- Pasażerowie lotu Nowy York (JFK) - Arizona (PHX) proszeni są o zgłoszenie się do odprawy. - Przyjemny damski głos poinformował o zbliżającej się procedurze.
Wokół można było dostrzec setki zestresowanych ludzi, pędzących do określonych terminali. Zmartwionych rodziców szukających swoich dzieci, czy też stewardessy i stewardów, którzy w porównaniu do innych byli oazą spokoju. Rozstające się pary, rodziny i sceny, które wręcz emanowały smutkiem były tutaj na porządku dziennym. Tak samo, jak ich przeciwieństwo, czyli euforia, okrzyki radości, odbierając ukochanych spod drzwi wejściowych lotniska. Należało one do zatłoczonych i popularnych, toteż znalezienie kogokolwiek wymagało nieco sprytu i czasu. Jednak dla osób, których podróże są częstym i nieodłącznym fragmentem życia było to zdecydowanie prostsze.
Camila codziennie przebywając w takich miejscach zastanawiała się i próbowała zrozumieć, co zaprząta ludzkie umysły. Wnioskując po nerwowym zaciskaniu palców, poruszaniem nogami albo rozglądaniem się na boki nie miała za dobrych myśli. To zaskakujące, jak wiele ludzkich osobowości może spotkać się w takich miejscach, jak to. Był to idealny przykład przełamania kultur, tradycji, priorytetów i przede wszystkim ludzkiej natury. Zwykła pomoc od innych podróżujących była wręcz nieosiągalna. Kubanka miała to szczęście, że jej dzisiejsza towarzyszka lotnisko znała lepiej niż własną firmę. Niemniej jednak tak samo, jak Cabello, która wiele razy w roku a nawet w okresie kilku miesięcy podróżowała na rodzinną wyspę.
Na całe szczęście kobiety umówiły się w jednej z kawiarni na terenie lotniska już po wszystkich formalnościach i odprawie. Był to idealny sposób na łatwe znalezienie się i oczekiwanie w spokoju na możliwość wejścia na samolot. Jak zwykle Panna Jauregui spóźniła się na umówioną godzinę, ale Camila po chwili dostrzegła ją, wyłaniającą się zza rogu.
- Spóźniłaś się, Lauren - zaznaczyła spokojnie, biorąc łyk świeżo zaparzonej kawy. Potem obdarzyła ją krótkim spojrzeniem i wróciła do czytania dokumentów na komputerze.
- Co? - zapytała zaskoczona, ale kiedy zrozumiała co młodsza miała na myśli szybko wybrnęła. - Głupi taksówkarz za wolno jechał.
- Zdajesz sobie, że w tym mieście też obowiązują przepisy? Nikt nie będzie jeździł po mieście tak, jak ty. - odpowiedziała, słysząc kolejny raz jak zielonooka obarcza kogoś winą.
Lauren czuła się zbita z tropu, bo nie miała pojęcia w co pogrywa sobie z nią Camila. Wiedziała jednak, że to nie jest nic dobrego, bo była za spokojna, nawet jak na nią. Miała wrażenie, że nic nie jest w stanie ją zdenerwować i na pewno nie miała ochoty próbować. Przynajmniej nie chciała zrobić tego specjalnie. Szybko zawołała do siebie kelnera, który kilka minut później przyniósł jej dużą kawę bez mleka.
Camila dopiero teraz weszła na swojego emaila i zobaczyła wiadomość z wczorajszego dnia od Lauren. Obdarzyła ją tylko krótkim niezrozumiałym spojrzeniem i chciała zobaczyć, co tym razem na nią czeka. Okazało się, że zarząd IMP wypuścił sesje z udziałem Kubanki i dopiero teraz miała okazję zobaczyć na okładce gazety, jak wyszła. Kilka tygodni temu nie miała serca blokować publikacji, bo to mogłoby zabić szatynkę.
Od: laurenjaureguigmail.com
Tutaj są zdjęcia z sesji do magazynu IMP, niektóre zdjęcia zablokowałam w systemie i nie zostały opublikowane. Zablokowałam pierwsze zdjęcie i ono nie ujrzy światła dziennego. Zostało ono również usunięte z karty pamięci Emilii.
![](https://img.wattpad.com/cover/179584751-288-k554676.jpg)
CZYTASZ
First Flirt [Camren]
FanfictionCamila i Lauren są kobietami sukcesu, których drogi spotkały się lata temu. Po długim czasie i okropnym zerwaniu Lauren wplątuje Camile w coś, czego nikt się nie spodziewał i chce ją z powrotem. Czy młodsza gra na swoich zasadach, czy jest pionkie...