Nie poznawała samej siebie. Jak to możliwe, że tak łatwo zapomniała o wszystkim i oddała się własnej namiętności, w dodatku mimo wszystko ryzykownie? Zatraciła się zupełnie w cielesnych przyjemnościach i namiętności, jaka w niej wybuchła w jednej sekundzie, kiedy tylko pomyślała, że nic jej nie powstrzymuje przed tym, żeby się na Jimina rzucić. Nie myślała o ich problemach, o tym, że tak naprawdę to spotkanie mogło nie przebiec zbyt przyjemnie dla nich i w pewnym momencie ich wspólne szczęście pęknie niczym bańka, ani o tym, że był zmęczony lotem i mógł mieć największą ochotę na jedzenie, prysznic i sen – albo na jakiś wariant złożony z tych trzech rzeczy. Liczyło się tylko to, żeby zaspokoić własne pragnienia, zarówno te, których chciało ciało, jak i te których chciał w tamtych chwilach jest umysł. Zapełnienie pustki powodowanej tym, że nie widzieli się parę miesięcy. Braku dotyku, braku bliskości cielesnej i psychicznej. Nie zdawała sobie sprawy, że tak bardzo tego potrzebowała i że mogło to przyćmić wszystko, co wcześniej czuła albo o czym myślała. To było dosłownie jak wybuch, w wyniku którego pochłonęły ich i strawiły płomienie pożądania. Nieco przerażające, bo nigdy w życiu nie dała się ponieść tak bardzo i w podobny sposób. Zwykle starała się być bardziej racjonalna, poukładana i kontrolować się w większym stopniu. Nie była osobą poddającą się pierwotnym instynktom i tracącą głowę w przypływie pożądania, hedonistycznych zapędów także nie miała. Jakim więc cudem doszło do tego wszystkiego? Jak mogła pozwolić, żeby namiętność i chęć rzucenia się na Jimina w poszukiwaniu zaspokojenia przyćmiła jej wszystko inne? Czuła się naprawdę niezręcznie ze świadomością, że zdarzyło jej się coś podobnego. Brak kontroli nie był czymś, za czym przepadała.
Aktualnie zadręczała się tym wszystkim, pilnując podgrzewającego się na patelni risotto, które przygotowała rano, by mieli co zjeść, kiedy przyjadą do mieszkania z lotniska. Nie widziała sensu w ubieraniu się z powrotem w ubrania, które nosiła przez cały dzień i zamieniła je na zwykły T-shirt oraz luźniejsze, dresowe spodenki. Jimin brał prysznic w łazience, po tym jak zostawił torbę w jej pokoju, przyglądając się mu przez parę minut, a później wydobył z bagażu coś równie luźnego, co strój który ona miała na sobie. Nie miała pojęcia, gdzie była Jolie. Wiedziała, że kręciła się koło nich, kiedy pozbierali się z podłogi i byli w jej pokoju. Niemal się o nią potknęła, przechodząc z miejsca w miejsce. I tak nie miała dużo przestrzeni, więc o wywrócenie się nie było zbyt trudno, a w momencie, w którym była tam z Jiminem, miała wrażenie, że było jej jeszcze mniej. Kiedy przebywała w nim z Heleną, czuła się podobnie. Kiedy w jej pokoju znajdowało się po prostu więcej osób niż ona jedna, robiło się w nim ciasno. Nie miała pojęcia jakim cudem wcześniej żyli w nim babcia i dziadek. Już wcześniej wielokrotnie myślała, że gdyby miała zamieszkać w nim z kimkolwiek, byłoby jej po prostu ciężko i prawdopodobnie skończyłoby się zmienieniem mieszkania.
Zalewała herbatę, przeniósłszy swoją uwagę właśnie na ten temat. Ignorując jednak to, że mogła to być jakaś, a nawet całkiem spora, niedogodność, dwie noce z Jiminem wydawały się jej jednak cudowną wizją. O ile oczywiście będzie się im układało tak, jak tego wieczoru. Zerknęła w stronę łazienki, z której wciąż dochodził szum wody. Żartobliwie pomyślała, że lepiej by nie zasnął pod prysznicem. Potem, że powinien spędzić tam tyle czasu, ile chciał, ale z drugiej strony, że nie chciała, by jedzenie i herbata wystygły i że może powinna za jakiś czas zajrzeć do niego. Do słyszanych przez nią dźwięków, niespodziewanie dołączył kolejny. Odgłos wibracji, dochodzący gdzieś z przedpokoju. Dopiero po sekundzie uświadomiła sobie, że najprawdopodobniej był to jej telefon, który został w torebce. Wydawało jej się, że tam właśnie go włożyła, kiedy jechali jeszcze taksówką. Pamięć, choć trochę w nią wątpiła, nie zawiodła jej i jej domysły okazały się prawdą. Zobaczyła na ekranie przychodzące połączenie wideo na Messengerze od Heleny. Zdziwiła się lekko, tym, że kuzynka dzwoniła do niej o tej porze, ale odebrała, kierując już w tym czasie swoje kroki z powrotem do części kuchennej.
CZYTASZ
Toward our dreams // Park Jimin [skończone]
FanfictionDruga część "Despite the distance". Ona: Zakochana po uszy w koreańskim gwiazdorze, starająca się jednak twardo stąpać po ziemi. Wewnątrz niej jednak narastają wątpliwości co do słuszności takiego związku. On: Koreański gwiazdor, który ryzykuje wiel...