Kiedy wracała do domu, było już ciemno, a jej szumiało w głowie. Nie wiedziała, jak późno Jimin wracał do domu, nie chciało jej się liczyć upływu godzin. Dobrze im się rozmawiało i żadne z nich nie przejmowało się takimi kwestiami jak czas. Nie wiedziała, czy Jimin specjalnie omijał trudne tematy, ale sama pilnowała się, żeby o nich nie mówić, szanując to milczenie. Dobrze jej było z tym, że pewne tematy nie pojawiły się między nimi podczas tego spotkania i dobrze jej się też bez nich rozmawiało. Przez tych kilka godzin udawali, że byli zwykłą parą. Pozwoliła sobie nawet wspomnieć o swojej przeprowadzce, a Jimin stwierdził, że trzeba było zająć się przygotowaniami do tego, jeśli miała się przeprowadzić maksymalnie we wrześniu. Dała mu zielone światło do tego, żeby zrobił co nieco za nią w tej kwestii. Będąc na miejscu, miał szansę lepiej rozejrzeć się za jakimś mieszkaniem. Martwiła ją kwestia pracy i opłat, ale zaraz zasugerował, że dopóki niczego nie znajdzie, mógł zajmować się czynszem i resztą. Powiedział też, że jakby chciała, z pracą też nie byłoby problemu, ale zaraz dodał, że tego pewnie nie chciała - i nie mylił się. Mogła sobie pozwolić na to, by przez jeden miesiąc przejął zobowiązania finansowe za jej mieszkanie, ale nie miała zamiaru pozwalać by ten stan trwał dłużej albo żeby zawdzięczała pracę jego dojściom.
Spotkanie wprawiło ją w na tyle dobry nastrój, że nawet wracając znad Wisły do domu i już się w nim znajdując, nie myślała o problemach związanych z wytwórnią i tym, co powstrzymywało ją przed przeprowadzką. Nie chciała psuć sobie humoru ani tego fantastycznego wieczoru. Przez chwilę rozważała kwestię tego, że to z pewnością wypite wino ją tak dobrze nastroiło, ale później doszła do wniosku, że w zasadzie nie było ważne co takiego. Miała szczerze dobry humor pierwszy raz od dłuższego czasu. Nawet jeśli przypominało jej to stan, kiedy pierwszej nocy w Los Angeles były z Heleną w klubie, i domyślała się, że naprawdę przyczyną tak wielkiego rozluźnienia był alkohol - czy nie miała prawa do tego, by przez jakiś czas mieć po prostu głęboko w nosie wszelkie swoje problemy?
Zgodnie z prośbą Jimina podczas pożegnania, zameldowała mu się, że dotarła bezpiecznie do domu jeszcze podczas jazdy windą na górę. Potem mogła zapomnieć. Wysiadając z windy, czuła ogromne zmęczenie. Tak ogromne, że mogłaby zasnąć na stojąco. Helena była w domu, ale jak się okazało, spała głęboko. Telewizor był włączony, musiała więc zasnąć podczas oglądania czegoś i założyła, że nie był to film, w którym Steven Seagal właśnie zakradał się do jakiegoś pustostanu z bronią w pogotowiu. Jolie, ułożona w nogach Heleny, podniosła łebek, ale potem zwinęła się w kłębek i wróciła do spania. Pilot leżał na podłodze, więc sięgnęła po niego i wyłączyła urządzenie. Helenie, obróconej plecami do wnętrza, najwyraźniej nie zrobiło to wielkiej różnicy, bo nawet nie drgnęła. Zaskoczyło ja to, że już tak mocno spała, w dodatku jeszcze w dżinsach, ale musiała być naprawdę zmęczona. Wzięła sobie tylko wodę z lodówki, a potem wyszła, gasząc za sobą światło. Szukając piżamy ukrytej gdzieś w pościeli, pomyślała, że Helenie przyda się trochę własnego miejsca i że jej też w zasadzie zrobi przysługę wyprowadzką. Chociaż... Może wyjdzie jej z Namjoonem na tyle, że przeniesie się do Seulu razem z nią? To rozwiązywałoby problem jej potencjalnej samotności. Może powinna jej to zaproponować? Szef Heleny i tak zamykał szkołę tańca, w której pracowała i musiała szukać innej pracy. W Seulu na pewno znalazłaby się szkoła tańca, która by ją zatrudniła. Znała świetnie angielski. Gdyby chciała z nią pojechać, na pewno świetnie by sobie poradziła w życiu. Szczególnie teraz. I może nawet wyszłoby jej to na lepsze? Choć oczywiście Helena mogła mieć inny pogląd. Zawsze jednak można było podyskutować.
