko wzrost ekscytacji, bynajmniej nie dlatego, że lubiła dreszczyk emocji jaki dawała jej adrenalina wywołana byciem zagrożoną. Ten złowieszczy uśmiech oznaczał przecież jedno. Jej ekscytacja stała się tak wielka, że w zasadzie zaczęła przechodzić w euforię. Miała wrażenie, że nie wysiedzi w miejscu z tych wszystkich emocji i po prostu nimi eksploduje. Póki co jedynie jej twarz była wyrazem tego, co się w niej działo, bo nie mogła powstrzymać uśmiechu, który rozciągał jej usta tak mocno, że chyba nigdy się tak jeszcze nie uśmiechała. Serce wciąż waliło jej mocno i ledwo mogła złapać dech z tego wszystkiego. Zawstydzona tymi reakcjami, zasłoniła sobie dolną część twarzy dłonią. W tym samym momencie poczuła, jak oczy zaczynają ją szczypać i nie było to wcale dlatego, że zrobiło jej się gorąco na twarzy i temperatura sprawiła, że zaczynała łzawić. Przez to jeszcze trudniej jej się oddychało, szczególnie, że gardło zaczęło jej się zaciskać.

- Boże, naprawdę? - zapytała zdławionym głosem, ledwie powstrzymując się od tego, by zacząć płakać. Zamrugała, chcąc odpędzić łzy, ale to tylko pogorszyło sprawę. Obraz przed nimi, góra szafy i sufit, zaczęły rozmywać się w wielkie kolorowe plamy. Usłyszała ciche przytaknięcie Jimina.

- Myślę, że wytwórnia nie jest zachwycona naszą postawą, ale nie odpuściliśmy im, dopóki nie przystali na nasze żądania - powiedział. Mówił z dumą w głosie, a ona czuła, jak mniej więcej w środku tego, co mówił, po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Tak bardzo się cieszyła, że nie potrafiła się powstrzymać. Pociągnęła nosem i usłyszała śmiech Jimina. - Oj, księżniczko, aż tak?

- Wiem, że to może głupie... Ale naprawdę... Naprawdę się cieszę... Tak bardzo, że aż... - dukała przez chwilę, zanim nie zaniosła się łzami i oddychanie nie stało się zbyt trudne, a co dopiero mówienie czegokolwiek. Otarła twarz z dużych i gorących łez, które nieprzerwanie roniła. Zagryzła wargę, myśląc o tym, że chciała choć trochę nad sobą zapanować. Nie potrafiła jednak nawet zaczerpnąć porządnego oddechu, jedynie urywane i falujące. Znów usłyszała śmiech Jimina. Tym razem nie był rozbawiony, a miękki i łagodny. Jego dźwięk stanowił pieszczotę i taki pewnie również był jego cel.

- Ja też, księżniczko. Niesamowicie się cieszę - powiedział z równą czułością. Miała wrażenie, że zarówno ten jego śmiech, jak i ton były jak głaskanie po głowie i kojenie. Pomyślała, że Jimin zawsze potrafił dobrać słowa i ton tak, by wzbudzić w niej największą wściekłość, ale że działało to również w drugą stronę - równie dobrze potrafił ją pocieszać i sprawiać, że lgnęła do niego i tego, co jej oferował. To było niesamowite. I zdecydowanie było czymś, czego nie chciała zaprzepaścić. Nie wiedziała, czy i ona działała na niego w ten sposób... Ale nawet jeśli nie do końca, to on chyba naprawdę był dla niej tym jedynym.

Toward our dreams // Park Jimin [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz