LIV.

473 26 0
                                    

- Skarbie, przestań - skomentowała, śmiejąc się i próbując odepchnąć od siebie swoją dziewczynę. - Nie teraz - dodała, patrząc się na nią z uśmiechem.

- Znowu mam cię upić? - Zapytała, podnosząc teatralnie brwi i posyłając jej hytry uśmiech. - Czy wreszcie dasz mi... - nie udało jej się dokończyć.

- Moje piękne, jak chcecie się pieprzyć, to śmiało. Podejmijcie decyzję szybko, bo nie wiem czy mam zostać i patrzeć czy skupić się wreszcie na pracy. - wyjaśniła, puszczając im oczko i wracając do swojego monitora.

- Jakie są szansę, że zabierzesz mi kobietę, kiedy pojadę pracować na konkursie za godzinę? - Zapytała, udając poważny ton. - Panno Cabello, lepiej trzymaj rączki przy sobie.

- Wyluzuj DJ - zaczęła, spoglądając na nią. - Wszystko już widziałam i co nieco zrobiłam - zaśmiała się.

- Wal się, Cabello – dojrzale odpowiedziała i poszła wziąć prysznic.

Teraz w przestronnej hotelowej sypialni zostały tylko dwie kobiety. Żadna z nich się nie obraziła, ale panująca atmosfera nie należała do tych pogodnych i komfortowych. Coś trapiło je obie a rozmowa o tym, co się dzieje zapowiadała się na długi wieczór i mogła trwać aż do nocy. Jedna z nich nie podołała wyzwaniu. Nie mogła trzymać wszystkiego w sobie i po prostu usiadła bliżej niej i zapoczątkowała rozmowę.

- Co się dzieje, Cami? - Zapytała, zabierając jej z kolan laptopa. - Powiesz mi?

Kubanka początkowo nie miała najmniejszej ochoty na ckliwe rozmowy, ale wiedziała doskonale o ich konieczności. Amanda była osobą, która nigdy nie odpuszczała i bywała bardzo stanowcza. Niekiedy było to atutem i dzięki niej nauczyła się być tak pewną siebie kobietą. Doskonale wiedziała, że ci którzy nieustannie są szczęśliwi, mają najwięcej problemów i przykrywają je pod maską perfekcyjnego uśmiechu. Postanowiła więc, że doceni wieloletnią przyjaciółkę i wyjawi jej całą prawdę a później postara się jej wysłuchać i pomóc.

- Tęsknie za nią i to miejsce przypomina mi o wszystkim, co się między nami stało - wyznała zgodnie z prawdą i popatrzyła wprost w jej tęczówki. - Myślisz, że się zmieniła? Czy nadal jest tą apodyktyczną i pewną siebie Lauren?

- Nie wiem tego, ale wiem jedno. Wiem, że jesteś bardzo inteligentna i doskonale wiesz, co jest dla ciebie w tej sytuacji najlepsze. Nie możemy cię z Dinah trzymać tu siłą, bo jesteś dorosła i sama o sobie decydujesz - wyjaśniła, podając jej telefon. - Możesz do niej zadzwonić i wpaść w jej objęcia albo wygrać to z nami i wrócić do Nowego Yorku, jako niepokonana architekt - zagrała jej na ambicji i miała nadzieję, że to wystarczy w tej sytuacji.

Przyjaciółka wiedziała, że Kubanka nie należy do wylewnych osób. Mogła trzymać w sobie ból nawet kilka lat, jednak prędzej czy później osiągał on apogeum i musiał znaleźć gdzieś ujście. Obawiała się jedynie, że podczas chwili słabości faktycznie zdecyduje się na ten przewidywalny krok i pobiegnie do szatynki. Jako jej najlepsza przyjaciółka, czuła się odpowiedzialna i nie mogła do tego na razie dopuścić.

- Przyjdzie na to jeszcze czas - podsumowała i usiadła na masywnym biurku naprzeciwko niej. - Powiesz mi, co się dzieje u ciebie? Jesteś inna i nawet moje żarty cię nie śmieszą - wyjaśniła i oczekiwała cierpliwie na odpowiedź.

- Mało kogo śmieszą twoje żarty, słońce - zażartowała i zwróciła wzrok w kierunku łazienki. - Nie teraz - dała jej znak, że porozmawiają o tym później.

Kilka minut później ukochana Amandy wyszła z łazienki w perfekcyjnym makijażu, doskonałym stroju i jeszcze lepszym bojowym nastroju do pracy. Złożyła na ustach swojej dziewczyny namiętny pocałunek i po upływie chwili opuściła pokój hotelowy, kierując się do wypożyczonego samochodu z górnej półki.

First Flirt [Camren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz