W Nowym Yorku wylądowały późnym wieczorem i miały zamiar wziąć taksówkę do domu Lauren, jednak plany się zmieniły. Camila nie była zbyt spokojna a to nowość, ponieważ zwykle to właśnie ona nigdy się nie denerwowała. Nie miała pojęcia, co robić, ale wiedziała, że powinna dać sobie czas i dobrze go wykorzystać. Kiedy jej towarzyszka otworzyła drzwi taksówki ona odciągnęła ją na bok i chciała coś wymyślić.
- Ty pojedź do siebie a ja pojadę do siebie, dobrze? - zapytała, mając cholerną nadzieję, że się uda. - Muszę pojechać do domu, wziąć jakieś inne ciuchy a przede wszystkim jutro porozmawiać z szefem - sprostowała, zatrzymując taksówkę dla siebie.
- Camila! Coś się stało?! - krzyknęła za nią, ale usłyszała jedynie krótkie nie zanim Kubanka odjechała na dobre. - Co ty kombinujesz? - westchnęła do siebie i zrobiła to samo, kierując się w kierunku swojego mieszkania.
Tak jak mogło się wydawać Cabello coś wymyśliła i nie była do końca przekonana, czy to jest dobry pomysł. Podała kierowcy inny adres i czekała cierpliwie na siedzeniu aż wreszcie będą na miejscu, bo droga dłużyła jej się niemiłosiernie. Kiedy jej marzenie się spełniło, zapłaciła kierowcy, nie wzięła należnej reszty, zabrała swoją walizkę i szybkim krokiem podeszła do masywnych, hebanowych drzwi. Na całe szczęście miała w torebce klucze i nie miała pojęcia, jak się tam znalazły. Otworzyła drzwi i widok, który zobaczyła wcale jej nie zdziwił.
- Jak zwykle się obijasz, skarbie - zaśmiała się i zamknęła za sobą drzwi.
- Do jasnej cholery, Camila! - krzyknęła, odwracając się w kierunku kobiety. - Jak się tutaj w ogóle znalazłaś? Nie miałaś być w jakiejś Arizonie, czy innym Chicago?
- Przespałam się z Lauren - wydusiła, siadając na blacie kuchennym. - A odpowiadając na twoje pytanie, to kiedyś mi dałaś klucze.
- Co zrobiłaś? - zapytała, mając nadzieję, że to jest jakiś nieśmieszny żart a Camila zaraz się zaśmieje. - Nie rozumiesz, że to co robisz jest cholernie głupie? Zakochałaś się w niej, przespałaś się z nią a ona się jedynie tobą bawi - skomentowała, wyjmując whisky z barku.
- Role się odwróciły, Ava - zaczęła i nalała sobie sporą szklankę alkoholu. - To nie ja się zakochałam, tylko ona - sprostowała i usiadła na kanapie, uśmiechając się.
- Zaczynam się w tym gównie nieźle gubić, ale mów dalej - założyła nogę na nogę, biorąc łyk ze szklanki i skupiając swoją uwagę na brązowookiej. - Przecież ona nie potrafi kochać a ty nie potrafisz żyć bez uczuć, nie jesteś taka.
Camila nic nie odpowiedziała na to a jedynie się zaśmiała i skupiła swój wzrok gdzieś daleko przed sobą. Jej przyjaciółka była wyraźnie zaskoczona tym, co się dzieje i chciała znać odpowiedź na każde pytanie, które teraz zadawała sobie w myślach. Jednak nie otrzymała żadnej odpowiedzi a jedynie była świadkiem czegoś nad wyraz niecodziennego. Młodsza wyciągnęła telefon z kieszeni i położyła go na stoliku przed nimi. Dała jej znak ręką, że ma poczekać i obie przez dłuższą chwilę delektowały się trunkiem. To, co stało się później było wystarczającą odpowiedzią. Odpowiedzią na to, co Camila ma w głowie i co zamierza.
Telefon wibrował na stoliku średnio, co kilka minut a wiadomości od Lauren przybywało coraz więcej. Ava nie musiała nawet brać go do ręki, aby upewnić się kto jest nadawcą wiadomości.
- Co zamierzasz? - zapytała, uzupełniając im whisky w szklankach. - Zgaduje, a znam cię już długo, że masz jakiś pomysł w tej swojej pięknej główce, co?
- Tu mnie masz - uśmiechnęła się do niej i zlustrowała jej całą twarz zwłaszcza jej naturalne usta. - My i alkohol to nigdy nie jest dobre rozwiązanie - skomentowała rozbawiona.

CZYTASZ
First Flirt [Camren]
FanfictionCamila i Lauren są kobietami sukcesu, których drogi spotkały się lata temu. Po długim czasie i okropnym zerwaniu Lauren wplątuje Camile w coś, czego nikt się nie spodziewał i chce ją z powrotem. Czy młodsza gra na swoich zasadach, czy jest pionkie...