Myślała o tym jeszcze przez chwilę, ale gdy poszła puściła wodę pod prysznicem, myślała już głównie o własnej przeprowadzce i możliwości bycia bliżej Jimina. Jak to będzie mieszkać tak blisko, że będzie mógł do niej przyjechać i zajmie mu to parędziesiąt może minut, a nie kilkanaście godzin? Pewnie nie będzie miał dla niej znowu tak wiele czasu i nadal będą się musieli mocno ukrywać. Przerażała ją wciąż myśl o tym, że będzie musiała przyzwyczaić się do nowego stylu życia, kogoś obcego, załatwiać formalności związane z kwestią pobytu w Korei, nauczyć się żyć tak daleko od rodziny. Jednocześnie jednak odczuwała ekscytację z tym związaną. Być może całe życie zmierzała właśnie do tego, by przenieść się do Korei. Od swojej fascynacji Azją, poprzez fascynacja koreańskimi zespołami i kulturą oraz studia, aż do tego, by zamieszkać z Jiminem w stolicy Korei. Choć w zasadzie, czy sama sobie tego nie napisała, swoimi decyzjami życiowymi? Przynajmniej od pewnego momentu.
Kiedy wyszła spod prysznica z mokrą głową, której nie miała zamiaru suszyć, mniej odczuwała wpływ alkoholu.
- Wróciłaś już? - zapytała Helena sennym głosem, nieco zachrypniętym, gdy otworzyła drzwi pokoju.
- Chyba dopiero - odpowiedziała rozbawiona.
- Hm... No może. Jak było? - słyszała po głosie kuzynki, że nie miała sił z nią rozmawiać, choć się starała.
- Fantastycznie. Jutro ci opowiem. Dobranoc - powiedziała z uśmiechem na ustach i weszła do pokoju, po usłyszeniu słabej odpowiedzi kuzynki. Chwilę po zamknięciu drzwi usłyszała jednak, jak Helena rozkładała sobie sofę, więc najwyraźniej potrzebowała po prostu chwili na zebranie sił. Ona sama zajęła się jeszcze kilkoma ostatnimi rzeczami przed snem, jak schowanie ubrań do szafy, upchnięcie w niej koca i otworzenie okna na noc, bo było jej okropnie duszno. Słysząc drapanie Jolie w drzwi i ciche miauknięcia, wpuściła kotkę do środka. Zostawiła drzwi uchylone. Wzięła jeszcze kilka łyków chłodnej wody i zgasiła lampkę na biurku. Z telefonem w ręce przedostała się przez całą długość łóżka. Niemalże znalazła się pod kołdrą, ale jej głowę przeszyła pewna myśl. Oświetlając sobie ścianę obok telefonem, zapaliła lampki, które zawiesił Jimin, podczas swojego pobytu. Potem ułożyła się tak, by móc patrzeć na świecące kulki i skupiła dookoła nich swoje myśli.
Nigdy nie zapytała Jimina, jak czuł się u niej w mieszkaniu, ani co sobie o nim myślał. Nie było nastroju, kiedy jeszcze był, a później nie było czasu. Co myślał, leżąc w jej ciasnym pokoju? Co robił, kiedy był sam? Czy cokolwiek mu się podobało? Czy raczej zastanawiał się, jak można było żyć w podobnych warunkach? Jego mieszkanie było dużo większe i piętrowe.
Z przymkniętymi już oczami wspominała wnętrze jego mieszkania. Widok na rzekę Han. Przestronną kuchnię. Fotel w kącie salonu, na którym siedziała po powrocie z Eungbong. Schody, po których schodziła, gdy widziała go po raz pierwszy po swoim przylocie. Prysznic pod którym się kochali i poprzez szyby którego podziwiała jego boską sylwetkę. Garderoba wypełniona ubraniami. Ciemnozielona pościel. Widok wschodu słońca za oknem sypialni. To wydawało się tak odległe, tak dawne, jakby od tych widoków upłynęło więcej niż pół roku. Mieszkanie Jimina przytłaczało ją swoim ogromem, ale wspominała je zdecydowanie dobrze.
Miała też i inne wizje, takie które się wydarzyły i takie, które mogłyby się wydarzyć w przyszłości. Całowanie na blacie w kuchni. Wieczór filmowy w salonie, taki z lodami i popcornem. Wspólne gotowanie śniadania. Zostawianie szlaku ubrań zrzucanych jedno po drugim, by czekać na niego w sypialni na tym wielkim łóżku. Dziecinne ganianie się po wielkim mieszkaniu, zakończone upadkiem i pocałunkiem na podłodze. Żegnanie się z Jiminem w drzwiach, gdy musiał ją opuścić. Przyjęcie dla przyjaciół. Romantyczne uniesienia przy oknie, spoglądając na rzekę Han.
Wizje odprowadziły ją do krainy snów i nie odczytała już kolejnych wiadomości od Jimina.
***
Miał być rozdział dłuższy, ale planowanie nie jest super mocną stroną autorki. Doszłam do wniosku, że podobny luźny rozdział się przyda i będzie przyjemnym powiewem chłodnego wiaterku w gorące i duszne dni. Sprawił mi sporo przyjemności, mam nadzieję, że i Wam także.
Do zobaczenia!
CZYTASZ
Toward our dreams // Park Jimin [skończone]
FanfictionDruga część "Despite the distance". Ona: Zakochana po uszy w koreańskim gwiazdorze, starająca się jednak twardo stąpać po ziemi. Wewnątrz niej jednak narastają wątpliwości co do słuszności takiego związku. On: Koreański gwiazdor, który ryzykuje wiel...