Rozdział 7

268 24 6
                                    

                Wsłuchana w ciche posapywanie Heleny przez sen, czekała z telefonem w ręce. Przeglądała przez chwilę Instagram, później odwiedziła Twittera. Było to jednak dość bierne zajęcie, a minuty przesuwały się przy nim zbyt wolno jak dla niej, więc wreszcie weszła na YouTube i zaczęła wyszukiwać covery piosenek. Lubiła posłuchać piosenek w wykonaniu innych osób i sama była wierną fanką paru z kont, dzięki którym tak naprawdę postanowiła sama udostępniać swoje nagrania. Miała już plany na to, co nagra po powrocie – teraz miała trochę więcej czasu w związku z końcem sesji i feriami i planowała trochę skupić się na ponownym nagrywaniu. Pierwszy raz w życiu planowała zrobić sobie niewielki zapas. Wśród przodujących utworów były piosenki solo z ostatniego albumu BTS. Bardzo chciała nagrać cover do „Serendipity" oraz do „Epiphany". Myślała również nad paroma piosenkami innych zespołów, szczególnie chciała skupić się na girlsbandach, bo zauważyła pewną dysproporcję pod względem ilości nagrań z piosenkami grup i wokalistek kobiecych oraz grup i wokalistów męskich. W planach miała także nagranie czegoś po angielsku. W ich ostatniej rozmowie Jimin wspominał, że chciałby usłyszeć więcej coverów, które nie były po koreańsku. Nie zamierzała robić wszystkiego, czego od niej chciał i być mu posłuszną we wszystkich aspektach życia – co notorycznie mu pokazywała – ale rozważyła jego sugestię i grzecznie wysłuchała, dlaczego chciał usłyszeć więcej piosenek zachodnich artystów. Szczególnie mocno docierało do niej to, że wspomniał o tym, jaki jej głos wydawał się miękki podczas śpiewania w języku angielskim – co już kiedyś jej pisał lub mówił, jak dobrze pamiętała. Starała się oczywiście zachować obiektywizm w tych swoich rozważaniach, jednak słowa te szczególnie zapadły jej w pamięć oraz w serce.

Oglądała właśnie nagrania na kanale pewnej rosyjskiej youtuberki, kiedy jej telefon zawibrował. Nie była to wiadomość od Jimina, czego się spodziewała i oczekiwała, lecz powiadomienie od Eun Ji. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie zignorować tej wiadomości i póki co po prostu nie odpisywać. Była już oswojona z pisaniem z dziewczyną. Ignorowała wszelkie myśli o tym, że to może nie był najlepszy pomysł i jak się potem z tej relacji w przyszłości wyplącze, bo póki co ograniczała się ona tylko do internetu i rozmów poprzez Instagram. Założyła, że będzie myślała o tym później. O ile ich relacja wkrótce się nie zakończy, co często się zdarzało, kiedy miało się z kimś kontakt tylko w ten sposób.

Odczekała ze sprawdzeniem powiadomienia do czasu, aż filmik się nie skończył i dopiero wtedy w nie weszła. Eun Ji zdążyła zarówno skomentować wstawione przez nią tego dnia zdjęcia zrobione podczas wycieczki do Doliny Kościeliskiej, jak i wysłać jej wiadomość przez Direct Message. Komentarz nie był konstruktywny, choć z pewnością miły, bo składał się z emotek z serduszkami. Polubiła go, a później weszła w czat.

작은_ _은지: Wow, ile śniegu! Mam nadzieję, że dobrze się bawisz podczas ferii! Tak wyglądasz! I żebyś też dużo odpoczęła, bo ostatnio pisałaś, że było trudno na studiach! Chociaż pewnie bardzo zimno tam u ciebie teraz?

BlackMiniDiamond: Bardzo zimno. Tam, gdzie dzisiaj byłyśmy, od wejścia maszerowałyśmy dzisiaj ponad godzinę w jedną stronę do schroniska, w którym odpoczęłyśmy i tyle samo w drugą stronę. Plus dojazd w tę i we w tę. Trzy godziny to może nie najwięcej na wycieczkę, ale w zimę wystarczająco, żeby zmarznąć i żeby cieszyć się w momencie powrotu do domku.

BlackMiniDiamond: Co do zabawy, to może nie jest to też najlepsza wycieczka w moim życiu, właśnie przez to zimno, przez które człowiekowi trudno wytrzymać długo, ale dla widoków warto jest się poświęcić, bo trochę zadośćuczyniają tę nieprzyjemność...

Przede wszystkim jednak najważniejsze dla niej było to, że Helena miała dość dobry humor i że to ona wydawała się odpoczywać z nich dwóch najwięcej. Cieszyła się, widząc, że kuzynka miała okazję „wziąć świeży oddech", jak sama to określiła w ich rozmowie po powrocie. Zmiana była dla niej wyraźna. Z twarzy Heleny zaczęły znikać ponure cienie i sińce, choć nie znaczyło to wcale, że ciemne chmury nad jej głową zupełnie się rozpierzchły, to zdecydowanie nie. Tego dnia jednak zauważyła, że potrafiła na jakiś czas zapomnieć o Adamie i problemach jakie stwarzała w jej życiu jego osoba i bez żadnych cieni przesłaniających jasne niebo jej umysłu, cieszyła się chwilami, które miały okazję spędzić na wyjeździe. Może był to wpływ tego, że znalazła się daleko od miejsca, w którym kumulowały się jej problemy. Helena też tak podejrzewała, czym podzieliła się z nią pod wieczór, kiedy były już od dawna w ciepłym pokoju, w dodatku najedzone i zajęte sączeniem wina, które kupiły po drodze i popijały z dwóch kubków, w które wyposażony był ich mały pokój. Ta rozmowa też ją cieszyła, bo podczas niej zauważyła, że Helena zaczęła nabierać do sprawy innego stosunku. Oczywiście, wciąż się bała i miała mętlik w głowie, ale podczas tej ich rozmowy czuła, że starała się jakoś nad tym wszystkim zapanować i dostrzegała jakiś promyk nadziei w tym wszystkim, co wcześniej nie było dla niej takie pewne. Gdyby miała opisać pokrótce tę zmianę, powiedziałaby, że Helena przechodziła z „Nie poradzę sobie, to kompletna katastrofa!" do „O rany, jak mam rozwiązać ten problem?". Robiła to jeszcze dość powoli i nadal powtarzała, że nie wie, czy da sobie z Adamem radę po raz drugi, ale zaczynała patrzeć na to jako na problem do pokonania, a nie kompletną blokadę, co już było jakimś przełomem. Miała też wrażenie, że tego dnia nie rozpadała się tak bardzo na myśl o tym, co się działo w jej życiu. Wcześniej była kompletnie pesymistyczna i jeśli nie płakała, to mówiła ze łzami w oczach, a tym razem wyglądała na dużo spokojniejszą i nieco bardziej obiektywną. Oczywiście, marazm i bierność również dobre nie były, ale szczerze wątpiła, żeby Helena w nie właśnie akurat popadała. Wola walki znów się w niej odradzała, czuła to, kiedy na nią patrzyła i jej słuchała. Nie mogła też powiedzieć, że nie był to może po prostu taki zryw spowodowany dużą odległością i poczuciem bezpieczeństwa – planowała obserwować dalszy rozwój wydarzeń po powrocie do Warszawy i trzymać rękę na pulsie. Nie mogła też stwierdzić, czy naprawdę myśli jej kuzynki wciąż nie były tak samo pesymistyczne, jak przedtem. Może to z nimi póki co walczyła, a nie z samą sytuacją.

Toward our dreams // Park Jimin [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz