Lauren od kilku godzin pracowała w swoim domowym gabinecie. Wolała rzucić się w wir pracy niż wciąż myśleć o wcześniejszych wydarzeniach. Niekiedy miała wrażenie, że jest to swego rodzaju chora gra, w której to właśnie ona gra główną rolę. Przeglądanie firmowej skrzynki pocztowej i pisanie nowych dokumentów były odskoczniami od ponurej rzeczywistości, z którą musiała się mierzyć. Była pod wrażeniem tego, jak wiele firm złożyło jej propozycje nowych kontraktów. Wybrała spośród nich te najrozsądniejsze, dające największe zyski i tym samym będące w stałym kontakcie z najlepszymi modelami i modelkami jej agencji. Wysłała do nich oficjalne wiadomości z prośbą o spotkanie w jej osobistym gabinecie. W trakcie pisania ostatnich zdań umowy z transu wyrwał ją dźwięk przychodzącego połączenia. Czym prędzej odebrała, widząc znajomy numer i stanęła na równe nogi.
- Rocky, mów – zaczęła zniecierpliwiona. – Tak? Już przyjechały? Doskonale, zbierz wszystkich w holu na dole i widzimy się niedługo.
Spakowała wszystkie dokumenty w elegancką teczkę, zabrała z blatu kuchennego swoje dokumenty, kluczyki od samochodu i pognała w kierunku podziemnego parkingu.
Wsiadła do wysokiej klasy samochodu i ruszyła nie chcąc trącić ani chwili. Nie jechała za szybko, jednak nie trzymała się również przepisów. Można powiedzieć, że nie stwarzała tak dużego zagrożenia drogowego. Do firmy dotarła bowiem dziesięć lub też piętnaście minut później i zaparkowała na swoim miejscu. Wzięła wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyła do gmachu firmy. Niezmiernie ucieszył ją widok wszystkich pracowników zebranych w głównym holu według jej prośby. Stanęła tuż przed nimi i postanowiła zabrać głos.
- Ostatnie tygodnie były ciężkie zarówno dla was, jak i dla mnie. Jestem pewna, że to odczuliście i wobec tego czas na zmiany... – zaczęła pewna siebie donośnym głosem.
- Czyżby cięcia budżetowe? – Szepnęła z ironią jedna do drugiej. – Czego innego się spodziewasz? – Dodała z przekąsem i słuchały dalej.
- Na początek zacznę od Państwa pensji, która jest jedną z najistotniejszych rzeczy. Wszyscy dostają podwyżki w wysokości 30%, które obejmują również wzrost ewentualnych premii. Ponadto przysługują państwu urlopy na żądanie, bowiem nie jesteśmy robotami i każdemu zdarza się jakaś nagła sytuacja.
Powiedziała to niemal na jednym wdechu i kontynuowała, pokazując dłonią na kilkanaście ogromnych kartonowych pudeł. Wszyscy byli w ogromnym szoku i nie byli w stanie wydusić z siebie nawet cichego westchnięcia. Patrzyli się na nią, jak na kompletnie inną osobę. Nie była to już apodyktyczna, bezwzględna szefowa a osoba empatyczna i odmieniona.
- To co Państwo widzicie, to są nowe komputery. Jak wszyscy dobrze wiemy, firma pozostała bez takowych i trzeba było wykonać zaopatrzenie. Są to jedne z najnowszych komputerów dostępnych na rynku i zostaną one przypisane do każdego pracownika na każdym piętrze. Pan Joseph Smith wraz z innymi informatykami podłączy je w fachowy sposób, toteż w przeciągu kilku godzin powinniśmy już pracować w normalnym trybie. W razie jakichkolwiek pytań proszę o kierowanie ich bezpośrednio do mnie – wyjaśniła wszystko bardzo dokładnie i dała im jasno do zrozumienia, że mają się rozejść w swoich kierunkach.
Lauren czuła, że została jej jeszcze jedna ważna sprawa do załatwienia i była gotowa, aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Stworzyła sobie w głowie pewien plan i postanowiła się go trzymać. Podeszła pewnym i szybkim krokiem do znanej już kobiety i oznajmiła, że chce ją widzieć niedługo w swoim gabinecie. Nie czekała aż ta pójdzie czym prędzej za nią, tylko udała się do windy. Była odpowiednio witana i tytułowana przez wszystkich pracowników aż do momentu otworzenia swoich eleganckich i masywnych drzwi gabinetu. Weszła do niego, odpaliła swojego firmowego laptopa i usiadła wygodnie na fotelu, oczekując brunetki. Słysząc pukanie, wyprostowała się jak struna i zadbała o swoją pokerową twarz.

CZYTASZ
First Flirt [Camren]
FanficCamila i Lauren są kobietami sukcesu, których drogi spotkały się lata temu. Po długim czasie i okropnym zerwaniu Lauren wplątuje Camile w coś, czego nikt się nie spodziewał i chce ją z powrotem. Czy młodsza gra na swoich zasadach, czy jest pionkie...