Rozdział 37

310 22 17
                                    

Wyszła z łazienki, spodziewając się, że zastanie Jimina w swoim pokoju. Nie zobaczyła go w nim jednak, za to dostrzegła, że drzwi do reszty domu były uchylone. Pomyślała, że może poszedł poszukać czegoś do jedzenia albo do picia w trakcie, kiedy na nią czekał. Została w wannie trochę dłużej, mimo tego, że woda niemalże ostygła, kiedy w niej siedzieli. Miło było posiedzieć w kąpieli z ukochanym, czując za sobą jego ciało, pieszcząc się, a nawet doświadczając czegoś tak przyjemnego jak masaż z jego strony. Właściwie to wzajemnie się trochę wymasowali, bo obsłużyli jedno drugiego podczas zmywania z siebie potu i brudu, ale wcześniej Jimin zajął się jej barkami, wykorzystując doświadczenie pozyskane podczas licznych masaży i zabiegów, które zapewniała mu wytwórnia, choćby w trakcie trwania trasy koncertowej. Teraz, po wyjściu, czuła się wypoczęta i zrelaksowana. Pouciskane i wygładzone w odpowiednich miejscach mięśnie sprawiały wrażenie, jakby jej ciało w przeciągu tych kilku minut masażu wypoczywało kilka godzin, a skórę miała nawilżoną, gładką i miękką od wody i pachnącą od płynu do kąpieli. Czuła się dosłownie jak po wizycie w spa. Czuła się także nieco spokojniejsza i wypoczęta ze względu na tę odrobinę czasu, którą mogła spędzić w samotności, mocząc się jeszcze jakiś czas i napawając ciszą. Potrzebowała jej, żeby nieco ochłonąć po tym, co wydarzyło się przedtem w sypialni i osiągnąć swój zwykły spokój, który tak bardzo ceniła.

Miała wyjrzeć z pokoju, w poszukiwaniu swojego chłopaka, ale jej uwagę przykuł telefon leżący na komodzie. Jimin podłączył go do ładowarki tak jak prosiła go, kiedy zostawiał ją samą w łazience. Dostrzegła jednak powiadomienie, które zatrzymało ją na chwilę w miejscu. Przeszło jej przez głowę, że może to Helena i nie myliła się. Jednym z powiadomień była wiadomość od niej na Messengerze.

Helena: Gdybyś zdążyła się o mnie zmartwić, to już nie musisz 😉 Jestem bezpieczna, cała i zdrowa (i wcale nie melduję się, bo Namjoon mnie uprowadził i przetrzymuje gdzieś wbrew mojej woli), ale nie wiem, kiedy wrócę, więc zdecydowanie nie czekaj na mnie z kolacją, jeśli cokolwiek macie, tym bardziej, że już jedliśmy!

Wiadomość wydawała jej się trochę nie w stylu Heleny, a przynajmniej odstawała od jej zwykłych wiadomości. Pomyślała o tym, że może pisała ją w pośpiechu albo że przy okazji jedzenia kolacji coś też wypiła. Obie wersje pasowały jej do scenariusza.

Paula: W porządku, dzięki za info

Paula: Bawcie się dobrze i jakby co to się też nie martw. Bliżej nam do tego, żeby iść spać, niż do czegokolwiek innego.

Właściwie nie wiedziała, co takiego mieli jeszcze z Jiminem w planach. Jej lista atrakcji kończyła się na Santa Monica Pier i co prawda wracając zakładała, że zdarzy im się skończyć ten wieczór w łóżku, ale w tamtej chwili nie wiedziała, jak dalej potoczy się noc. Zakładała jednak, że rzeczywiście prędzej położą się do snu po dniu, bo po całym dniu spędzonym na chodzeniu po mieście, jednak byli trochę zmęczeni. Nawet jeśli odpoczęli jakąś godzinę w wannie.

Niemalże znów wyszła, kiedy telefon zawibrował.

Helena: Oh my... To chyba niezbyt dobrze?

Uśmiechnęła się lekko, mimowolnie zerkając na uchylone drzwi. Miała wrażenie, że usłyszała głos Jimina i zaintrygowało ją to, ale nie na tyle, by wyjść nim odpisała.

Paula: Nie powiedziałam, że nie było czegokolwiek innego 😉

Odłożyła wreszcie telefon i ruszyła w stronę wyjścia z pokoju. Najpierw wysunęła głowę i rozejrzała się, a potem stanęła w progu. Spodziewała się zobaczyć Jimina zaraz po wyjrzeniu, ale nie było go we wspólnym pokoju. Słyszała jednak jego głos i na moment zatrzymała się, słuchając.

Toward our dreams // Park Jimin [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz